Koniec roku szkolnego

468 28 2
                                    

(...) I szepnęła mi do ucha Dziękuję...
Nie wiedziałam co zrobić po tych słowach. Czy pójść o krok dalej w końcu... czy jednak się powstrzymać? Tak bardzo chciałam ją w tamtej chwili pocałować... Wiedziałam, że nie będzie już nigdy okazji. Ale czy mam ryzykować naszą znajomość dla szczenięcych uczuć? Czy mam  rozwalić małżeństwo i wgl całe jej życie? Za bardzo ją cenię by zrobić jej krzywdę dla własnej przyjemności. Nie mogłabym tego przeżyć, by tylko dla chwili szczęścia zrujnować komuś całe życie. Za bardzo mi na niej zależy. Wolę cierpieć niż żeby ona miała przez to przechodzić... Takie to już jest życie zakochańca...ahhhh no nic.
Gdy powiedziała mi do ucha Dziękuję poczułam motylki w brzuchu, te uczucie było takie przyjemne, że nie chciałam się go pozbyć. Ale musiałam. OK jest przyjemnie, ale chyba trzeba coś zrobić, coś powiedzieć. Odchyliłam się troszeczkę i spojrzałam jej prosto w oczy a później na usta i tak z dwa razy. Nie miałam zamiaru jej całować, jak już wcześniej sama ze sobą ustaliłam, ale fajnie było chociaż popatrzeć. Ona się tylko uśmiechnęła.
- Widzę, że chcesz coś zrobić albo powiedzieć, ale muszę ci to przerwać. Teraz ja coś powiem.
Odsunęła się ode mnie, nie za daleko, ale i nie była zbyt blisko.
- To co powiedziałaś o mnie, na temat szkoły i twoich przeżyć prywatnych chwyciło mnie za serce. Jestem wzruszona tym wszystkim. Jak sama widzisz nie potrafię powstrzymać łez.  Zaskoczyłaś mnie, że nikt z twoich znajomych nie zareagował na twoją zmianę zachowania. To było takie przygnębiające patrzeć na smutną i bez energii Kasię. Miałaś takie smutne oczy... Musiałam wtedy zapytać co się dzieje, bo bym nie wytrzymała tego dłużej. Tej ciszy na lekcjach, braku uśmiechu, który też daje mi kopa pozytywnej energii a w moim wieku to się baaardzzo przydaje. Muszę ci powiedzieć, że nikt nie zrobił mi takiej niespodzianki. Liczba uczniów, którzy mnie lubią mogę policzyć na jednej ręce, ale nigdy nie zdarzyło się by jeden uczeń zrobił dla mnie tyle co ty. Naprawdę dziękuję za te dni spędzone z tobą. To się nie zdarza często by nauczyciel mógł się chwalić uczniem innym osobom. Nie tylko za jego osiągnięcia naukowe, ale za to że jest po prostu "beautiful human".

Skupiałam się na jej ruchach ustami tak jak małe dziecko widzące sztuczki magiczne. Jej słowa tak do mnie docierały że to ja miałam się zaraz rozpłakać. Bo znowu uświadomiłam sobie, że jej już nigdy nie zobaczę. Że nie będzie tej samej relacji co kiedyś a tym bardziej czegoś więcej. I tak też mimowolnie pojedyncza łza popłynęła mi po policzku... Chciałam ją szybko otrzeć jednak ona mnie powstrzymała. Zatrzymała moja dłoń, podeszła do mnie bliżej i sama to zrobiła. To było takie delikatne i czułe. Następnie dołączyła druga dłoń i tak miała moją małą twarz pod pełną kontrolą. Zbliżyła swoje czoło i poczułam jak dotyka mojego.

(Pewnie wiecie o jakiej sytuacji jest mowa xd nie umiem dobrać słów haha)

Stałyśmy tak przez chwilę. Jednak czułam napięcie i jej głośne bicie serca. W takich momentach powinnam zbliżyć swoje usta do tych najbardziej pożądanych... Najwolniej ale i pewnie jak tylko potrafię... Ah to by było takie cudowne... Jednak coś się zaczęło dziać i to nie z mojej inicjatywy. Znowu odchyliła trochę swoją głowę i złożyła na moim czole małe ale i długo pocałunek. Ob był taki niewinny jednak znaczył dla mnie tak dużo! Wiedziałam że jestem czerwona jak burak no bo kto by nie był w takiej sytuacji?! Ledwo oddychałam a to tylko mały pocałunek w czoło. Gdy skończyła popatrzyła się mi jeszcze raz w oczy i powiedziała dziękuję.

- Ekhm... No to może ja ten list otworze co? Bo w sumie chyba in po to jest prawda?
-Yyyy.... No tak tak ale proszę coś dla mnie zrobić i nie otwierać tego przy mnie, tylko w domu w spokoju gdy nikt nie będzie pani przeszkadzać. Dobrze? - i jak zawsze uśmiechnęłam się by jak to ujęła dodać jej energii. Boże ona jest taka słodka!
- Aha! Ok! No dobrze. W takim razie ja już uciekam i do jutra Kasieńko. - zamknęła klasę i obje zeszłyśmy do holu. Powiedziałyśmy sobie dowodzenia i każda z nas poszła w swoją stronę.

Wracała do domu z takim bananem ta twarzy że nie potraficie sobie tego wyobrazić. Zresztą co się dziwić poniekąd marzenie się spełniło. Jej usta mnie dotknęły... Ahhh
A jutro zakończenie roku i trzeba się odwalić jakoś bym wyglądała oszałamiająco haha taaaa zobaczymy.

You don't know anything...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz