Hejka, postanowiłam kontynuować tą miniaturkę. Nie napisałam za dużo, ale obiecałam że kawałek będzie dzisiaj :) Jeśli chcecie możecie zadawać mi pytania, albo pisać na priv, bardzo chętnie na nie odpowiem, albo z wami porozmawiam :)
Rano obudziły ją promienie słońca. Poczuła znajomy zapach. Nagle wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy uderzyły jej do głowy. Przekreciła się na drugi bok i zobaczyła wpatrującego się w nią Adama. Kiedy ich wzrok się spotkał, ten się uśmiechnął.
-Dzień dobry. - powiedział głaszcząc ją po włosach.
-Długo już nie śpisz?
-Nie wystarczająco długo, żeby się na Ciebie napatrzeć.
-Uważaj bo jeszcze Ci uwierzę. - powiedziała pstrykając go w nos.
Obróciła się tak, że teraz on leżał na plecach, a ona siedziała na nim. Pocałowała go, a on to odwzajemnił. Zaczęła pocałunkami wyznaczać trasę od jego ust, przez żuchwę do torsu. Zatrzymała się na chwilę przy szyi. On w tym czasie zaczął przesuwać swoje ręce z jej bioder na uda. Przysunął ją bliżej do siebie. Po chwili usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu z kuchni. Oboje spojrzeli na siebie i wymienili się spojrzeniem. Maria zarzuciła na ramiona koszulę Adama i od niechcenia podreptała do kuchni.
-Halo? - odebrała telefon.
- Cześć Marysia, wiem że jest niedziela i masz wolne, ale potrzebujemy was na komendzie....
- Zabójstwo? - zapytała nalewając sobie wody do szklanki.
- Bardziej poważna sprawa, wytłumaczę wam wszystko jak przyjedziecie. - rzucił na koniec i rozłączył się.
Praca w policji nie należała do przewidywanych. Zdarzało się, że potrafili mieć wezwanie o 3 w nocy, bo akurat byli potrzebni. Nikt z nich nawet nie próbował się przeciwstawiać. Szef nie przyjmował odmowy do wiadomości . Adam po chwili dostał podobny telefon. Zaszedł Marysię od tyłu, zebrał jej rozpuszone włosy i delikatnie musnął ustami jej szyję.
- Podniosłeś się jednak z łóżka? - zapytała odwracając się do niego przodem.
- A miałem inne wyjście? - odparł całując ją w czoło. - Idź do łazienki się ogarnąć, po drodze na komendę zachaczymy o stację benzynową, kupimy kawę i coś do jedzenia.
- Tak jest! - zasalutowała śmiejąc się.
- Tylko nie spędź tam dwóch godzin bo będziesz szła na piechotę.
- Powiedział ten, co przez cały poranek zastanawia się która koszulkę założyć, albo nie może znaleźć kluczy od samochodu.
Łypnął na nią spode łba i zajął się zakładaniem na siebie jeansów.
Wyjechali spod bloku oczywiście z opóźnieniem bo Adam szukał kluczy od samochodu i swojej policyjnej blachy.
- Mówię Ci, że ten zjazd na stację jest tutaj. Zwolnij trochę, albo zjedź na drugi pas.
Ten jednak zamiast jej posłuchać dodał gazu. Po chwili jednak nacisnął hamulec i stanął zajmując dwa pasy. Wrzucił kierunkowskaz i skręcił w boczną uliczkę o której wcześniej wspomniała Marysia, wypatrując wolnego miejsca.
- Adam tu jest zakaz wjazdu, jedź od drugiej strony.
- Jaki zakaz? - zapytał przejeżdżając obok znaku udając, że go nie zauważył.
![](https://img.wattpad.com/cover/120528928-288-k503898.jpg)
CZYTASZ
Adam&Maria ~ Afraid to Shoot Strangers
FanfictionOpowiadania i miniaturki o bohaterach z SWK.