Prolog

3.3K 119 17
                                    

- SYRIUSZ - słyszę krzyk Collins, a my z chłopakami nie umiemy przestać się śmiać.
-CZY WY JESTEŚCIE POWAŻNI?! -  dziewczyna szybko schodzi z schodów i idzie w naszą stronę.
- Tak jesteśmy jak najbardziej - James próbuje powstrzymać śmiech.
-Jakoś mnie się nie wydaje - karci nas wzrokiem - jeśli ten kolor nie zejdzie po dwóch dniach to wszyscy - patrzy na każdego z nas - pożałujecie tego co zrobiliście.
-Spokojnie Collins nie denerwuj się tak farba zejdzie tak po tygodniu - puściłem jej oczko. Ale to chyba nie był dobry pomysł.
-ZABIJE WAS - zaczyna na nas krzyczeć.
-Ejjj spokojnie z różowym ci do twarzy - rzekł Lupin, ale to chyba pogorszyło sprawę bo Collins wyciągnęła różdżke i nie wiedziałem w którym momencie staliśmy się cali mokrusiency. Nie wierzę, że ona to zrobiła. Całe dormitorium wybuchło śmiechem.
- I co już wam nie do śmiechu? - uśmiechnęła się zadziornie - jakoś wam tak miny zszedł chłopaki coś nie tak? - zaczęła się z nas ewidentnie nabijać. A my jak ci kretyni staliśmy i zaczęliśmy się śmiać.
- Nie my się świetnie bawimy przynajmniej Już nie musimy brać kąpieli - mówiąc to James jeszcze bardziej zaczął się śmiać.
-Oj Rogaczu tobie by się przydała taka porządna kąpiel uwierz mi - podeszła do niego i poklepała go po policzku.
Nie mogłem przestać się śmiać. Mówiłem wam, że jest ona niesamowita? Nie? To powiem wam to jeszcze raz. Ona jest niesamowita.
-No chłopaki to dopiero początek więc przygotujcie się na coś o wiele Gorszego, a i Łapciu- podeszła do nie - przez to co zrobiłeś ze swoimi kumplami to możesz zapomnieć o tym naszym wspólnym pójściem na bal - uśmiechnęła się do mnie i puściła mi oko.
-Czekaj co? Nie możesz - tak bardzo chce żeby ona ze mną poszła, a ja znowu to zwaliłem.
-A właśnie Syriuszu, że mogę. Mogłeś pomyśleć zanim zrobiliście mi ten kawał - jej twarz jest teraz poważna, a w całym dormitorium panuje cisza i wszyscy czekają na naszą wymianę słów. Patrzę na chłopaków. Oni już wiedzą, że To był fatalny plan.
-Collins to tylko żarty były serio farba zejdzie po jednym z myciu - tłumaczy Remus.
-I tak nie zmienię zdania co do Syriusza- patrzy na nas i widzę po jej oczach, że jej przykro- nie robi się czegoś takiego swojej przyjaciółce gdy ma  ona bardzo ważny dzień w swoim życiu.
-O niee- powiedzieliśmy równo z chłopakami - to dzisaj...
- Tak to dzisaj i przepraszam was, ale idę zmyć te paskustwo - patrzy na wszystkich i idzie w stronę swojego pokoju.
-Jak mogliście o tym zapomnieć? - Lily patrzy na nas z byka.
-Zapomnieliśmy na śmierć Lily-tłumaczy James.
-Eh chłopaki mogliście pomyśleć naprawdę - kręci głową - lepiej ja przeproście jak najszybciej bo wiecie, że ona nigdy nie była na was tak okropnie zła.
-Przeprosimy ją Evans Obiecujemy - mówię, a chłopaki kiwają głową na potwierdzenie moich słów.
-No ja mam nadzieję, a teraz idę jej pomóc pozbyć się tego co ma na głowie.
-Jesteśmy kretynami chłopaki - mówi Remus.
-Totalnymi - James i ja mówimy to w tym samym czasie.

Zakochany Łapa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz