Rozdział 1

171 23 20
                                    

- Daleko jeszcze? - po dziesięciu minutach jazdy spytała Kate mojego tatę.
- Już niedługo powinniśmy być na miejscu - odpowiedział mężczyzna.
   Podczas drogi mijaliśmy piękne krajobrazy. Cieszyłam się, że przyjaciółki spędzą u mnie wakacje. Często musiałam im opowiadać jak jest w miejscowości, w której mieszkam. Teraz przynajmniej same będą mogły ujrzeć okolice mojego domu.  Rozmawiałyśmy na wszystkie tematy. Wjeżdżając na podwórko dziewczyny były zachwycone pięknem ogrodu. Miałam w nim wiele kolorowych kwiatów i dorodnych warzyw, o które sama dbałam. Nie zdążyłyśmy wysiąść z samochodu, a już obok niego stał mój kochany piesek, który merdając ogonkiem wyraził   swoje zadowolenie.
- Kajtuś! - krzyknęłam uradowana widząc swojego pupila.
- Suzy nie przesadzaj, widziałaś go zaledwie kilka godzin temu - powiedziała Kim.
- Przecież wiesz jak ona uwielbia swoje zwierzęta - w głosie Kate słychać było radość.
  Gdy tylko dziewczyny wzięły swoje bagaże, zaprowadziłam je do pokoju, gdzie miałyśmy mieszkać na czas ich pobytu. Kate miała problem z wciągnięciem swojej walizki po schodach, przez co prawie z nią spadła. Musiałyśmy jej pomóc przy czym było dużo śmiechu. Nasz pokój był wyposażony w ogromną szafę, która uratowała nas przed lawiną ubrań. Na jednej ze ścian wisiała wypchana głowa jelenia, której dziewczęta na początku się wystraszyły. Był też mięciutki dywan ze skóry owczej. Koleżanki oskarżały mnie o zabijanie zwierząt, lecz chwilę później rozkoszowały się niezwykłością białego dywanu.
- Dziewczyny chodźcie na kolację! - zawołała mama.
- Już idziemy! - odkrzyknęłam.
    Szybko pochłonęłyśmy przygotowane przez mamę pyszności i postanowiłyśmy przejść się na krótki spacer do lasu.
- Może pójść z wami? - spytał troskliwie tata.
- Poradzimy sobie! - odpowiedziałam zanim wyszłyśmy.
    Powoli oddalałyśmy się od domu.
- Jak myślicie w tym lesie straszą duchy? - zapytała się Kim.
- Jasne - powiedziała ironicznie Kate. - Zaraz jeszcze, któryś cię porwie.
   Po jej słowach wybuchnęłyśmy śmiechem. Nagle usłyszałyśmy trzask gałęzi w pobliskim krzaku, ale jak się odwróciłyśmy to nic tam nie było. Czy nam się to przesłyszało?

*****************************************************

Dziękuję tym, którzy to przeczytali do końca. Proszę was o szczere opinie, gdyż po raz pierwszy ukazuję publicznie swoją pracę i chciałabym wiedzieć co o niej myślicie. Przepraszam za ewentualne błędy i zachęcam do ich wytykania :-)  Komentarze i gwiazdki mile widziane ;)
**************************
Dziękuję Weronice, która pomogła mi dopracować  wątki 💕

Czarodziejska grotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz