Luke
Oglądam nowy dom do, którego się przeprowadziliśmy z powodu mojej kolejnej zmiany szkoły. Wywalili mnie za przerobienie zdjęcia nauczycielki oraz gwiazdy porno z jakimś fajnym dopiskiem. Zasługiwała sobie. Cała szkoła, jak zwykle z resztą gratulowała mi pomysłowości. Raczej nikt inny nie wpadł by na taki pomysł a już na pewno by się nie odważył. Tak jestem typowym najpopularniejszym łobuzem wszkole, mam wszystko i wszystkich gdzieś. Ja wybieram sobie toważystwo nie ma innej opcji. Laski na jedną noc, czasem może i dwie. Nie bawie się w związki, bo po co? Jestem młody. Liceum. To najlepszy czas na to by się wyszaleć. Dziewczyny są nie do zniesienia tak na dłużej, cały czas marudzą jakie to nowe paznokcie sobie zrobią i pytają nas, chłopaków o zdanie co jest wkurwiające. Zaliczyć i zostawić, to moja życiowa zasada. Po co marnować sobie życie. W nowej szkole nic sie nie zmieni, o ile mnie z niej nie wywalą jakoś szybko. Po wniesieniu walizek oraz kartonów wpadłem na pomysł, że rozpakuję się później. Teraz napisze do mojego kuzyna, Harre'go. Mamy dosyć dobre kontakty, ale to nie zmienia faktu że jest moim całkowitym przeciwieństwem. Często piszemy na messengerze, gadamy na skype, spotykamy się raczej rzadko, święta i rodzinne dosyć nudne zjazdy czy uroczystości. Wyciągam telefon i wsukuje wiadomość na klawiaturze.
Do Harry: Siema. Już jestem. Możesz wpadać, adres zaraz ci podeśle.
Odpowiedź przyszła po paru minutach.
Od Harry: No nareszcie, miałeś być jakieś trzy godziny temu. Będę za 15 minut.
Przeczytałem wiadomość od razu, gdy tylko usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości.
Postanowiłem, że zanim on sie pojawi minie pół godziny, zawsze tak było gdy sie z nim umawiałem na boisko, gdy ten przyjeżdzał do rodzinnego miasta w wakacje, więc wezmę prysznic po podróży. Podeszłem do jeszcze nie rozpakowanej walizki i sięgnąłem z niej czyste czarne rurki oraz tego samego koloru bluzę z nike zakaładaną przez głowę i poszedłem pod prysznic. Po szybkim prysznicu wytarłem ciało miękkim, białym ręcznikiem i ubrałem naszykowane ubranie. Włosy pozostawiłem jak zwykle w całkowitym nieładzie i wszedłem do pokoju, usiadłem na łóżku. Z kieszeni wyciągnąłem paczke fajek. Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi i od razu zszedłem na dół. Otworzyłem drzwi. Ku mojemu zdziwieniu Harry przyszedł z jakąś dziewczyną.
- Siema stary - powiedział, po czym przytulił mnie jak kumpel kumpla.
- Co to za ślicznotka? - spytałem od razu, nie odpowiadając na powitanie kuzyna.
- To moja dziewczyna, Mary. - spojrzał na mnie groźnie.
- Jestem Luke. Miło mi poznać tak piękną dziewczynę. - powiedziałem zgodnie z prawdą, na co Marry sie zarumieniła.
- Tylko troche szkoda, że już zajętą. - powiedział trochę poddenerwowany moimi słowami Harry.
- No już stary. Nie spinaj sie tak. Chcecie coś do picia?
- Wody, jeśli można? - zapytała dziewczyna.
- Dla tak pięknej dziewczyny wszystko można - odpowiedziałem sugestywnie ruszając brwiami, co nie spodobało sie mojemy kuzynowi. Na jego twarzy pojawiło się dziwne spojrzenie, które gdyby mogło, wypaliłoby mi z głowy te teksty. Dziewczyna tylko się zaśmiała.
- Zazdrośnik sie znalazł - prychnąłem wodpowiedzi na zachowanie Harre'go. Poszedłem po napoje. Rozmawialiśmy dość długo i ustaliliśmy że jutro mam być u nich w domu, a Marry zaprosi swoją koleżankę , żebyśmy się zapoznali, po czym pewnie pójdziemy do jakiegoś klubu. Pożegnałem ich i poszłem wziąć prysznic. Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać o jutrze i o tej koleżance Marry, która jak się dowiedziałem na na imię Lydia. Pewnie będzie taka jak każda inna, sama będzie się do mnie kleić, no nie oszukujmy się byłem, jestem i zawsze będę powodem westchnień u każdej dziewczyny. Z tą właśnie myślą zasnąłem.Obudziłem się ubrałem czarne rurki z dziurami oraz bluzę z logo Batmana do tego czarne air force i zbiegłem na dół ciekaw dzisiejszego dnia. Jak się okazało rodzice byli w kuchni i jedli śniadanie. Dołączyłem do nich i zabrałem się za jajecznicę mojej mamy. Nikt nie robi lepszej. Zawsze uwielbiała gotować i wychodziło jej to. W młodości prowadziła bloga kulinarnego czy coś tam. Po skończonym posiłku poszedłem na górę do pokoju zabrałem kluczyki do samochodu, portfel oraz telefon i zszedłem na dół, gdzie mama sprzątała po skończonym śniadaniu. Ojciec szykował się do pracy. Wyszedłem z domu, wcześniej zabierając klucze na wypadek gdyby starszych nie było w domu. Wsiadłem do mojego czarnego audi RS7. Po chwili odpaliłem silnik i ruszyłem pod adres, który wcześniej dał mi Harry. Nie obyło się bez pomocy GPS'a. Jutro musze poznać troche te okolice. Gdzie co i jak. Po chwili byłem już pod wcześniej wskazanym mi adresem. Wszedłem do dużego białego domu z pięknym ogrodem. Ciocia miała fioła na punkcie ogrodu odkąd pamiętam. Uwielbiała to. Zostałem mile powitany. Usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy z Harrym grać w fife. Oczywiście jakże by było inaczej gdybym przegrał. On nie miał ze mną szans 4:1, no proszę was. Nie oszukujmy się to już moja świetej pamięci babcia grała lepiej od tego tępego idioty. Chłopak nie umie przegrywać. Trzeba przyznać. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem dzrwi. Moim oczom ukazała się średniego wzrostu brunetka o zielonych oczach, figurę miała całkiem niezłą ale widziałem lepsze.
Uśmiechnąłem się promiennie do brunetki. I gestem ręki zaprosiłem do środka.
- Cześć. Jestem Luke. - podałem jej rękę na powitanie.
- Hej - uśmiechnęła się. typowe. - miło mi cię poznać, Lydia. Chyba pierwsza o takim imieniu.
- Chodźmy do salonu. - zaproponowałem po czym puściłem dziewczynę przodem. Gdy weszliśmy do salonu przyjaciele od razu podeszli do Lydi i się z nią przywitali.
CZYTASZ
Sad Love Story
Teen FictionLydia - szalona dziewczyna. Mimo jej nie idealnie układającego się życia, nie traciła wiary, że wkońcu wszystko zacznie jej się układać.