Hej, nazywam się Malia Harnest i za 2 dni idę do elitarnej szkoły w Anglii. Pewnie myślicie że to jakiś kiepski żart lub że jestem bogatą gówniarą. Wręcz przeciwnie, trafiłam tam ponieważ mój ojciec dostał tam pracę. Ciekawe jak, co nie? Chcecie się dowiedzieć? Weźcie popcorn i coś do picia bo właśnie mam zamiar opowiedzieć wam historię mojego życia.
~~~
Był piątek po południu i właśnie skończyłam ostatnią lekcje. Wybiegłam z klasy i przebrałam buty. Od razu skierowałam się na przystanek i z niecierpliwością czekałam na mój autobus. Zawsze po szkole szłam do mojej babci na obiad ale tym razem powiadomiłam ją że nie przychodzę. Przyczyną mojego pośpiechu i ominięcia obiadu była wiadomość którą dostałam od taty jakieś 2 godziny temu. ,,Musimy porozmawiać".Zaniepokoiła mnie ponieważ zawsze do mnie dzwonił, a jak już pisał to tylko krótkie wiadomości, że przyjdzie później do domu lub inne podobne rzeczy.Pośpiesznie wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę - 15:40 - Dobra, za 5 minut przyjedzie - powiedziałam w myślach i zaczęłam rysować na telefonie.
Po nieudanych próbach stworzenia czegokolwiek w końcu przyjechał mój upragniony autobus.Wsiadłam i od razu podeszłam do automatu na bilety ale co zobaczyłam? Kartkę z napisem ,,AWARIA''.- No kurwa! - powiedziałam pod nosem i zaczęłam kierować się w stronę wolnych miejsc.- Hej! - powiedział ktoś i złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego blondyna z błękitnymi oczami. Miał drobne piegi rozsiane po całej twarzy. Wyglądał z nimi uroczo.
Dopiero po chwili zrozumiałam że gapię się na niego od dobrych paru minut. - Ee... j-ja - zaczęłam się jąkać ale on po prostu dał mi bilet i poszedł na drugi koniec autobusu. Przez chwilę stałam tak z tym biletem i nie wiedziałam co robić. W końcu otrząsnełam się i poszłam skasować bilet próbując utrzymać równowagę gdy autobus brał zakręty lub wjeżdżał w dziury. A uwierzcie mi to nie takie proste. Popatrzyłam na wyświetlacz i zobaczyłam że zaraz będzie mój przystanek.
Pojazd zatrzymał się i wysiadłam z niego przy okazji wciągając do płuc czyste wiejskie powietrze. Tak mieszkałam na wsi i nigdy bym nie chciała mieszkać gdzie indziej, Nigdy! Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłam że szło do mnie 4 mężczyzn.
- Hej maleńka, co tu tak sama stoisz ? - zagadał do mnie jeden z nich. Na początku zignorowałam ich zaczepki i szybko zaczęłam iść do domu który był trzy ulice dalej.
- Gdzie uciekasz? Przecież jesteśmy dla ciebie mili, a ty zachowujesz się jak suka. Trzeba cię będzie teraz ukarać. - warknął na mnie i złapał mnie w pasie - Nigdzie nie idziesz. - zaśmiał się pod nosem. Zaczęłam się wyrywać ale wiedziałam że to nic nie da. Reszta bandy zaczęła się do mnie dobierać gdy nagle usłyszałam czyjś głos - Zostawcie ją. - powiedział oschle mój wybawca, a dokładniej ten sam blondyn co dał mi bilet. Jak ja nie zauważyłam, że wyszedł razem ze mną?
Chłopak powoli zaczął się zbliżać na co jeden z moich oprawców odparł - Lepiej nie podchodź młody bo nie wyjdziesz z tego żywy. - powiedział to i wyciągnął pistolet. Blondyn nic sobie z tego nie robił. Przyspieszył kroku i pewny siebie stanął na przeciwko bruneta który trzymał mnie w żelaznym uścisku. Nienawidzę być taka bezradna.
Między nim a blondynem dzielił ich jedynie pistolet. Właśnie wtedy usłyszałam to, czego najbardziej się obawiałam - strzał był tak głośny, że pewnie pół wioski to słyszało. Zaczęłam płakać, nie miałam sił na nic. Chciałam tylko podbiec do niego i go przytulić mimo iż go nie znałam długo, czułam że był dobry. Z powodu łez widziałam go jak przez mgłę.
CZYTASZ
«Akademia Camberlake I: Łowca Głów»
Fantasy[ZAWIESZONE] (Do nie wiem kiedy 😅) Malia ma niesamowite szczęście, a raczej tak myśli jej ojciec, ponieważ dostał on pracę w elitarnej szkole w Anglii. Ona nie jest zadowolona z wyjazdu a na dodatek... Ta szkoła nie jest normalna ponieważ uczniowie...