Tunele Starożytnych Ruin ciągnęły się dla małego chłopca nieskończenie długo. Brunetowi wydawało się, że jego wędrówka po tunelach nigdy się nie skończy, lecz z jednej strony ciekawiło go co skrywają Stare mury korytarzy. Kilka tuneli dalej równolegle toczyła się wędrówka wodnego chłopca. Jednakże obaj nie wiedzieli że ich podróż zmierza ku końcowi, ogromna sala mieszcząca się na obu końcach tuneli świeciła jasnym blaskiem pochodni.
Młody człowiek widząc rozjaśnienie tunelu zaczął biec w jego kierunku, zbliżając się blask lekko go oślepił. Wchodząc do sali obaj na jednej ze ścian zauważyli wyryty w skale mural przedstawiający chabana dzierżącego w dłoni święty miecz.
- Wow - zaeołali wchodząc do środka.
Po chwili obydwoje jednak znaleźli się na ziemi oszołomieni. Podnosząc się do siadu, spojrzeli na siebie zdziwieni, a zarazem przestraszeni.
- Ktoś ty?! - Krzyknęli oboje - Kim ja jestem, kim ty jesteś?! Przestań po mnie powtarzać!
Zapadła cisza, po chwili jednak po Ruinach rozniósł się dziecięcy śmiech. Zielonooki chłopiec wstał i podał ręke serafinowi, który przyjął jego pomocną dłoń.
- Jestem Sorey - oznajmił dumnie człowiek.
- Luzrov Rulay - Przedstawił się młody Serafin wody.
- Mikleo ekzekutor? - Mruknął do siebie Sorey - miło mi Mikleo.
Fiołkowooki jedynie uśmiechnął się i kiwną głową, by za chwilę spojrzeć ponownie na mural znajdujący się w sali, oboje usiedli przed ścianą i wpatrywali się w niego.
Niby nie pozorne spotkanie zapoczątkowało wielką przyjaźń trwającą przez lata.
_______________
A: he! Napisałam W nawet nie wie, że skończyłam szybciej niż ona, tyle, że zaczęła wcześniej :P
CZYTASZ
W ruinach wspomnień
FanficSorey i Mikleo są nam znani, jako już dorośli, ale jak wyglądało ich dzieciństwo? Co się kiedy wydarzyło? Witaj w rosypance wspomnień, tych z początku, ale też tych z samego końca.