Od zawsze byłam osobą, która w dosyć ograniczonym stopniu opiekowała się innymi, gdyż prawda jest taka, że nie miałam komu pomagać lub po prostu zainteresować się jego obecnością. Już jako dziecko zostałam bardzo rozpieszczona, co nie nauczyło mnie troski o innych, a jedynie o samą siebie. Dlatego teraz, nawet w ciężkich sytuacjach moje uczucia pozostawały chłodne. Nie przejmowałam się niczym ani nikim. Przeważnie byłam odważną dziewczyną z egoistycznym podejściem. Lecz spotkanie z Amandą odrobinę rozgrzało moje zamarznięte serce. Lód powoli topniał. Świadomość, że mogłam komuś w znaczny i wartościowy sposób pomóc była nie do opisania. Jednak gdy zniknęła, poczułam... smutek?
A potem, gdy obejrzałam ten głupi film, gdy dziewczyna zabija swoją siostrę to dziwne uczucie, ten smutek odszedł.
- Idziemy na policję - rzekłam pewnie, zamykając laptopa. Wstałam gwałtownie z kanapy, nie czekając na jej odpowiedź. - Ja posłużę jako świadek.
- Boję się, Ivy. To mnie przeraża - powiedziała zaraz po mnie. W jej głosie po raz pierwszy raz usłyszałam lekkie zawahanie. - Zostaję w domu.
- Nie będziemy siedzieć w domu i czekać. Trzeba coś zrobić. Na tym filmie zostało popełnione morderstwo. Właśnie ci grożono, że będziesz następna, a ty masz zamiar schować się pod kołdrą?
Nie miałam zamiaru siedzieć bezczynnie. W większości przypadkach starałam się dążyć do celu. Tak, jak uczyli mnie rodzice.
- On może to wszystko słyszeć, widzieć nas. Nie chcę sobie robić problemów - odpowiedziałam, wzdychając.
Zdenerwowałam się. Podeszłam do niej i pociągnęłam ją za rękę. Pospiesznie chwyciłam kluczyki do samochodu, które leżały na szafce. Mimo oporów udało mi się ją wyciągnąć z domu i zaprowadzić do samochodu. Usiadłam na miejscu kierowcy, ponieważ wątpię w to, że Grace zechciałaby prowadzić. Czułam lekki stres. W końcu niecodziennie jedzie się na policję. Układałam w głowie plan całego spotkania, co dokładnie mam powiedzieć. Pozostaje się tylko modlić, aby Grace nie spanikowała i również opowiedziała to, co widziałyśmy.
Po dłużącej się drodze zaparkowałam samochód przed wejściem do budynku i w ciągu kilku minut byłyśmy już w środku.
- Czy jest tu jakiś policjant, z którym mogę porozmawiać? - wypaliłam szybko na samym początku.
- Widzę, że paniom się bardzo spieszy. Zapraszam do mnie - usłyszałam głos dobiegający z kąta. Po chwili ujrzałam wysokiego mężczyznę z lekką brodą. Wyglądał na o wiele starszego.
Podążałyśmy przez cały ten czas za nim, dopóki nie zaprowadził nas do wyznaczonego miejsca. Następnie usiadł na krześle przy biurku, wygodnie się opierając. W tym czasie popatrzyłam się na Grace. Była zdenerwowana. Widziałam jak jej oczy znacznie się powiększyły, a dolna warga zaczęła delikatnie drżeć.
- Więc tak... Byłam dzisiaj w domu mojej sąsiadki - skinęłam głową w stronę Grace - i po otworzeniu laptopa pojawił się film, na którym to pewien mężczyzna więził w piwnicy dwie dziewczyny, następnie dał im noże i starał się zmusić do pozabijania się nawzajem. Na samym końcu powiedział, że moja koleżanka będzie następna. Zapomniałam dodać, że te ofiary więzione w piwnicy to były siostry, Amanda i Nora, czyli dziewczyny, które zostały porwane w centrum handlowym. Prawda?
Czekałam na potwierdzenie ze strony sąsiadki. Jednak się jej nie doczekałam.
Wydawało się, że policjant słuchał mnie tylko w połowie. Praktycznie nie zwracał na mnie większej uwagi.
- Czy koleżanka nie potrafi za siebie mówić? - zapytał drwiąco, biorąc długopis do ręki.
Spojrzałam na Grace. Stała w tej samej pozycji, patrząc się w okno naprzeciw. Nie wiedziałam, co jej się stało. Dlaczego nic nie powiedziała. Dlaczego nie potwierdziła. Rozumiem, że się bała, była w szoku. Ale być może chodzi o jej życie.
CZYTASZ
Krwawa Gra || l.h
FanfictionPsychopaci otaczają nas z każdej strony. Wnikają do naszych umysłów, nieodwracalnie je niszcząc. Tak było i tym razem. W małym miasteczku dochodzi do serii porwań w szczególności młodych dziewcząt. Policja za wszelką cenę stara się odnaleźć porywac...