Ostatni raz stanęłam przed lustrem w moim pokoju i dokładnie przyjrzałam się swojemu odbiciu. Długie, brązowe włosy, upięte w ciasnego kucyka, zwykłe sprane jeansy i lekko znoszony, ukochany sweter nie stanowiły żadnego nadzwyczajnego zestawu, który mógłby przyciągać wzrok. Jedynie okulary zerówki w dużych czarnych oprawkach, które znalazły się na mojej twarzy, stanowiły jakąś nowość.
Rezygnując z nałożenia choćby najlżejszej warstwy makijażu, delikatnie uniosłam kąciki ust i szybko opuściłam sypialnię. Mając na uwadze, że nie zostało mi zbyt wiele czasu do rozpoczęcia lekcji, zbiegłam po schodach, a następnie sprawnym ruchem zgarnęłam klucze z kuchennego stołu, wolną ręką chwytając leżący w korytarzu plecak.
Szeroko się uśmiechnęłam, gdy tylko ujrzałam na podjeździe starą, czerwoną Toyotę, którą Logan dostał od rodziców jako świeżo upieczony kierowca. Zamknęłam drzwi mojego domu i głęboko zaczerpnęłam świeżego, wiosennego powietrza. Zajęłam miejsce pasażera z przodu i nachyliłam się aby dać blondynowi buziaka w policzek. Westchnęłam cichutko, rozkoszując się tak dobrze mi już znanym zapachem perfum mojego przyjaciela.
- Coś się zmieniło... - zagadał, gdy tylko wyjechał na ulicę i włączył się do ruchu. - Nowy sweter? - zapytał, odrywając na chwilę wzrok od drogi i skupiając go na mnie.
- Próbuj dalej - odparłam, odwzajemniając spojrzenie.
- Byłaś u fryzjera? - kontynuował.
- Kiedyś trafisz - powiedziałam, teatralnym gestem wskazując mój nos i zarazem nowiuteńkie szkła, które się na nim znajdowały.
Chłopak zaśmiał się z mojego subtelnego gestu, który miał służyć za podpowiedź. Udawał, że wciąż się zastanawia, w międzyczasie lewą dłonią przeczesując swoje jasne włosy.
- Niezbyt uważny z ciebie kierowca - zauważyłam. - Skup się, w końcu wieziesz w swoim aucie przyszłą gwiazdę - zachichotałam. Za namową Logana postanowiłam zgłosić swoją kandydaturę do wyborów na przewodniczącego szkoły. Twierdził, że dzięki mojej reputacji grzecznej i pilnej uczennicy miałam duże szanse wygrać. Choć ja powątpiewałam co do prawdziwości tych słów. Często w żartach docinał mi, że stanę się teraz o wiele bardziej znana i rozpoznawalna wśród uczniów naszego liceum. Jednak w rzeczywistości doskonale wiedział, że nigdy nie miałam chrapki na szkolną popularność.
- Nie zmieniaj tematu. Od kiedy to jesteś okularnicą? - ciągnął, pokazując mi w uśmiechu cały rządek równych zębów.
- Może od czasu, gdy pochwaliłeś oprawki Betty? - pomyślałam.
- Od dzisiaj - dodałam głośno. - Wyglądam tak mądrzej?
- Zdecydowanie.
Nie usłyszałam jednak na ten temat nic więcej, ponieważ właśnie dotarliśmy na miejsce. Z racji tego, że do rozpoczęcia zajęć pozostało zaledwie 5 minut, prawie cały parking był już pełny. Minęliśmy cały rząd aut. Podczas gdy Logan szukał wolnej miejscówki, ja leniwie przyglądałam się mijanym przez nas uczniom. Dopiero gdy mój przyjaciel zaparkował i wyjął ze stacyjki kluczyki, zorientowałam się, że zawiesiłam wzrok na grupie osób z mojego rocznika, tępo wpatrując się w obiekt ich zainteresowania.
- On ma motor - powiedziałam, wysiadając z auta.
- Boże, Dess... Tylko nie mów mi, że patrzysz tak na tego gnojka. Styles jest... Nieodpowiedni dla ciebie. Te wszystkie tatuaże! Wiesz, że 2 razy nie zaliczył roku? Gdybyś chodziła z kimś takim, to...
- To co? Hej! Jesteś moim przyjacielem, nie starszym bratem. Nie musisz mnie tak pilnować. Zresztą, akurat o niego z pewnością nie musisz się martwić. Po pierwsze, nie sądzę by on nawet wiedział o moim istnieniu. Zresztą nie kręcą mnie jego... Odchylenia. Tak. Powiedzmy. Zresztą akurat powinieneś wiedzieć, że od dłuższego czas podoba mi się ktoś inny - skwitowałam, starając się rozładować to napięcie sztucznym śmiechem. - Powiedziałam tylko, że ma motor.
![](https://img.wattpad.com/cover/121218061-288-k65988.jpg)
CZYTASZ
Almost Lover ||H.S
FanfictionZazdrość to zgubne uczucie, nieprawdaż? Popycha nas do czynów, których niegdyś balibyśmy się chociażby rozważyć. Wypełnia nasze żyły niczym trucizna, odbiera zdolność racjonalnego myślenia. Ale ma jedną, bardzo ważną zaletę - warto ją wywołać. Więc...