~Rozdział 1~

63 2 0
                                    

~

Zacisnąłem mocniej powieki słysząc irytujace pikanie, jakie wywoływał budzik stojący na nocnej szafce zaraz przy moim łóżku. Uniosłam rękę podnosząc urzadzenie do góry i nim wydało z siebie kolejny dźwięk roztrzaskałem je o podłogę. Z westchnieniem odwrociłem się na plecy przecierajac ze zmeczenia oczy...rozejrzałem się po swoim pokoju, ktory niezmiennie od 6 lat wyglądał tak samo. Był cały czarny i zaden inny kolor nie goscił w nim od tak długiego czasu...nienawidziłem kolorów...nie lubiłem tych radosnych ludzi, ktorzy chodzili z wiecznie usmiechnietymi twarzami i kolorowymi ciuchami. Za tymi kolorami kryli swoj smutek i nieszczescie jakie ich spotyka w zyciu... Byli fałszywi. Wziąłem szybki prysznic zmywajac z siebie brud koszmarów dzisiejszej nocy.

~

Zasiadłem przy dużym rodzinym stole w grobowej ciszy...prawie wszyscy byli, procz jednej brązowowłosej dziewczyny o soczyscie zielonych oczach. Spojrzałem szybko na swoj talerz, na ktorym lezały nalesniki z miodem. Nikt nie lubił ich...tylko ja uwielbiałem słodycz miodu pomieszana z dobrze zrobionym ciastem.

-Jak ci się spało synu? - rzucił spojnie pytanie czarnowłosy mezczyzna siedzacy u szczytu stołu

Spojrzałem w jego niebieskie oczy, majac ochote zwymiotowac wszystko co zjadłem wczorajszego dnia. On mnie nienawidził, a mimo to gra rolę przykładnego ojca przed moim rodzenstwem i matką. Wzruszyłam jedynie ramionami odsuwajac od siebie talerz z nietknietym jedzeniem, po czym wyszedłem zostawiajac sielankowa atmosfere za sobą

~

Kolejny kopniak w zebra przez ktory wydałem cichy jęk bolu...oberwałem ponownie za swoje bezmyslne poczynania. Znowu to zrobił...znowu mnie pobił. Ostatnie uderzenie padło na twarz, ktora już i tak przybierała kolory sińców. Opadłem bezsilnie na posadzke w swoim pokoju, a mezczyzna poprostu wyszedł zostawiajac mnie na zimnej podłodze. Załkałem cicho w reke, aby szloch nie dotarł do czarnowłosego, ktory za to mogłby mnie juz jedynie zabic. Ociezale podniosłem się podchodzac do szafy, wzialem z niej torbę pakujac szybko najpotrzebniejsze mi rzeczy. Wysłałem jeszcze sms'a do moich najblizszych przyjaciół z prosba o przenocowanie. Zgodzili się dosyc szybko, wiec załozyłem kaptur na głowe i zwinnie wymknałem się z pokoju. Nasłuchiwałem jakis kroków, lecz nic procz otepiałej ciszy nie było słychac. Zamknałem cicho frontowe drzwi i ruszyłem biegiem w las...

~

~My big...bad Alfa~Shawn Mendes~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz