Wszyscy staliśmy bezwładni. Tommo przytulał się do tej suki. Wyglądał na szczęśliwego człowieka, któremu już niczego więcej nie potrzeba. Jednak nie mogłam pogodzić się z tym, co widziałam. Spojrzałam na Toma. Widząc jego bezradność upewniłam się w przekonaniu, że przyjaźń naszej trójki zaczyna ten kolejny rozdział. Niestety on niesie ze sobą mnóstwo problemów.
- A...Alex kurna ja nie wierzę. Co tu się dzieje? - brunet nie mógł wytrzymać i podbiegł do Louisa.
- Stary my musimy poważnie pogadać - oznajmił wnerwiony. Koleżaneczki Veronici zaczęły chichotać. Ona sama także zaczęła razem z nimi. Weszliśmy do sektora, wcześniej sprawdzając czy nie ma żadnego z nauczycieli. Zwykle na przerwach nie wolno nam tu wchodzić.
- Może powiecie o co wam chodzi? - zapytał zdezorientowany Louis.
- Chłopie co ty znowu odwalasz? - Lou dalej mimiką twarzy pokazywał, że jest w innym świecie.
- Czy jest coś pomiędzy tobą, a tą zdzirą? - spytałam oczekując wyjaśnień.
- Jaką zdzirą...Alex -
- Zadałam pytanie - przerwałam.
- Więc...tak...jesteśmy razem - mruknął, a ja stanęłam jak wryta w ziemię.
- Oszalałeś? - Dlaczego nam nic nie... -
- Nie trawicie jej od samego początku i nie chciałem robić problemów - przerwał ponownie.
- Przecież znamy się od dziecka i wiem, że nigdy nie zszedłbyś na złą drogę. Chyba się myliłam - szepnęłam.
Boo Bear oparł się o barierki schodów i spuścił wzrok.
- Ona naprawdę nie jest taka, za jaką ją uważacie.
- Czy ty jesteś ślepy? Nie widzisz jak ona sobie ciebie obkręciła wokół palca? Gdybyś tylko chciał pewnie zacząłbyś jej z ręki jeść. Zasługujesz na kogoś lepszego, bardziej wartościowego - popatrzyłam na niego.
- Alex pamiętasz może, jak przysięgaliśmy sobie coś, gdy byliśmy małymi kurduplami? - rzekł.
- Zawsze się wspierać - dodał po chwili.
- Czyli mam rozumieć, że to co było dotychczas to nie było wsparcie? -- A ty jak myślisz? Zawsze chciałaś, żebym znalazł sobie kogoś, przy kim będę szczęśliwy. Kto będzie sprawiał, że mój uśmiech nie będzie sztuczny. Ale oczywiście dopiero teraz widzę, że te kilkanaście lat zmarnowałem na przyjaźń z tobą! Zajebiście kurwa... - syknął ze złością w oczach. Mam tego wszystkiego dość kurwa mać! - krzyknął i kierował się w stronę głównego wyjścia ze szkoły. Zadzwonił dzwonek na lekcję, a ja zaczęłam płakać. Przytuliłam się do Toma, lecz zaraz się odkleiłam, patrząc na niego.
- Co teraz będzie? Ja naprawdę nie wiem co w niego wstąpiło. Czy ty też widzisz, jak on się zmienił? - spojrzałam na niego. Tom ma jakieś 188 cm wzrostu, przez co ja wyglądałam przy nim komicznie, gdyż nie należałam do osób wysokich.
- Słuchaj, ja zrobię wszystko, żeby on przejrzał na oczy. Ty mi w tym oczywiście pomożesz - puścił do mnie oczko.
- Co masz na myśli? - spytałam, nie za bardzo wiedząc co mu siedzi w tej łepetynie.
- Aaaa o tym moja droga, dowiesz się później - zakończyliśmy rozmowę, kiedy poszliśmy do oddzielnych szatni, żeby przebrać się w stroje. Godziny mijały, a ja byłam w tak zwanym "drugim świecie" i próbowałam przeanalizować sobie wszystko, co dzisiaj miało miejsce, jeżeli chodzi o Louisa. Próbowałam znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie, ale niestety nie przyniosło mi to żadnych profitów.
*perspektywa Lou*
Dlaczego ja jestem tą osobą, która zawsze musi mieć najciężej? Czemu do jasnej cholery nie ma czegoś takiego, jak sprawiedliwość na tym świecie? Sam nie wiem. Jest mi cholernie ciężko. Najgorsze jest to, że po kilkunastu latach coś mnie raczyło oświecić i zapalić lampkę w mojej głowie. Czasami czuję się, jakbym był kukiełką która gra w teatrzyku, a moim zadaniem jest przeżyć na najwyższym poziomie trudności.
To boli, kiedy zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę już nie mam na kogo liczyć. Czy ja naprawdę mam w sobie coś takiego, co nie pozwala mi otaczać się normalnymi ludźmi? Dzisiejszy świat jest dosłownie popierdolony. Na każdym kroku trzeba uważać na to, żeby komuś przypadkiem czegoś nie powiedzieć, bo można dostać od tego kogoś strzała w łeb.
Przykre, ale jak widać musiałem tego doświadczyć. Wyciągnąłem paczkę fajek z kieszeni, żeby uspokoić moje nerwy. Uwielbiam ten dym w moich płucach. Czuję się wtedy, jak nowo narodzony. Gdy wszedłem do domu, zastałem moją ukochaną siostrzyczkę siedzącą na kanapie z jej chłopakiem. Oko się cieszy, gdy widzę ją szczęśliwą u jego boku. Z niego też prawilny facet, więc życzę im jak najlepiej.
*********************************************************************************************
Witam was moi mili w drugiej części :-* Przepraszam, że zbyt długo zajęło mi dodawanie 2 rozdziału. Ostatnio nie pisałam nic ze względu na to, że nie miałam wystarczająco dużo czasu. Postaram się o to, żeby kolejne części były dodawane jak najczęściej. Do zobaczenia w części 3 :-) Proszę o głosy pod moim opowiadaniem, gdyż zachęca mnie to do dalszego pisania, a co za tym idzie, to ciąg dalszy tej historii.

CZYTASZ
Nadejdą lepsze czasy/ L.T
FanfictionOpowieść o tym, jak miłość potrafi być okrutna. Louis zakochuje się w Veronice, która nie jest zbyt dobrym wyborem dla niego. Jego przyjaciółka próbuje go wyprowadzić na prostą drogę, jednak nie udaje jej się tego dokonać. Jak potoczą się losy b...