"Uczucia nigdy nie kłamią
Kiedy marzenie jest silne
To jest piękne, nie potrzeba wyjaśnień
Życie na nas czeka
Na każdego na swój sposób
Tak jak ta, będą inne piosenki"
Przeznaczenie? Czym jest? I czy naprawdę na to, co jest n...
Siedziała właśnie na ławce w szatni Jam&Roller i wiązała niebieskie sznurowadła swoich ukochanych wrotek. Powoli przekładała fluorescencyjne sznureczki w niewielkie dziurki by wreszcie zakończyć sporą kokardką. Podniosła się i przejechała metr do przodu upewniając się, że wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno. Teraz wszystko musiało pójść dokładnie po jej myśli. Musi pojechać tak, że wszyscy padną z wrażanie, a sędziowie dadzą jej maksymalne noty. Jej ostatni konkurs w tym miejscu. Nagle w pomieszczeniu zapadła niemal nienaturalna cisza. Czuła jak jej oddech przyśpiesza, a całe pomieszczenie wypełnia się czymś ulotnym i wyjątkowym. Czymś, czego nie można pomylić z niczym innym. Zapach tak mocny, a jednocześnie tak subtelny. Taki, który poznałaby wszędzie, z każdej odległości i w największym ludzkim tłumie. Na chwilę wstrzymała oddech.
- Jesteś pewna, że wyjeżdżasz? - zapytał, opierając się ramieniem o rząd szafek.
- Tak. Mówiłam już. Muszę wyjechać. Duszę się tu. - odpowiedziała, odważnie patrząc w jego ciemne tęczówki.
- Jeżeli chcesz, żebym dał Ci spokój, żebym się odsunął.... Po prostu to powiedz. Nie musisz od razu uciekać na drugi koniec kontynentu. - odpowiedział wciągając jej oczy w jakiś wir emocji, których nie potrafiła nawet dobrze określić.
- To dla mnie szansa. Wiesz o tym! - odpowiedziała, a następnie spuściła wzrok na swoje różowe wrotki.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżała. Przecież tutaj też możesz się rozwijać. - powiedział robiąc krok w jej stronę.
- Przykro mi, Matteo, ja już podjęłam decyzję. I nie mam zamiaru jej zmieniać. Nie wrócę tu. Już nie! - powiedziała. Zrobiła krok do przodu, czując coraz mocniej jak jego silna dłoń zaciska się na jej ramieniu.
- Nie chcę Cię stracić. - powiedział, unosząc jej podbródek tak, aby mogła spojrzeć mu w oczy.
- Żegnaj, Matteo. - powiedziała, a następnie ruszyła pewnie w stronę oświetlonego wrotkowiska, na którym właśnie rozbrzmiało donośnie jej imię i nazwisko. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, ale gdy tylko minęła drzwi, a jej głowę wypełniły oklaski, na twarz powrócił dawny uśmiech. Wszystko teraz było w jej rękach. Jej przegrana i wygrana. Trzymała przeznaczenie w garści. Wszystko zależało od niej. Jej myśli wypełnił rytm, a ona poczuła, że może wszystko i wszystko dzieje się dokładnie tak, jak zaplanowała. Los będzie musiał zmienić swój plan... ale czy na pewno?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.