Baran:
Wieczór był ciepły, siedziałaś z kubkiem kawy, patrząc przez okno. Właściwie dla ciebie był to kolejny poranek, bowiem chodziłaś do szkoły wieczorowej, a twój tryb życia był taki jak nietoperza. Gdy miałaś trzy lata zostałaś adoptowana przez mężczyznę o białej skórze i jasnych włosach, który gdy podrosłaś zdradził ci sekret, nawiązujący do jego, jak i twojego życia. "Jestem wampirem" przyznał się. "Nie bój się, nic ci nie zrobię. Za bardzo cię kocham, by móc cię skrzywdzić." Nie kłamał. Nigdy nie napił się twojej krwi, zwykle wysysał ją ze zwierzyn, kilka razy zdarzyło się jej napić z osób, które chciały popełnić samobójstwo i właściwie już skakały z dachu, gdy nagle poczuły szarpnięcie z tyłu i widziały już tylko ciemność. Jednak mimo tego, jak bardzo mówił, że dajesz mu szczęście, mimo bycia człowiekiem i jak bardzo cię kochał, wiedziałaś, że czegoś tu brakuje. Jego siostra - Christa, z tego co się dowiedziałaś miała chorobę psychiczną była zamknięta w wieży jakiegoś zamku i nie było do niej dostępu. Zdradziłaś przybranemu ojcu, iż znasz prawdę, na co on tylko powiedział: "Pogodziłem się z tym droga [imię], jednakże martwi mnie kwestia jej syna". Zdziwiona nie wiedziałaś co powiedzieć, staliście w niezręcznej ciszy kilka minut, aż odparłaś: "Mogę się z nim skontaktować, jeśli dasz mi dane..." Nie był pewien, jednak mimo to dał ci adres tak zwanej Rezydencji Sakamakich, gdzie mieszkał z przyrodnimi braćmi. "Jak mu udowodnię, kim... dla niego jestem?" mruknęłaś skrzywiona. Wampir dał ci kopertę, poprosił byś otworzyła ją dopiero przy nim.
Dzień później stałaś podenerwowana pod willą, zauważył cię białowłosy chłopak oglądający krzewy białych róż. "Czego chcesz?" warknął oschle. Ty jedynie wyciągnęłaś z kieszeni płaszcza kopertę, a następnie mu ją podałaś. "Otwórz" szepnęłaś łamiącym się, przestraszonym głosem. Chłopak zmarszczył brwi, jednak zrobił to, o co prosiłaś. Było tam zdjęcie Christy z twoim przybranym ojcem, a z tyłu było coś nabazgrane. Chłopak zaczął się cały trząść, zdjęcie wypadło mu z dłoni, a następnie podszedł do ciebie szybkim krokiem i objął. Zrobił to za mocno, o wiele, bo czułaś jak gruchoczą ci kości. Gdy się od ciebie odkleił, chwycił cię za nadgarstek z taką siłą, że przez kilka miesięcy miałaś jeszcze siniaka, prowadząc w stronę budynku.Byk: Przybyłaś zamiast Yui do Rezydecji Sakamaki.
Bliźnięta:
To były twoje osiemnaste urodziny, w które miałaś zamiar opuścić dom dziecka, jednakże nim to się stało dostałaś informacje, która zmieniła twój tok myślenia. "Masz siostrę bliźniaczkę." zaczął dyrektor ośrodka. "Jedyne co o niej wiemy to fakt, że jesteście bliźniakami dwujajowymi, wychowywał ją pastor, a obecnie przebywa w gotyckim dworu gdzieś w tych okolicach." Dokończył zataczając palcem na mapie koło średnicy sześciu centymetrów. Po opuszczeniu budynku rozpoczęłaś poszukiwać A - bo tak nazwałaś swoją zaginioną siostrę, w okolicach wskazanych przez jegomościa. Tak trafiłaś na ogromny budynek zamieszkały przez braci.
Rak:
Usłyszałaś jak czwórka chłopców planuje ucieczkę z sierocińca. Stałaś za ścianą tak długo, a oni snuli takie plany, tak wspaniałe, że sama zapragnęłaś tego dokonać. "Mogę się dołączyć?" zapytałaś podekscytowana. Spojrzeli na ciebie otępiali, jednak ktoś ich usłyszał. Wszyscy niepewnie kiwnęli głowami, przerażeni myślą kary jaką mogliby dostać, gdybyś się wypaplała. Wszyscy, prócz jednego chłopca. "Nie boisz się, że coś ci się stanie? Wiesz, jakie to ryzykowne?" zniechęcał cię nijaki Ruki. "Wolę zdechnąć, niż każdego kolejnego ranka budzić się w tym pieprzonym miejscu." odpowiedziałaś z powagą. Wszyscy stali oniemiali, a twoje słowa upewniły chłopca w przekonaniu, że będziesz dobrą towarzyszką.
YOU ARE READING
Diabolik Lovers ZODIAKI
RandomZodiaki o uniwersum "Diabolik lovers", zapraszam serdecznie (: