13.

6.5K 327 19
                                    

Nie pamiętam, ile czasu minęło, odkąd zostałam sama w opuszczonym nawet przez myszy pomieszczeniu. Pamiętam jedynie to, że miejsca, w których liny oplatały moje kończyny bolały mnie do tego stopnia, że z biegiem czasu coraz częściej traciłam w nich czucie. Nie mogłam jednak nic zrobić. Bez różdżki byłam bezsilna. Zastanawiałam się, ile jeszcze będę w stanie wytrzymać, zanim na zawsze opuszczę świat żywych. W ustach miałam istną Saharę, a brzuch wręcz błagał o odrobinę pożywienia. W pomieszczeniu było strasznie duszno, a wokół roznosił się nieprzyjemny zapach stęchlizny. W mojej głowie nadal toczyła się wojna myśli. Jak Nicholas - czystokrwisty czarodziej z dobrej, wręcz idealnej rodziny, mógł pomagać byłemu Śmierciożercy? Został potraktowany Imperiusem? A może jest manipulowany? Istniała również taka wersja, że chłopak robił to z własnej, nieprzymuszonej woli.

Gdy moja głowa była pełna takich właśnie przemyśleń, nagle usłyszałam szelest, który po sekundzie przerodził się w stukot. Odruchowo położyłam się na boku, zamykając oczy, aby wyglądać jak osoba, która straciła przytomność. Miałam słaby cień nadziei na to, że ktokolwiek wszedł do pomieszczenia, uzna mnie za nieprzytomną i da jeszcze trochę godzin życia. Po chwili głośniejszy hałas ustał, za to pojawił się inny - odgłos uderzania stóp o twarde podłoże. Starałam się oddychać jak najpłyciej i jak najciszej. Jednak nie miałam do końca pewności, czy przybysz nie usłyszał rytmicznego i przyspieszonego bicia mojego serca. Nie wiem czemu, ale po kilku sekundach, kiedy to osoba krążyła po pomieszczeniu, bądź zbliżała się w moją stronę, miałam wrażenie, że nie jest to ta dwójka, która chciała pozbawić mnie życia. Była to jedynie tylko moja wycieńczona intuicja, której nie chciałam zaufać. W pewnej chwili poczułam, że "gość" stoi tuż nade mną. Byłam pewna, że moje serce za kilka chwil wyskoczy i znajdzie się tuż obok mojego ucha. Osoba najprawdopodobniej przykucnęła, ponieważ po chwili poczułam jej oddech na własnym karku tak, jakby właśnie pochyliła się nad moją głową.

Tuż po tym wydarzeniu usłyszałam ciche westchnięcie, a zaraz po tym szept pewnego zaklęcia, które sprawiło, że po sekundzie poczułam, jak moje nadgarstki i kostki odetchnęły z ulgą, ponieważ zostały uwolnione od twardych i napęczniałych lian. Niesiona nagłym impulsem, otworzyłam oczy, które natychmiast powędrowały w miejsce, gdzie powinna znajdować się twarz wybawiciela.

— Przepraszam, to moja wina — usłyszałam, kiedy jeszcze nie do końca dotarło do mnie to, że tuż przede mną stoi blondyn, którego szare oczy lekko połyskiwały w słabym świetle. Niewiele myśląc, całą pozostałą siłą podniosłam się z gruntu, rzucając się zdezorientowanemu chłopakowi w objęcia. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy, które po chwili utworzyły sobie ścieżkę na moich policzkach. Nie wiem ile czasu dokładnie minęło, nim postanowiłam odkleić się od blondyna.

— Jak mnie tu znalazłeś? — tylko tyle zdołałam z siebie wydusić, wlepiając mokre oczy wprost w jego.

— Przeczucie — wymamrotał, przez ułamek sekundy patrząc w moją stronę tak, jakby został zahipnotyzowany. — Nie mamy czasu, żeby teraz o tym mówić. Musimy się pospieszyć — dodał, ocknąwszy się. Chłopak pomógł mi wstać. Dopiero w tamtej chwili uświadomiłam sobie, że nadal znajduje się w garniturze, zaś na moim ciele cały czas znajduje się niegdyś biała - teraz już przykurzona suknia.

👑💎💛👑💎

Pam, pam, paaam !

Kto się spodziewał takiego obrotu sprawy? xD (Pytanie chyba retoryczne)
Chciałam Wam bardzo serdecznie podziękować za 300 obserwujących. ❤❤❤

Buziaki :

Melody ;***

Najpierw naucz się kochać, Draco |Draco Malfoy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz