─1

938 62 226
                                    


(ᴊᴏʜɴɪʟ)



Subtelny zapach białej róży i mleczka migdałowego unosi się w powietrzu, kiedy szklane drzwiczki od kabiny prysznicowej otwierają się w leniwym tempie. Bose stopy opadają na chłodną podłogę, a ciche westchnienie wypada z ust wysokiego mężczyzny.

W mgnieniu oka łapie wiszący obok niewielkiego lustra puchaty ręcznik i ciało, pozbywając się z niego drobnych kropel wody. Na końcu niedbale ociera o swoją twarz i owija materiałem swoje biodra, dochodząc do wyjścia.

Idzie w kierunku własnej sypialni, mijając po drodze kuchnię z przewyższającą ilością kasztanowego koloru i przedpokój, gdzie kilka par butów od znanych marek ułożone są w drewnianej komodzie, a długi, granatowy płaszcz zwsisa nad nią. To ten ulubiony, otrzymany w prezencie od ojca, który z nicią dumy i smutku w oczach podarował mu go, kiedy dwudziestoletni John opuścił progi rodzinnego domu.

Stawia ciężkie kroki, drapiąc się delikatnie po karku i ma zamiar wejść do pokoju, kiedy kątem oka zauważa uchylone drzwi od innego pomieszczenia. Unosi jedną brew z zaskoczeniem i zmienia kierunek chodu, aby po chwili złapać za srebrną gałkę i lekko popchnąć białe drewno, w celu ułatwienia sobie widoku.

Zatrzymuje się w półkroku, gdy do jego uszu najpierw dociera ciche pochrapywanie, a później jego oczom ukazuje się sylwetka śpiącego, rozgneliżowanego chłopaka. Jest skierowany w stronę pudrowo-różowej ściany, dzięki czemu jego zgrabne pośladki uwydatnione są w koronkowych bokserkach w kolorze mlecznej brzoskwini, co nie umyka wzrokowi Johnnego. Przełyka z trudem ślinę, patrząc dalej na odkryte nogi oraz gładkie uda, po czym przeskakuje na plecy, smukłą szyję oraz roztrzepane, karmelowe loki na głowie.

Brunet pochyla się nieco do przodu, przegryzując dolną wargę i mruży oczy w zastanowieniu. Ponownie spogląda na figlarne ciałko Taeila, leżące spokojnie przy skopanej kołdrze, które idealnie wpasowuje się w utrzymaną różem i słodkością sypialnię. Na jego opalonej skórze rzucone są smugi słonecznego światła, które przedziera się przez tiulową zasłonkę.

Umysł Seo nachodzi pewien pomysł, który w oczach jego wyobraźni prezentuje się wręcz zachwycająco. Na chwilkę zagłębia się w wyimaginowany świat by poczuć przebiegający przez nerwy dreszcz, a zarazem impuls, który sprawia, iż Johnny podejmuje decyzję zrealizowania podjudzającego obrazu.

Rzuca jeszcze pospieszne spojrzenie na stojący na jednym z regałów zegar i stawia jedną ze stóp do tyłu, przy czym obraca się w stronę własnego pokoju, przy czym zostawia drzwi otwarte. Lecz pierw podąża do garderoby, która mieści w sobie między innymi tony eleganckich garniturów, drogich koszul oraz różnych dodatków.

Będąc już w środku, zdejmuje z bioder ręcznik, który spada na wiśniowy dywan i zaczyna przeszukiwać półki i wieszaki. Tym razem decyduje się na proste połączenie jasnych jeansów, śnieżnobiałej koszuli oraz czarnej marynarki, które, jak zawsze, wygląda na nim doskonale. Dobiera do tego ciemny krawat, a z zamszowego pudełka wyciąga wiszącego kolczyka, plus srebrnego Rolexa.

Po kilkukrotnym wygładzeniu materiałów ręką i ostatnim spojrzeniu w lustro, znajdującym się pomiędzy dwoma mahoniowymi szafkami, wreszcie wychodzi z miejsca i jego kolejnym celem okazuje się być gabinet na piętrze .

Idzie powoli po schodkach, starając się nie wydawać przy tym głośniejszych dźwięków, aby nie zbudzić swojego kochania. Prędko dochodzi do pomieszczenia i pierwszym ruchem, jaki wykonuje po przekroczeniu jego progu jest sięgnięcie do ostatniej szuflady szarawej komody przy dużym oknie. Tak jak sądził, napotyka na jej dnie różnorodne drobiazgi, które w żaden szczególny sposób do tej pory nie były mu potrzebne.

desideriumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz