Louis' POV
Minął tydzień odkąd Gemma przekazała nam wiadomość, że z Harrym będzie dobrze.
Tydzień, odkąd czułem, że mój świat się zatrzymał i ruszył ponownie, wszystko w jednym płynnym ruchu i również tydzień odkąd przepełniony byłem bólem i gniewem jak nigdy dotąd. Byłem zaskoczony moją nagłą zmianą nastroju, ale rozumiałem to, nawet, jeśli nikt inny tego nie rozumiał.
Wiem, że powinienem płakać ze szczęścia jak każdy inny wokół mnie, ale zamiast tego, roznoszę w drobny mak różne rzeczy. Nie potrafię skupić się na najprostszej rzeczy. Moment, w którym Gemma powiedziała nam, że z Harrym będzie dobrze, poczułem natychmiastowy spokój wiedząc, że będzie żył, że zobaczę go ponownie, jednak tym razem kompletnie się zatraciłem.
Każdy powinien odczuć natychmiastową ulge, że wszystko jest w porządku, że wyzdrowieje, ale tak nie było.
Nie, teraz.
Jestem wkurzony. Każdy powinien być. Jestem zły na niego, na to, co zrobił, jak on mógł być tak, kurwa głupi, by postawić nas w takiej sytuacji!
Idę wzdłuż długiego korytarza z wieloma pokojami pacjentów. Niektóre kryją śpiących pacjentów u boku wspierających ich rodzin, niektóre z nich były puste. Im bliżej byłem jego sali, tym mocniej moje serce zaczęło tonąć w moim żołądku.
Mój wzrok padł na numer sali i jego nazwisko wymienione poniżej. Zacisnąłem oczy, walcząc ze łzami. Od razu przypomniała mi się noc, kiedy go widziałem nieruchomego w przesiąkniętej krwią, mokrej bluzie i jeansach, skulonego na podłodze. Mój umysł nie mógł zarejestrować żadnego szczegółu. Jestem pewien, że zauważyłbym wszystko i sam fakt tego, mnie przeraża.
Drżącą ręką nacisnąłem klamkę i cicho wszedłem do ciemnego pokoju, w którym znajdowała się mama Harrego. Główne światła są wyłączone, ale wciąż obecny jest miękki blask pochodzący z małej lampki nocnej. Słynny dźwięk monitora pracy serca roznosił się po całym pokoju, kiedy zamykałem za sobą drzwi, wciąż wpatrując się w podłogę, bojąc się spojrzeć na niego.
-Zostawie was samych- odezwała się po chwili Anne. Niepewnie pokiwałem głową.
Moje stopy powłóczyły się do przodu, dopóki nie stanęły u podnóża jego łóżka. Biorąc kilka głębokich oddechów, zmusiłem się do skupienia, powoli tęczówkami śledząc jego ciało, aż trafiłem na załzawione zielone tęczówki.
- Och,harry...-szepcze
- Prze-epraszam Lou- łzy poleciały mu po policzku
Z drżącym oddechem zmuszam siebie do zachowania spokoju, siadając na pobliskim fotelu, obok jego łóżka.
-Dlaczego Harry? Dlaczego to zrobiłeś?- szepczę do niego, łamiącym się głosem. - Dlaczego po prostu nie przyszedłeś do mnie porozmawiać? Mogliśmy to razem rozgryźć! - szlocham trzymając jego dłoń....- wiedziałeś jak bardzo zrani to mnie?- pytam go.
- Nie powinieneś tego robić... - mówi, zachrypniętym głosem. Moje oczy otworzyły się natychmiastowo słysząc to co przed chwilą powiedział.
- Tak, powinienem... prawie umarłeś, Harry- mówię wyraźniej
Odwraca ode mnie wzrok, Nie chce spojrzeć na mnie, wędruje wzrokiem po pokoju ignorując mnie na każdy możliwy sposób.
- Nie chcesz umrzeć, Harry ... Dobrze wiesz, że to nie to, czego chcesz- prycha a ja nadal niedowierzam, że to ten sam Harry sprzed kilku miesięcy.
-Mało się dowiedziałeś?- mówi nadal patrząc w dal
- Ha-arry ja wiem że..
- Nic nie wiesz Louis- wyrzuca z siebie ,odwraca wzrok i patrzy wprost na mnie. Wzrok w którym widać tęsknotę, ból a zarazem nienawiść
- Myślałeś, że cie zostawię? Myślałeś, że pozwolę ci umrzeć?!-prawię krzyczę na niego, ale udaje mi się uspokoić
- Chciałem tego! I udało by się wszystko gdyby nie ty.. powinienem cie za to znienawidzić. - tym razem to on krzyczy na mnie, kiedy patrzę na niego kompletnie oniemiały.
- Co się z tobą stało Harry?!- szlocham
- Nie! - krzyczy, -Nie chcę tu być! Nie powinienem tutaj być! Dlaczego po mnie przyszedłeś! Chciałem umrzeć, Louis! Nie miałeś, kurwa prawa!
-Przestań .. ty nie - patrze na niego przerazony
- Chciałem! Chciałem umrzeć, Louis..tak bardzo chciałem..Wszystko, kurwa pogorszyłeś pozwalając mi żyć! Nie rozumiesz tego? -płaczę a zarazem kipi ze złości
Wychodzę z sali zatrzaskując za sobą drzwi. Mijam się ze wzrokiem Liama i Gemmy, i wybiegam przed szpital.
Moje oczy pokrywają łzy, łapię z trudem powietrze, cofając się do ściany i ześlizgując się w dół, na schody.

YOU ARE READING
I'm sorry ||h.s
Ficção AdolescenteUWAGA! DRUGA CZĘŚĆ "13 REASONS WHY", WIĘC NIE CZYTAJ OPISU, ZANIM NIE PRZECZYTASZ PIERWSZEJ! I kiedy światło znika, z jednym ostatnim błyskiem mój umysł może myśleć tylko o jednym: gra skończona