24.10.1999r.
Tego dnia wracałam do domu z placu zabaw, na który wychodziłam dość często. Spotykałam się tam, ze swoją koleżanką Sandrą, z którą dość dobrze się znałam.Mama tego dnia powiedziała mi, że mam być przed 18:00, bo ma mi coś bardzo ważnego do powiedzenia. Ale ja, jak to ja, byłam dość szalonym dzieckiem, i jeśli zaczynałam się bawić to dość często kończyło się na tym, że w domu byłam o 20:00.
Tego dnia, pożałowałam , bardzo mocno. Było ciemno, wiatr wiał, padało a na swojej skórze, czułam jakby ktoś mnie obserwował. Bałam się i wiedziałam, że mama bardzo się martwi.
Nie patrząc na nic, szłam dalej, pokazując, że nie odczuwam strachu. Przechodząc przez jezdnię, zauważyłam zatrzymujący się samochód, poczułam lęk i niepokój. Wysiadł z niego wysoki mężczyzna.
W pewnym momencie podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce, krzyczałam, było już za późno, wiedziałam, co mnie czeka. Uderzył mnie, straciłam przytomność.
Obudziłam się jeszcze w trakcie jazdy.
Minęło może jeszcze z 20 minut, i pojazd się zatrzymał, łzy popłynęły mi po policzkach. Otworzyły się drzwi, pojawił się on, wziął mnie za ręce. Zaniósł, nie wiem gdzie, była to chyba piwnica. Schody oraz ściany, które na razie nie wyglądały strasznie sprawiły, że zaczęłam tęsknić i ryczeć, przyłożył mi rękę do buzi i powiedział, że mam siedzieć cicho. Zamknęłam się.Bezmyślnie, i bez uczuć, wrzucił mnie tam. W piwnicy, było okno, jedno małe okno, na samej górze, cztery ściany, a na samym środku, lampka, która dawała mi odrobinę światła. Na brudnych i mokrych ścianach było dużo rur.
Usiadłam w kącie, czekałam i marzyłam o tym, żeby wrócić do domu.
CZYTASZ
Pamiętnik Uprowadzonej
Short StoryJest to pamiętnik, prowadzony przez już 28 letnia Martę, która w wieku 10 lat została uprowadzona i przetrzymywana w małej piwnicy. Jak potoczył się jej los? Czy zdołała uciec? Przeżyła? Czytaj :3