Rozdział 4

131 11 51
                                    

- To nie było pytanie. - odparłam, przytrzymując krzesło, które powoli ustępowało, pod wielokrotnym naciskaniem klamki i waleniem w drzwi.

- Wiem.

- Idziesz ze mną? - spytałam przez zaciśnięte zęby, czując, że długo już nie pociągniemy.

Chłopak tylko wpatrywał się we mnie bez słowa.

- Rób, co chcesz. - rzuciłam do niego, puszczając drzwi i ruszając po schodach w dół.

Cameron zaklął i ruszył za mną. Przeskoczyłam przez metalową barierkę, nim stojący u podnóża sceny ochroniarz zdążył zareagować. Szybko czmychnęłam za kurtynę, a zaraz za mną pojawił się Cameron. Kilka będących tam osób - z pewnością odpowiadających za stronę techniczną odbywających się tu występów - popatrzyło na nas z zaskoczeniem. Uśmiechnęłam się do nich, jakby wszystko było w jak najlepszym porządku.

- My tylko przejazdem. - rzucił Cameron, wymijając ich i udając się dalej za kulisy.

Wyglądnęłam zza kurtyny i ku mojej uciesze zauważyłam, że reporterzy zostali zatrzymani, zanim zdążyli pobiec za nami. Westchnęłam z ulgą i skierowałam wzrok na scenę. Danila zerkał w naszą stronę z zaciekawieniem, nie przerywając występu. Pokręciłam głową, próbując mu przekazać, że później mu wszystko wyjaśnię. Nie wiem, ile z tego zrozumiał, ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Po przeciwnej stronie zobaczyłam tego gościa, o którym wcześniej wspominał Monaghan. Reportera z przepustką za kulisy.

Na widowni też zapanował większy rozruch.

Odwróciłam się w poszukiwaniu Camerona. Machnął mi, kończąc rozmawiać z jakąś dziewczyną, po czym zaczął się przedzierać przez szatnię i dalej do wyjścia. Dogoniłam go dopiero później w jakimś surowym białym korytarzu, prowadzącym do zabezpieczonej hasłem windy.

- Co obiecałeś tej biednej dziewczynie, że postanowiła narazić zapewne swoją posadę i wyjawić ci tych parę cyferek? - spytałam, gdy wklepywał kod.

- Poznała mnie, to wystarczyło. - odparł, gdy winda plumkneła zatrzymując się na naszym piętrze. Wsiedliśmy do środka. - Poza tym klient nasz pan, więc być może, przestraszyła się możliwej skargi, jaką mógłbym na nią złożyć.

- Wątpię. Nie jesteś chyba taki.

Oparliśmy się o jedną ze ścianek windy obok siebie.

- Też nigdy bym nie powiedział, że możesz kogoś uderzyć, bez żadnych skrupułów.

- Byłam wkurzona.

- I to niby cię tłumaczy?

- Spadaj. - dźgnęłam go w bok.

Cameron uśmiechnął się w momencie, w którym dało się słyszeć melodyjkę obwieszczającą zatrzymanie się windy.

- Tylko jedno piętro? - zdziwiłam się.

- Cóż, dziewczyna chyba jednak troszeczkę bała się o swoją posadę. Dalej po schodach!

- Naprawdę?

- Trochę ruchu ci nie zaszkodzi!

Oparłam ręce na biodrach i przekrzywiłam głowę.

- Masz coś do mnie?

- Hm... - zlustrował mnie wzrokiem i udał, że się zastanawia, po czym zmienił temat. - Kto pierwszy na górze?

Nie czekając na odpowiedź, zaczął powoli biec w miejsce, gdzie prawdopodobnie były schody.

- Nie odpowiedziałeś na pytanie!- zawołałam za nim.

- I nie zamierzam!

Ruszyłam za nim i choć nie chciało mi się biec, wolałam to od zgubienia się w tych nieskazitelnie białych korytarzach, które nie przynosiły na myśl nic dobrego, szczególnie że nie miałam telefonu.

Gdy dotarłam na górę, Cameron stał nonszalancko oparty o barierkę. Teatralnie podciągnoł rękaw swojej koszuli, niby sprawdzając godzinę.

- Co tak długo? Już myślałem, że będę musiał coś tu sobie zamówić, żeby jakoś dotrwać do czasu, zanim się zjawisz.

Na wspomnienie jedzenia, zrobiłam się głodna i zdałam sobie sprawę, że nie jadłam śniadania.

- Skoro już o tym mowa, to nie chciałbyś mi zrobić czegoś do jedzenia?

- O nie, Zoey. - zaprzeczył, otwierając i przytrzymując mi drzwi, prowadzące do części hotelu przeznaczonej dla gości.

Tu już było znacznie lepiej. Grube dywany i ściany obite ciemnym drewnem, tworzyły przyjemny, ciepły klimat.

- Tyle chyba potrafisz zrobić, nawet z uszkodzoną ręką.

- Dzięki, że mi przypominałeś.

Zrobił minę niewiniątka i podniósł ręce w geście "to wcale nie ja." Chwilę szliśmy w ciszy. Cameron wyciągnął klucz od pokoju i zaczął się nim bawić.

- Nie było tak źle, jak myślałem, że będzie i mówiąc szczerze, podobało mi się. - zaśmiał się. - Nigdy wcześniej nie uciekałem przed reporterami ani nie podejrzewałem, że kiedykolwiek będę to robić. Skąd nam to w ogóle przyszło do głowy?

- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami z uśmiechem. - Trzymaj się ze mną Monaghan, a wrażeń będziesz miał pod dostatkiem.

Mówiąc to, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się za niedługo wydarzy.

- No ja myślę. - pokręcił rozbawiony głową, otwierając drzwi do pokoju. - Do zobaczenia.

- Cześć, rudzielcu. - rzuciłam z uśmiechem.

On tylko pokazał mi język i udając obrażonego, zniknął za drzwiami swojego pokoju. Ja poszłam dalej, by za zakrętem znaleźć swój własny. Wyciągnęłam klucz z kieszeni piżamy - który o dziwo stamtąd nie wypadł - i otworzyłam drzwi, wchodząc do pokoju. Ledwo przekroczyłam próg, a już rozdzwonił się telefon.

- Super.

Dźwięk dochodził z dalsza, więc obstawiałam, że dalej leży na szafce nocnej. Nie myliłam się. Na wyświetlaczu zobaczyłam nazwisko mojej menagerki. Westchnęłam i odebrałam. Caren od razu zasypała mnie salwą pytań.

- Gdzie podziałaś telefon? Dlaczego tak długo nie odbierałaś? Na zmianę z Madelyn próbujemy się do ciebie dodzwonić od dłuższego czasu.

Nawet nie chciałam myśleć, ile nieodebranych połączeń zobaczę na wyświetlaczu, gdy skończymy gadać.

- Cóż...

- Zresztą nieważne. - przerwała mi, najwidoczniej stwierdzając, że jest to zupełnie nieistotne. - Avan miał wypadek na wylotówce z miasta.

- Co? - myślałam, że się przesłyszałam, jednak kolejne słowa Caren boleśnie utwierdziły mnie w przekonaniu, że jednak nie.

- Już po ciebie jadę, czekaj na mnie przed hotelem.


------------------

5 i 1/3 ekranuuuuuuuuu! Youhu!

Zazwyczaj rozdziały mają 4 😛

Więc tak: powracam! :D

***

Cieszcie oczy 😁💕

Cieszcie oczy 😁💕

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZonilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz