|4|

174 8 9
                                    

Bella nie wychodziła z domu przez kilka dni. Nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało. Jacob powiedział że ją kocha. Dziewczyną czuła się szczęśliwa.
Młoda Swan nie myśląc o tym dalej 3 dni po wypadku i po tej nocy zajęła się różnymi rzeczami w domu.

W niedzielę Izabella umyła się i zeszła na dół na śniadanie.

-Bella co się działo? Czemu nie wychodziłaś nigdzie przez te kilka dni? Coś się stało?-spytał zaciekawiony ojciec
- Po prostu mi się nie chciało, nie musi się nic stać żeby nie wychodzić z domu.
-Okej.
-Idę do siebie do pokoju.

Bella cały czas myślała o Jacobie. Zastanawiała się czy do niego zadzwonić ale stwierdziła że jak będzie chciał zadzwonić to sam zadzwoni więc zajęła się czytaniem książki. Po niecałych 2 godzinach dziewczynie telefon zadzwonił. Odebrała z pewnością że to Jacob Ale to była mama.

-Hej córeczko. Jak tam?
-Hej mamo, no dobrze....
- Co się stało? Masz jakiś dziwny głos. Mów o co chodzi.
-A nie ważne takie tam pierdoły.
-Chodzi o jakiegoś chłopaka?
- Co ty w myślach mi czytasz?
-Czyli a jednak chłopak. Opowiadaj
-Nie mamo nie dziś może kiedy indziej.
-Okej trzymaj się córeczko. Papa.
- Pa.

Posmutniała dziewczyna położyła się na łóżko i znowu czytała. Po chwili znowu telefon zadzwonił. Tym razem to był Jacob.

-Hej Bella.
-No hej.
-Jak się czujesz? Nie dzwoniłaś.
-No jakoś tak wyszło a czuje się już dobrze.
-Masz dziś czas?
-No mam cały dzień wolny.
-Mogę wpaść? Musimy porozmawiać.
-No możesz. Ale coś się stało? Jeśli to coś złego to mi od razu powiedz.
- Nie wyluzuj. To nie jest nic złego raczej dobrego.
-Okej
-Dobra będę o 16.
Dziewczyną się rozłączyła. I poszła ogarniać pokój bo patrząc na to pomieszczenie to był trochę syf.

Doszła godzina 16, a Jacoba nadal nie było. Bella czekała i czekała i czekała... A jego nadal nie było. Dzwoniła nawet ale on nie odbierał. Dziewczyna po jakimś czasie czekając na niego usneła w swoim łóżku. Obudziła się około godziny 22 i nic jego nie było i nawet nie zadzwonił.

Nadszedł poniedziałek. Dzień w którym była lekcja biologii. Do szkoły pojechała autem swoim, które dostała od taty. Był dzień deszczowy i to bardzo. Wchodząc do klasy od biologii zauważyła, że ten chłopak Edward tak siedzi. Usiadła do ławki A on się odezwał.
-Hej przepraszam ostatnio nie miałem okazji się przedstawić. Jestem Edward Cullen. Ty jesteś Bella?
- Tak.
W między czasie nauczyciel mówił do klasy że mają podzielić na poszczególne fazy i mitozy komórek korzenia cebuli.
-A więc panie mają pierwszeństwo.
- Nie było Cię-Powiedziała to zerkając na komórkę.
- Tak, wyjechałem na parę dni.. Sprawy osobiste.
-Profaza.
-Moge sprawdzić.
Bella zrobiła dziwną minę i przesuneła urządzenie w jego stronę.
-Profaza- potwierdził chłopak.
-Mówiłam.
-Polubiłas deszcz?
Bella się zaśmiała.
- Pytasz mnie o pogodę.
-Ta chyba tak.
- Nie lubię deszczu. Wszystko co zimne i mokre...
Edward się zaśmiał
- Co?
-Nic.
Edward jednocześnie sprawdzał komórkę i powiedział:
-Anafaza.
-Mogę sprawdzić ?
-Jasne.
-Anafaza.
-Mówiłem.
- Jeśli nie lubisz zimna i deszczu to czemu się przeprowadziłas w najbardziej deszczowe miejsce w Stanach Zjednoczonych?
- to skąplikowane.
-spróbuje zrozumieć.
- Moja mama wyszła drugi raz za mąż.
-A ty go nie lubisz?
- Nie Fil jest sympatyczny.
Bella obserwowała go. Po chwili rozmowa ucichła.
Bella od razu z dzwonkiem wyszła z klasy. Po lekcjach Bella wróciła do domu. Przy drzwiach wejściowych stał Jacob. Dziewczyna nie chciał z nim rozmawiać. Idąc do domu on ją zatrzymał.
-Bella musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
- To ważne.
-Teraz chcesz rozmawiać po tym co wczoraj zrobiłeś.
-Przepraszam.
-Tylko tyle mi powiesz? Dene PRZEPRASZAM!!!
-Musiałem coś załatwić.
-Było chociaż zadzwonić.
-Telefon mi się rozładował.
-Takie tłumaczenie już sie robi nudne.
-Musisz mnie wysłuchać.
-Ale ja nie chce.
-Bella proszę
-Odejdź Jacob.
Chłopak odszedł, a dziewczyna weszła do domu od razu dobiegła do pokoju rzuciła rzeczy na ziemię. Położyła się na łóżku i płakała bo zależy jej na nim. Chciała z nim pogadać Ale jeszcze nie teraz. Była nadal na niego zła.
Po kilku godzinach znowu przyszedł. Jej ojciec przyszedł do Belli pokoju żeby ją o to poinformować. Bella wyszła przed dom.
-Bella ja naprawdę przepraszam
-Dobra skończ przepraszać tylko mów o czym chcesz gadać.
-Wiem, że będziesz zaraz bardziej zła ale uspokój się.
-O co ci chodzi?
- To co między nami wtedy zaszło nie może się powtórzyć. Bella nie możemy być razem.
- przecież wtedy mówiłeś że chce z ze mną być.
- Tak Ale coś się stało i zmieniłem zdanie. Bella musisz się trzymać ode mnie z daleka. Przynajmniej na jakieś kilka tygodni.
- Co o czym Ty gadasz ?
-Bella nie możemy być razem, Nie możemy się przyjaźnic ani kolegowac. Nic. Tylko na jakiś czas. To nie chodzi o Ciebie tylko o mnie.
-Zawsze tak jest.
-Bella kocham Cię. Ale nie możemy. Nie chce Cię narażać.
-Ale na co?
- Nie mogę powiedzieć. Bella nie dzwoń nie pisz i nie przyjeżdżaj. Proszę chodzi tu o twoje bezpieczeństwo.
-Czemu Ty mi to robisz?
- Bella będzie dobrze. Będziesz bezpieczna.
- A co teraz nie jestem bezpieczna?
- Niezbyt.
- Jak to?
-Nie mogę powiedzieć. Zrozum to. Obiecaj mi jeszcze że będziesz trzymał się z daleka od Cullenów.
-Czemu?
-Obiecuje że wszystko ci wyjaśnię Ale nie teraz.
Bella już była cała zapłakana
-Chce wiedzieć teraz.
- Nie możesz jeszcze. Bella proszę nie płacz.
-Kocham Cię Jacob
- Ja Ciebie też Ale obiecuje będzie za jakiś czas wszystko się wyjaśni i będziesz ze mną. Tylko obiecaj mi to z Cullenami.
-No obiecuje.
-Chodź się przytul
Chłopak ją przytulił, a dziewczyna płakała.
- Nie płacz.
Chłopak przetarł jej łez.
-Żegnaj Bella.
-Jacob.
- Bella nie utrudniaj mi tego bardziej.
-Odezwij się.
-Tylko jak będę mógł A teraz Pa.
- Pa
Chłopak poszedł, a dziewczyna pobiegła do domu do swojego pokoju zamknęła się tam i zasnęła.

Wilcze Pragnienie |cz.1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz