Moje ciało było odrętwiałe, kiedy powoli stąpałam po korytarzu starając się, żeby panele nie zaskrzypiały pod moimi stopami. Każdy ich pisk wywoływał dreszcze na moim ciele, które potęgowane były przez dźwięk szurających liści o szybę.
Wciągałam powietrze przez lekko rozchylone, spierzchnięte usta. Czułam, jak suche było moje gardło, jednak nie zamierzałam zejść na dół, by ugasić pragnienie. W tym momencie nie ufałam swojemu ciału, a kuchnia schody znajdowały się zbyt blisko wyjścia. Nie chciałam ryzykować tego, że nieświadomie wyjdę na zewnątrz i zacznę biec, nie przejmując się tym, że nie miałam założonych butów.
Wsłuchiwałam się we własny oddech i odgłosy dobiegające z sypialni rodziców, gdzie ojciec głośno chrapał. Pot spływał po moim ciele powodując, że splątane włosy przyklejały się do karku, a koszulka do pleców. Zaciskałam mocno palce na poduszce, podskoczyłam przestraszona, kiedy niezamknięte przeze mnie drzwi, trzasnęły głośno o futrynę.
Zatrzymałam się na sekundę, jednak nawet nie zerknęłam za siebie, uparcie wpatrując się w drzwi przed sobą. Przełknęłam ślinę pokonując dzielącą mnie odległość i uniosłam dłoń, którą zacisnęłam w pięść, jednak zawahałam się przez chwilę i dopiero po dziesięciu oddechach, zastukałam trzykrotnie w białe drewno.
Nie usłyszawszy odpowiedzi, zrobiłam nieznaczny krok w tył, zamierzając wrócić do swojego pokoju, chociaż czułam, że nie dałabym rady położyć się na łóżku i ponownie zasnąć. Sapnęłam zrezygnowana, ale właśnie wtedy usłyszałam zaspany głos. Popchnęłam delikatnie drzwi, a wtedy lampka nocna zapaliła się, a moim oczom ukazał się Jamie, który wsparłszy się na przedramieniu, patrzył na mnie zmrużonymi, zaspanymi oczami. Jego pościel leżała na podłodze, a on sam przykryty był kocem. Ciemne włosy przykleiły mu się do czoła, odgarnął je, pewnie nawet nieświadomy, że właśnie to zrobił.
–Co jest? – spytał, a ostatnia litera zaginęła, kiedy zakrywając usta dłonią, ziewnął. Zamrugał gwałtownie powiekami i przez moment wyglądał tak, jakby znowu zasnął.
Nie odpowiedziałam od razu, westchnęłam jeszcze bardziej dociskając poduszkę do piersi, gdzie serce szaleńczo obijało się o żebra. Niepewnie zrobiłam krok naprzód.
–Mogę położyć się obok ciebie? – odpowiedziałam pytaniem, pierwszy raz spoglądając za siebie, gdzie pozostawiłam nocny koszmar.
Skinął głową, bez słowa przesuwając się, by zrobić mi miejsce. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę łóżka, po drodze potykając się o jakąś książkę. Rzuciłam poduszkę na materac, obawiając się, że Jamie mógłby zmienić decyzję i wyrzucić mnie ze swojego pokoju.
–Zgaś światło – mruknął, ponownie ziewając i odwracając się w moją stronę plecami. - Cholernie wali po oczach.
Powstrzymałam się od nerwowego chichotu, wpełzłam pod koc i pociągnęłam go na siebie, tym samym odkryłam chłopaka, któremu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Wyciągnęłam dłoń i nacisnęłam wyłącznik lampki, przez co zapanowała całkowita ciemność. Odetchnęłam z ulgą, gdy moja głowa zetknęła się z poduszką, a do uszu docierał spokojny oddech brata. Ułożyłam się na boku i przymknęłam powieki, bezpieczna od koszmaru, który mnie zaatakował.
Już na schodach wyczuwałam zapach smażonego bekonu i jajek, na co od razu zareagował mój żołądek, oskarżając mnie o brak jakiegokolwiek posiłku od wczorajszego południa. Potrząsnęłam głową wyrzucając z umysłu myśli o nieznajomym i jego bułce, która nadal leżała w mojej torbie, a której nie powinnam nawet od niego brać.
Zsunęłam gumkę z nadgarstka, a związując nią jasnobrązowe pasma, zeskoczyłam z dwóch ostatnich schodków. Zatrzymałam się na moment w wąskim korytarzu i rzuciłam okiem w stronę wejściowych drzwi, nawet nie chcąc myśleć o temperaturze, jaka panowała na zewnątrz.

CZYTASZ
ZAGUBIENI W ECHO
RomanceOd tego nieszczęśliwego wypadku minęły cztery lata i chociaż rany się zagoiły, a życie wróciło na właściwe tory, wyrzuty sumienia nie odpuszczają. Atakując znienacka, nie pozwalają zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości i o tym, do czego doprowadził...