Rozdział 3

70 16 13
                                    


Z samego rana jak zawsze zbudził mnie Kajtek. Jego małe łapki drapały mnie po ramieniu.
- Kajtuś daj mi spać! - powiedziałam delikatnie nie chcąc zbudzić dziewczyn.
Jednak on nie dawał za wygraną. Wiedziałam, że już nie zasnę. Z wielką niechęcią zabierając psa opuściłam cicho pokój. Mama jak zwykle krzątała się w kuchni.
- Cześć mamuś.
- Hej.
- Gdzie jest tata?
- Pojechał na spotkanie służbowe do nadleśnictwa i wróci późno - odpowiedziała mama.
Po chwili dołączyły do nas ziewające dziewczęta.
- Suzy co tak wcześnie wstałaś? - zwróciła się do mnie Kim.
- To przez mego czworonoga, który nie daje mi rano spać - odrzekłam.
- Współczuję Ci - zachichotała Kate.
- Dobra głuptasy śniadanie już czeka - powiedziała mama.
Gdy skończyłyśmy jeść wyszłyśmy na werandę. 
- A może byśmy jeszcze raz zaplanowały dzisiejszy dzień, bo zapowiada się wielka nuda - westchnęła Kim.
- Przykro mi - odpowiedziałam.
Zrobiło mi się smutno, bo zapraszając je do siebie chciałam, abyśmy się wszystkie dobrze bawiły.
- Nie przesadzaj Kim, to dopiero początek wakacji - powiedziała Kate.
Wtedy przypomniała mi się pewna historia, którą opowiadał mi mój dziadek. Byłam pewna, że to jest legenda, jednak chciałam choć trochę wzbudzić zainteresowanie znudzonych przyjaciółek.
- No to słuchamy. O czym ta historia o Yeti czy o  latających smokach? -  z lekką ironią zapytała Kim.
- Wstałaś chyba dzisiaj lewą nogą - odburknęłam również ze złośliwością.
- Przestańcie się kłócić! - wtrąciła się Kate. - A ty się nie obrażaj tylko zacznij wreszcie opowiadać - zwróciła się do mnie.
Wszystkie umilkłyśmy. Po chwili zastanowienia się zaczęłam opowiadać. 
- A, więc słuchajcie - odrzekłam.
- Dawno, dawno temu. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- Przestańcie i dajcie mi kontynuować dalej.
- Otóż dawno, dawno temu, w głębi lasu nad małym stawem, jest urwisko skalne pod, którym prawdopodobnie jest ukryte wejście do zaginionej groty. Przerwałam na chwilę i spojrzałam na dziewczyny. W ich oczach dało się zauważyć małe iskierki zainteresowania, dlatego zaczęłam dalej przekazywać opowieść mojego dziadka. Z jego historii wywnioskowałam, że od stuleci działy się w naszej okolicy dziwne rzeczy. Ludzie starsi lub ciężko chorzy znikali w lesie na parę dni i wracali odmienieni, pełni energii  i radości, a co było tego przyczyną nikt nigdy się od nich nie dowiedział. Zdarzyła się jeszcze jedna bardzo dziwna i nie zrozumiała rzecz o tuż pewnego dnia ... Przerwałam nagle  swoją opowieść.
- Suzy opowiadaj dalej - zwróciła się do mnie apatyczna Kate.
- Nie, dokończę ją później, aby wzbudzić w was większą ciekawość - powiedziałam.
- szkoda - bąknęła Kim.
- Lepiej chodźmy na lody do pobliskiego sklepu - powiedziałam.
- Ok - odpowiedziały chórkiem.
Będąc parę kroków od sklepu Kate cicho jęknęła.
- Co się stało? - zapytałyśmy.
- Ktoś czymś we mnie rzucił! - krzyknęła.
Rozejrzałyśmy się wokół siebie, jednak nikogo nie zauważyłyśmy. Nie zdążyłyśmy zrobić paru kroków, a teraz ja z kolei poczułam lekkie uderzenie w plecy.
- No nie wytrzymam kto to tak się wygłupia! - tym razem ja wrzasnęłam z wielką złością.
***********************************************************************************************
Dziękuje wszystkim, którzy przeczytali ten rozdział. Jeżeli zauważycie błędy, proszę wytykajcie.

Mile widziane gwiazdki i komentarze, które bardzo motywują :-)

 Miłego dnia/wieczoru  ;-)


















To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarodziejska grotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz