Rozdział 1 - Ahsoka, co się dzieje?

224 13 1
                                    

- Ahsoka, wszystko w porządku? - usłyszałam głos Anakina, ten miły, ten co koił moje serce, kiedy pękało. Jego głos był jak taśma klejąca, to co się rozerwało, złamało, jego głos to naprawiał, jak taśma klejąca...
Poczułam jego rękę, na moim ramieniu. Czy to kolejny sen? Ale czy przez sen można czuć? A może to ten dzień w którym chciałam odejść? Może mam szanse to naprawić? Te jedyną i ostatnią?
- Ahsoka, co się stało? - usłyszałam, po czym, przed oczami, Anakin miał czarną szatę, czerwony miecz, kaptur na głowie, a w oczach chęć zemsty. Później siebie przy zachodzie słońca na Coruscant (nie wiem jak się pisze ;<) Anakin patrzył ze smutkiem, na mnie jak odchodzę. Był żal w moich oczach. Nie chciałam, dopiero teraz to sobie uświadomiłam, wtedy chciałam odejść.
Usłyszałam ćwierkot ptaków. Śpiewały jak anioły. Obudziłam się na drzewie. To co przed chwilą widziałam brałam za wizję. To co przedtem za złe sny, koszmarne wspomnienia.
Zeszłam z drzewa, i zobaczyłam nadlatujące Myśliwce TIE, lądowały zaraz obok mojej chatki, w której mieszkałam. Szturmowcy wybiegli, i zaczęli strzelać do domów niewinnych ludzi. Wyjęłam swoje miecze świetlne, i już miałam biec ich zabić, gdy ten widok zabił moje oczy. Moją nadzieję. To właśnie tu widziałam Anakina z wizji.
Patrzył na mnie, a ja na niego. Miałam żal do siebie. Co gdybym nie odeszła od niego? Byłbym dobry? Byłby moim wspaniałym mistrzem? I najlepszym Jedi? Czy to ja zrobiłam z niego potwora?
Podszedł do mnie, i podłożył mi miecz pod gardło. Wiedziałam że to już nie ten Anakin. Nie ten Anakin którego kochałam. Nie ten który był moim najlepszym i niezastąpionym mistrzem. Wiedziałam to, ale mimo wszystko, nie umiałam na niego unieść miecza. To ciągle ta sama osoba. To ciągle on, ale ma inne myśli, złe myśli.
- Anakin, ja-ja, przepraszam. - powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
Patrzył na mnie wzrokiem nienawiści, nie wybaczy mi - myślałam.
- To Ty ze mnie zrobiłaś potwora. - powiedział, zaciskając zęby.
Patrzyłam na moją chatkę, stała w płomieniach.
- Byłaś słabym padawanem! - poniżał mnie, wiedziałam że sam tak nie myśli. To przez Imperatora, jest jaki jest. Kochałam go i tak.
- Kiedyś mówiłeś inaczej.. - odpowiedziałam. - Mówiłeś, że byłam jak Ty! Że byłam silna i dobra!
- Najwyraźniej nie miałem racji... - odpowiedział i znów zapalił miecz świetlny. Ja tymczasem swoje schowałam.
- Wyłącz go. Nie będzie potrzebny. - powiedziałam i położyłam swoją dłoń na dłoni Anakina, którą trzymał swój miecz świetlny.
Wyczułam przełom jasnej strony. Przytulił mnie i się rozpłakał. Też go przytuliłam. Po chwili wyczułam zakłócenia w jego myślach. Puścił mnie, i zanim zdołałam zrozumieć co się dzieje, popchnął mnie i wylądowałam na ziemi.
- Nie próbuj mnie kusić - powiedział i znów włączył swój miecz świetlny.
"Jednak ciągle jest pod władzą Imperatora, będzie trzeba trochę powalczyć. Ale nie zrobię mu krzywdy. Nie potrafię" - myślałam
Włączyłam swoje miecze, i zaczęła się "walka". Anakin atakował, bardzo szybko. Czasem miałam szczęście, bo blisko było i by mnie trasnął tym mieczem.
- Anakin, nie chcesz walczyć, czuję to! - mówiłam
- Ale nie wiedziałaś jak ja się czułem, gdy mnie zostawiłaś, co?! - wypominał mi to czego najbardziej żałowałam w swoim życiu. Odejścia od niego.
- Nie wiesz jak się czułem!? Jak stracisz padawana, myślisz, że to Twoja wina! Jak on cię zostawia, to cała twoja praca, miłość i poświęcenie jakie włożył w to Twój mistrz, czyli ja, poszło na marne! Wiesz jak się z tym czułem!? - kontynuował
- Nie wiesz jak ja się czułam! Miałam koszmary, straszne wizję co się z Tobą działo! Miałam żal do siebie. Nie rozumiesz kiedy to druga osoba, chce Ci to wytłumaczyć!? - Gniew mnie ponosił, musiałam się uspokoić...


To be continued...

Ahsoka Tano - Zawróć!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz