Rozdział 1

2.2K 91 33
                                    




Prolog

7 lat wcześniej...

Nienawidzę jej, pomyślał Oskar i rzucił z wściekłością piłką o ceglany mur oddzielający boisko od osiedla. Piłka odbiła się od ściany z głośnym łoskotem, a potem potoczyła z powrotem pod jego nogi. Zdradliwa suka, kontynuował w myślach. Gdyby nie to, że była dziewczyną, już dawno pokazałby, gdzie jest jej miejsce. Nie mógł na nią ani patrzeć, ani nawet słuchać. Unikał jej jak zarazy, ale nie zawsze mu się to udawało, bo w końcu chodzili do tej samej szkoły. Dzisiaj był jeden z tych dni, gdy nie zdołał wymigać się od kontaktu z nią. Udawał, że jej nie widzi, ale ona miała to gdzieś i znowu próbowała go zagadywać.

Nagle usłyszał za sobą głośne kroki. Chwycił piłkę do kosza w ręce i ruszył pospiesznie w stronę najbliższego przystanku autobusowego. Niestety kroki, przed którymi próbował umknąć, były coraz bliżej. Nie mógł rzucić się do biegu, ponieważ honor mu na to nie pozwalał. Nie chciał dać jej tej satysfakcji.

Aby jednak opanować wściekłość, zaczął odbijać piłkę od ziemi. Głuche dudnienie wtórowało jego pospiesznemu marszowi.

– Zaczekaj! – usłyszał za sobą znienawidzony głos, który za każdym razem rozrywał mu serce.

Nienawidził jej tak bardzo, że ledwie mógł nad sobą panować.

Udał, że jej nie słyszy i szedł dziarsko przed siebie. Kiedy zagrodziła mu drogę, chciał ją od siebie odepchnąć, ale powstrzymał się. Była w końcu dziewczyną i siostrą jego najlepszego kumpla, a do niedawna jego przyjaciółką.

Miała zaczerwienione policzki i szybko oddychała, a w jej oczach zobaczył łzy, za które znienawidził ją jeszcze bardziej.

– Po raz setny powtarzam ci, że nie miałam z tym nic wspólnego – powiedziała, ciężko przy tym dysząc. – Nic o tym nie wiedziałam – dodała, patrząc mu prosto w oczy.

– I mam w to uwierzyć? – zapytał z niedowierzaniem, przymykając powieki.

Oczywiście, że jej nie wierzył. Była podstępna i podła, jak jej koleżaneczki, z którymi prowadzała się od nowego roku szkolnego. Nienawidził jej tak samo, jak całej reszty tych głupich gęsi. Nie, pomyślał natychmiast. Nienawidzę jej bardziej. Ada znała go prawie od zawsze i dobrze wiedziała, gdzie uderzyć, żeby zabolało. I po co? Żeby móc przypodobać się nowym koleżankom? Po prostu go wykorzystała.

To ona była wszystkiemu winna.

– Mówię prawdę – zapewniła i naprawdę wyglądała na szczerą, ale Oskar nie dał się nabrać. – Nigdy bym cię nie zdradziła.

– Nieważne – postanowił niczego nie dać po sobie poznać, chociaż jego serce chciało jej uwierzyć. – Spadaj – ruszył przed siebie, wracając do odbijania piłki.

– To nie jaaa! – krzyknęła za nim, ale już tego nie słuchał.

Pozostał głuchy na jej słowa. Postanowił być głuchy na wszystko i wszystkich. Postanowił już nikomu nie ufać.


1.

Obecnie.

Rzucił olbrzymią torbę podróżną na podłogę, położył się na łóżku i zakrył rękoma twarz. Był tak zmęczony, że nie mógł podnieść powiek. Zaczynał zapadać w płytki sen, ale z tego błogiego stanu wyrwało go pukanie do drzwi.

– Tak? – zapytał.

Mama wsunęła głowę do środka i uśmiechnęła się do niego czule. Oskar nie mógł się nadziwić, jak bardzo się postarzała przez ten ostatni rok. Wokół jej szarych oczu pojawiła się siateczka głębokich zmarszczek, a niegdyś kasztanowe włosy były teraz poprzetykane gęstymi pasmami siwizny. Chłopaka zalała kolejna fala wyrzutów sumienia, bo zostawił mamę samą na tak długi czas. I chociaż nie miał innego wyjścia, nie mógł sobie tego wybaczyć.

Pod skórąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz