***Matt***
(Po tym jak Rose sobie poszła)
-Daisy? Czy Ty musisz być taka wredna dla wszystkich dziewczyn, które przebywają w moim towarzystwie?! - zapytałem trochę za głośno, bo ludzie skierowali wzrok na mnie. -Ale misiaczku, ja jestem o Ciebie zazdrosna - powiedziała słodko.
-O mnie tez będziesz zazdrosna, no bo wiesz dużo czasu przebywam z Mattem - zaśmiał się głośno.
-Ale mam pewność, że go w dupkę nie posuniesz.
-Skąd ta pewność, skarbie? Może jak jesteśmy sami robimy niegrzeczne rzeczy - ruszyłem porozumiewawczo brwiami.
-A tak po prostu, to nie podoba mi się ta blondyna - podsumowała.
-Czemu tak od razu jej nie lubisz? - zapytałem.
-Widzę jej maślane oczka do Ciebie - powiedziała.
-Przesadzasz, jak zawsze zresztą - drugą część zdania wypowiedziałem prawie nie słyszalnym szeptem.
-Czy ty mi coś sugerujesz!? - krzyknęła.
-Eee, Jackson, czy my nie mieliśmy iść do kina? Bilety nam przypadną - wymyśliłem coś na poczekaniu.
Mój przyjaciel na początku chyba nie zrozumiał o co mi chodzi, jednak po chwili podłapał temat.
-A no tak! Szybko, bo zaraz się spóźnimy.
Pocałowałem przelotne Daisy w policzek i pobiegłem z Jacksonem w stronę Heliosa*.
Kiedy już byliśmy w połowie drogi, usłyszałem głośny krzyk mojej dziewczyny.
-A WIESZ CO? PIEPRZ SIĘ!!!!!Siedząc w kinie z moim przyjacielem, na jakimś romansie, przypomniałem sobie wszelkie afery jakie Daisy robiła mi przy ludziach.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc, nie wiem, co to by było, gdybyśmy nie uciekli od niej, chyba całe pomorze by to słyszało.
-Luzik arbuzik - zaśmiał się pod nosem.Po dwóch godzinach staaaasznego filmu ruszyliśmy do auta bruneta.
Mieliśmy już ruszyć, kiedy zauważyłem Daisy szalenie biegnącą do auta Jacksona.
-Gaz i się nie oglądaj! - krzyknąłem do przyjaciela, który wykonał moje polecenie.
Po minucie brunet zapytał.
-A Tobie co było?
-Daisy biegła w naszą stronę, a chyba chcesz mieć całe auto. Ona mnie chyba rozszarpie jutro w szkole.Po 15 minutach byłem już w swoim domu. Akurat, kiedy chciałem wejść do łazienki się umyć, wyszedł z niej blondyn.
-No młody, co u Ciebie? -zapytał Ben, któremu mokra grzywka opadła na twarz i było widać tylko jego nos, wyglądało to tak komicznie, że zaśmiałem się pod nosem - chyba musze iść w końcu do fryzjera i ogarnąć ten "busz".
-No stary, Daisy znowu zrobiła mi aferę na pół Riviery - powiedziałem po czym wslizgnąłem się do toalety.
Ben również do niej wszedł i usiadł na brzegu wanny.
-No opowiadaj, co tym razem odwaliła.
-Nie tylko tym razem, CAŁY CZAS SIĘ MNIE CZEPIA! - powiedziałem wściekły.
-Eh, osobiście ja jej nie lubię, ale nie zamierzam się wtrącać w wasz związek, rób co chcesz, ale pamiętaj, że Twój najwspanialszy starszy brat zawsze Ci pomoże - po wypowiedzeniu tych słów zrobił dzióbek, poklepał mnie po ramieniu i wyszedł zamykając za sobą drzwi.(następny dzień)
Nie mogłem spać od 4 nad ranem, wiec stwierdziłem, że pouczę się do kartkówki z matematyki.
Koło 5 wpadł do mnie Ben, pytając czemu nie śpię.
-Nie chce mi się i tyle - wzruszyłem ramionami.
-Dziś Cię nie zawioze do szkoły, bo właśnie wychodzę, ale mogę Cię odebrać! -powiedział wesoło.
-Nie, dzięki. Dziś przychodzi do mnie Jackson na noc i przejdziemy się.
-Czyli mam jednak przyjechać. Będę o 16:10 na parkingu przy sklepiku - uśmiechnął się i wyszedł.
-Ah, jak on mnie dobrze zna, kochany braciszek - powiedziałem sam do siebie, na co dostałem odpowiedź:
-Wiem! - krzyknął Ben z dołu.
"Jak ja głośno myślę" powiedziałem w myślach.O 7: 39 byłem już w sali lekcyjnej. Jak zawsze wszyscy szybko spisywali od siebie zadania domowe, wszyscy oprócz Rose.
Odwróciłem się do siedzącej za mną blondynki.
-Siemka, przepraszam za wczorajszy wybryk Daisy.
-No cześć, nic się nie stało - uśmiechnęła się.
Nagle za swoimi plecami usłyszałem moja dziewczynę.
-No, mój kochanieńki, teraz mi się tłumacz.
-Nie mam z czego - powiedziałem bez emocji chcąc juz odwrócić się od blondyny i wyjąć zeszyt i podręcznik, jednak Daisy szarpnęła mnie za włosy.
-Zwariowałaś- krzyknąłem na całą klasę. Wszystkie szepty umilkły, ktoś tylko zawył "Uuuuu" i wyczułem na sobie wzrok każdego z moich rówieśników.
-Nie sądziłam, że zachowasz się tak, wobec swojej dziewczyny - powiedział pociągając nosem i wybiegł z sali.
-No to żeś narobił... - stwierdziła Rose.
-Oj, zamknij się - rzuciłem wkurzony.
Po 5 minutach do klasy weszła matematyczka, a za nią Daisy cała zapłakana.
Rudowłosa usiadła z tyłu sali i od czasu do czasu, przez całą lekcję było słychać jej pociąganie nosem.
CZYTASZ
Pan Mego Świata
Roman d'amourTu powinien być opis, którego żadna z nas nie umie wymyślić 😂 Ale zapraszamy do czytania 😏