Nowy Jork jest pięknym miastem. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak w tym miejscu jest cudownie. Właśnie tutaj mam zamiar się rozwijać zawodowo jako aktorka. Miałam wielkie plany co do tego miasta, ale natomiast mój ojciec miał inne wnioski co do mnie. Dał mi miesiąc na spełnienie moich marzeń, bo inaczej będę musiała siedzieć za biurkiem w jego firmie, a tego nie chciałam. Zawsze moimi marzeniami było grać przed kamerami czy w teatrze. Od dzieciństwa wyobrażałam siebie w takim mieście czy też na planie filmowym.
– Już jesteśmy na miejscu – oznajmił taksówkarz, kiedy zatrzymał się pod najlepszym hotelem na świecie. Zapłaciłam za podróż i wysiadłam z żółtego samochodu, a następnie spojrzałam na budynek przede mną, a po chwili już kierowałam się do środka ciągnąć swój bagaż.
– Dzień dobry ja... – powiedziałam w recepcji, ale osoba za marmurowym blatem mi przerwała.
– Pani musi być kandydatką na opiekunkę dla pana Verdasa – oznajmił, jak przeczytałam z plakietki John. – Panie Verdas następna kandydatka dla panicza Williama – powiedział do telefonu stacjonarnego.
– Tak, oczywiście – mówił dalej John. – Pan Verdas już czeka na panią. Proszę za mną – dodał, prowadząc mnie do windy. Próbowałam powiedzieć, że to pomyłka, ale mnie nie słuchał.
Wjechałam windą na ostatnie piętro, a tam stała jakaś blondynka.
– Proszę za mną – powiedziała dziewczyna, która wyglądała, jak przystało na posadę asystentki. Włosy miała związane w koka i delikatny makijaż na twarzy.
Zaprowadziła mnie do gabinetu pana Verdasa, zapukała do drzwi i kiedy rozniósł się władczy głos ''proszę'' otworzyła drzwi i powiedziała:
– Panie Verdas czeka kandydatka na opiekunkę dla pańskiego syna – oznajmiła.
– Ale ja...
– Proszę się nie denerwować – oznajmiła kobieta i lekką siłą wepchała mnie do środka. Byłam aż taką łamagą, że wylądowałam na kolana.
– Nic pani nie jest? – Usłyszałam męski głos, ale wiedziałam, że to pytanie było zadane z grzeczności niż przejęcia. Słyszałam w jego głosie nutę rozbawienia.
– Nie, wszystko jest porządku – oznajmiłam, z gracją podnosząc się na nogach. Spojrzałam przed siebie z wyższością w oczach. Do moich oczu dotarł obraz dobrze zbudowanego mężczyzny, który był szatynem i miał zielone oczy. Jego twarz była piękna, bez żadnych skażeń. Był ubrany w markowy garnitur.
– Proszę usiąść – wskazał na fotel przed sobą, więc zajęłam miejsce koło niego. Powinnam od razu wyjść z tego pokoju i wnieść skargę za portiera co zrobił tę pomyłkę, ale nie potrafię tak teraz. Może potrzebuję jakiegoś zajęcia? A opiekowanie się małym chłopcem nie jest aż takie trudne, a tak będę się nudzić sama w pokoju, więc miałabym zajęcie.
– Opiekowała się pani dziećmi?
– Nie – odpowiedziałam od razu.
– To dlaczego pani szuka posady na opiekunkę? – zapytał się pan Verdas. Też się zastanawiam, bo może obsługa tego hotelu pomyliła córkę miliardera z kandydatką na opiekunkę?
– Przyjechałam do Nowego Jorku nie dawno i każda praca mi się przyda – oznajmiłam.
– Zatrudnię panią na próbę i zobaczymy, co z tego będzie – rzekł szatyn.
***
Okazało się, że mam już przydzielony pokój w jego apartamencie, więc pozostało mi się rozpakować. Kiedy to już zrobiłam, usłyszałam pukanie do drzwi.
CZYTASZ
Zaopiekuj się moim sercem |Leonetta ✓
FanfictionKażdy ma jakieś marzenia. Każdy chce coś w życiu osiągnąć. Violetta od zawsze marzyła o zostaniu aktorką, ale nie miała wsparcia ze strony ojca. German już wybrał dla niej co ma w życiu robić, jednak ona przekonała go co do swoich planów. Jednak nie...