Pov Collins
- Jeszcze trochę - Lili rzuca jakieś zaklęcia na moje włosy żeby pozbyć się tego paskudnego koloru. Ja nadal nie mogę w to uwierzyć, że oni zapomnieli o tym dniu. Ja rozumiem wszystko, ale to była przesada. Może gdybym nie był to dla mnie ważny dzień to było by to nawet śmieszne. Jeden dzień w różowych włosach by mnie nie zbawił. Ale nie dzisaj.
- O matko Collins zeszło - Lili zaczęła skakać z ekscytacji - popatrz na siebie twoje włosy znów maja swój naturalny kolor.
-Lili jesteś niesamowita - przytulam przyjaciółkę - dziękuję Ci bardzo.
Uśmiecham się do niej, a ona odwzajemnia uśmiech.
- Collins już 8.00 za dwie godziny masz spotkanie, więc lepiej się pośpieszmy bo nie zdążysz się wyszkować - w czasie kiedy to mówiła wyjeła mi ubrania, które były już wcześniej przygotowane.
- Racja Lili okey to idę się umalować - udałam się do łazienki.
Po godzinie przygotowań w końcu wyglądam przyzwoicie. Miałam na sobie długa czarną skunie z odkrytym rozkloszowanymi ramionami. Do tego miała buty na lekkim obcasie (oczywiście buty były czarne). Moje blond włosy zostawiłam rozpuszczone. Lekko je pokreciłam o zrobiłam lekki makijaż.
- Wyglądasz cudownie - Lili z uśmiechem patrzy na mnie - na pewno będą zachwyceni nie masz się o co martwić Collins - zapewnia mnie przyjaciółka.
- Mam nadzieję, że będzie dobrze i nie zrobię z siebie jakiegoś pośmiewiska- jestem strasznie zdenerwowana tym spotkaniem. Czekałam na nie całe życie. Centralnie całe. Uśmiecham się do Lily i mówię :
- Dziękuję Ci za to, że mi pomogłaś to wszystko ogarnąć jesteś kochana - i zaczynamy się przytulać. Wreszcie się odrywam.
- Jest 9.15 muszę się już zbierać - zabieram swoją torebeczkę i kieruje się do drzwi.
- Czy się tam dostaniesz? - Lily zaczna ogarniać swoje łóżko.
- Profesro Dumbledore użyczy mi swojego kominka żebym mogła się tam teleportować - poprawiam ostatni raz swoje włosy .
- Dobrze - uśmiecha się - a teraz leć bo się spóźnisz i powodzenia kochana - macha mi na pożegnanie.
- Dzięki - odmachuje jej i udaje do gabinetu profesora.
W połowie drogi zostaje zatrzymana przez chłopaków.
-Czego chcecie? - patrze na nich i chce mi się śmiać. Gdy widzę ich twarze są tacy skruszeni i smutni. Ale nadal im tego nie wybacze. Narazie. No jestem ciekawa co mają mi teraz do powiedzenia.
-Chcieliśmy cię przeprosić - zaczął Remus.
- Więc zmieniam się w słuch - mówię z poważna miną.
Pov Syriusz
-Bardzo cię przepraszamy za to co zrobiliśmy, ale naprawdę na śmierć zapomnieliśmy, że to dzisaj - zaczęłam się tłumaczyć Collins mam nadzieję, że nam wybaczy. Ona nie umie się na nas długo gniewać, ale teraz wiemy, że przesadziliśmy- i jesteśmy kretynami, że to ci zrobiliśmy i błagamy cię o wybaczenie - patrzymy na nią z nadzieją, że nam wybaczy.
-Chłopaki cieszę się, że zrouzmieliście, że był to okropny żart i zachowaliście się jak kretyni - patrzy nas z kamiennym wyrazem twarzy - i wierzę wam, że o tym zapomnieliście bo każdemu mogło się zdarzyć i proszę was żebyście nie robili już takich żartów okey?
-Tak obiecujemy, że już nie będziemy robić takich żartów tobie - rzekł James.
-Czyli nam wybaczasz? - mówi cicho Peter.
- Tak Peter wybaczam wam - z lekkim uśmiecham podchodzę do nich i ich przytulam.
- OOO jaka ty jesteś dobra dla nas - James zaczął się kołysać.
- Dla was aż za dobra - odrywam się - dobra chłopaki bo ja muszę już lecieć bo Dumbledor na mnie już czeka, a nie chce się spóźnić.
-Dobrze idź już lepiej - mówi Remus.
- Powodzonka i pamiętaj będzie dobrze pamiętaj o tym Collins - patrzę na nią i widzę w jej oczach, że jest bardzo zdenerwowana, więc moje słowa odrazu jej pomagają bo wiedzę jak jej konciki idą lekko do góry. Jest ona tak urocza i ma piękny uśmiecha.
- A i Collins pięknie wyglądasz - mówi James z uśmiechem.
- Przepięknie - puszczam jej oczko, a jej policzki przybrały odcień buraka.
-Racja wygląda pięknie, ale nie zagadujmy jej bo zaraz się spóźni - Remus popycha nas w kierunku pokoju - Pa Collins powodzenia - uśmiecha się do niej, a ona odwzajemnia to. Odwraca się i idzie.
- Poradzi sobie? - Peter patrzy na odchodzącom dziewczynę.
-Oczywiście, że tak ona zawsze sobie daje rade - James oznajmia.
A ja kiwam potwierdzająco głową bo to prawda. Ona zawsze daje radę.
CZYTASZ
Zakochany Łapa
Fanfiction-Syriuszu Orionie Black - szepcze- Będę o tobie zawsze pamiętać... * Fabuła zostanie zmieniona *