*Narrator*
W Portland świeciło słońce, ludzie ubrani w stroje kąpielowe kierowali się w stronę plaży, dzieci biegały na dworzu.Każdy był szczęśliwy z powodu wakacji.
Prawie każdy...Dla Wiktorii był to najgorszy dzień w życiu. Dziewczyna straciła przyjaciół, całe jej życie wywróciło się do góry nogami...
-Daleko jescze? -zapytała zniecierpliwiona.
-za chwilę będziemy,jeszcze jedna ulica-odpowiedział kierowca wozu od przeprowadzek.Dziewczyna westchneła ciężko i znów spojrzała w okno.
W Portland było zupełnie inaczej niż w Polsce.
Jechali dobre 10 minut i widziała już tylko może z kilka domów...
W końcu wyjechali do lasu, wielkiego ciemnego lasu..
Wiktoria patrzyła na niego ja zachipnozowana. Od najmłodszych lat uwielbiała biegać po lesie... to tam czuła się naprawdę sobą, mogła być tam wolna. Bez nakazów i zakazów, tylko ona i natura.
Auto skręciło w jakaś poboczną ścieżkę,a jej oczą ukazał się wielki drewniany dom.Wiktorii od razu się spodobał, gdy tylko auto stanęło wyskoczyła z niego i pobiegła w stronę nowego domu.
Wybiegła na drewniane schody i stojąc na środku patio zaciągneła się zapachem lasu...
Uwielbiała ten zapach.
Nie zwlekając dłużej doszła do drzwi i powoli pociągnęła za klamkę.Jej oczom ukazał się piekny salon oczywiście wszystko było z drewna, aż było to czuć. W centrum pokoju stała ogromna kanapa rogowa a przed nią 50" calowy telewizor...
Świtnie zapowiadały się wieczory filmowe wraz z przyjaciółmi, pomyśla.
Niestety ci przyjaciele byli za daleko i jedyne co mogła nimi zrobić to popisać albo pogadać przez Internet.
Wiktoria już tak nie pawała radością do nowego miejsca, najchętniej oddałaby je, by móc znów wrócić do przyjaciół i reszty rodziny.
Zrwzygnowana spojrzała w drugą część pokoju, gdzie stały sporych rozmiarów szafki na książki. Na samą myśl o książkach się uśmiechnęła, kochała czytać.
Następnie przęsła do kuchni, tak jak reszta domu, była ona w większości z drewna jedynie sprzęty AGD były szare. Na środku stał duży stół, a na nim kartka z kluczami.
Dziewczyna podeszła i wzięła ją w rękę by następnie przeczytać"witajcie, mam najdzieje,że dom wam się podoba, a okolica idealna do nocnych harców.Od dziś stajemy się prawdziwą rodziną. Gorące uściski David"
Wiktoria była tak zszokowana,że nawet nie zauważyła, że jej rodzice również wchodzą do kuchni.
Oprzytomniała dopiero, wtedy gdy matka położyła dłoń na jej ramieniu.
Dziewczyna zlękła się i odwróciła w stronę matki.
-co to ma znaczyć"nocnych harców" i " stajemy się prawdziwą rodziną"??- zapytał trochę oskarżycielskim tonem.
-spokojnie wszystko ci wytłumaczymy, ale to wieczorem jak będziemy mieć pewność,że nikt nas nie obserwuję- odpowiedziała rodzicielka i wyjżała za firankę by zobaczyć jak idzie rozkładanie rzeczy.
-Jak to woreczem?! Kto ma nas obserwować? powiedz!- krzyknęła, a mama odwróciła się w jej kierunku w zawrotnym tępie i przyłożyła jej dłoń do ust, po czym szepneła.
-ciiii... bo jescze usłyszą i dowiedzą się kim jesteś.
Córka powili zabrała dłoń matki i spojrzała na nią z przerażeniem.
- ale jak to, kim jestem? Kto usłyszy powiedz- szeptała dziewczyna
- nie mogę, nie teraz. Potem, obiecuję- po tych slowach potrała w geście odwagi ramiona córki, chciała ją również uspokoić i przygotować na to co i tak za długo odkładali.
WIktoria wiedziała, że i tak się niczego teraz nie dowie, więc zrezygnowała z dalszej rozmowy i wyszła z kuchni kierując się w stronę pierwszych drzwi.
Była to dość duża łazienka. W środku była wanna pralka blat z dwiema umywalkami i wielkie lustro, stała również szafka, a na niej bukiet pięknych róż.
Zdziwiło ją to trochę, bo kto normalny zostawia róże w łazience, dlatego wzięła wazon z kwiatami i wyszła kierując się tym razem na górę.
Weszła w pierwsze drzwi po lewej, była to sypialnia zapewne rodziców, wnioskujac po ogromnym łóżku. "Tu wszystko było takie wielkie" pomyślała. Wyszła z pokoju i weszła na pomieszczenia z naprzeciwka tym razem był to pokój gościnny utrzymany w jasnych kolorach.
Nastepnymi pokojami okazały się kolejne dwa pokoje gościnne, łazienka i biuro. Został jej ostani pokój. Jak się domyśła, musiał należeć do niej.
CZYTASZ
Nowe "ŻYCIE"
WerewolfWyjechała na drugi koniec świata, by zapomnieć o przyszłości i zacząć życie od nowo,mimo tego nie chciała tego. W Polsce miała chociaż przyjaciół, a tu?? W Portland była sama. Bała się,w końcu nikt nie lubi być tą nową. Ale to nie jedyne problemy ja...