"Smutek jest jak ocean; nadchodzi jak unoszące się i opadające fale. Czasami woda jest spokojna, a czasami przytłaczająca. Wszystko co możemy zrobić, to nauczyć się pływać."// Vicky Harrison
Isak nigdy w swoim życiu nie planował pogrzebu. Nie chciał, ale i tak to zrobił. Tak właściwie, większość zaplanowała Lisa, ale rzeczy, których nie była pewna, takie jak to, czy Even chciałby róże czy może coś innego (białe róże będą w porządku), czy miał jakieś życzenia co do piosenek (Isak sobie z tym poradzi), czy chciałby przemówienie (na pewno by chciał) albo cokolwiek co zawierało szczegóły, zrobił Isak.
Wiedział, że powinien napisać przemówienie. Nie wiedział, czy jest w stanie to zrobić. Ale wiedział, że powinien. Obecnie siedział na podłodze w salonie Lisy i Andersa, w jednej ręce trzymając długopis, a w drugiej kartkę. Nie był w domu od nocy wypadku Evena.
Nie potrafił wrócić do tego pustego mieszkania. Zobaczyć rzeczy Evena. Zobaczyć ich wspólne zdjęcia. Zobaczyć ich dom. Nie był w stanie. Nie chciał zostać w domu ze swoimi rodzicami; to oni byli powodem, dla którego wyprowadził się w wieku szesnastu lat. Przez ostanie lata znalazł z nimi wspólny język, dzięki pomocy Evena, ale nie mógł z nimi zostać. Doprowadzali go do szaleństwa, w ten negatywny sposób.
Rodzice Evena, Lisa i Anders, byli inni. Nie byli tacy jak jego rodzice. Uważał ich za rodzinę bardziej niż swoją własną. Kiedy tylko on lub Even czegoś potrzebowali, oni zawsze chcieli pomóc. Oboje.
Bez mrugnięcia okiem zaprosili go do domu, żeby z nimi został, kiedy tylko opuścili szpital.
To było cztery dni temu.
Jutro miał odbyć się pogrzeb.
A Isak nie napisał słowa. Pojedynczego słowa.
Wybrał kwiaty.
Piosenki.
Nawet kilka cytatów z Biblii.
Ale nie napisał przemówienia.
A jakieś musiał napisać.
---------------------------------------------
Even nie rozmawiał z Isakiem przez cały następny tydzień. Widywał go w szkole, ale nie znalazł odpowiedniego momentu na rozmowę. Więc trzymał dystans. Próbował wymyślić plan na lepsze poznanie chłopaka. Widział go kilka razy w szkole, raz był nawet pewien, że Isak na niego patrzył. A może tylko sobie to wymyślił, bo chciałby, żeby to była prawda.
Sonja nie dawała mu spokoju, mówiąc, że powinni spędzać razem więcej czasu. W końcu zgodził się na urządzenie pre-drinku w jego mieszkaniu. Nie chciał zbytnio tego robić, ale wiedział, że Sonja zrobiłaby się podejrzliwa, jeśli nie zgodziłby się bez dobrego powodu. Jego jedynym powodem na niewyrażenie zgody, było zakochanie się w 17-letnim chłopaku, którego nawet nie znał. Nie wiedział nic o Isaku, oprócz jego imienia, tego, że zna przewodniczącą Kosegruppy i że lubi palić zioło.
Even wiedział, że nie powinien palić. Ale teraz go to nie obchodziło. Był chory i zmęczony ciągłym wysłuchiwaniem, czego NIE może robić. Szczególnie Sonji, która ciągle mu to powtarzała. Przez cały czas. To dlatego ich związek nie wypalił. Jednak w tym samym czasie, bał się, że ją straci. Miał przeczucie, że będzie mu gorzej siedzieć w tym wszystkim samemu.
Więc zgodził się na pre-drink i pójście do kina po szkole w środę.
Sonja liczyła na coś więcej niż tylko na film. Na szczęście, palił przed tym jak przyszła i wypili kilka piw zanim zaczęła czegoś od niego oczekiwać, więc przez to przeszedł. Wtedy naprawdę zrozumiał, że to koniec ich związku. Przynajmniej dla niego. Nie czuł już nic do Sonji i wiedział, że powinien jej to powiedzieć. Ale bał się być sam.
CZYTASZ
Bereaved
FanfictionTym razem Isak nie zdołał uratować Evena. Co dzieje się po jego śmierci?