Dziś przyjeżdża alfa sąsiedniej watachy. Jest ona większa o 1450 osób od naszej. Alfa za każdym razem wybiera kilka osób które muszą z nim jechać. Nie posłuszeństwo jest karane śmiercią. Dziś zostałam wybrana aby usługiwać przy stole alf. Zasiada przy nim Daniel syn alfy Cypriana, alfa Cyprian wraz z luną Karoliną. Podczas wizyt alfy Krwawych Wilków Aronem dostawiany jest specjalny tron który na ukazać jego wyższość nad nami. Skończyłam zrywać polna kwiaty i sprintem rzuciłam się do kuchni. W samym jej środku znajdował się ogromny blat z paroma krzesłami. Na wprost wejścia od środka domu znajdowała się lodówka. Ciągnęła się przez połowę ściany drugie pół zajmował równie ogromny zamrażalnik. Obok było wejście do spiżarni i na zewnątrz. Resztę ściany na przeciw wyspy zajmowała kuchenka, zmywarka, piekarnik i zlew. Nad tym wszystkim ciągnęły się szafki. Na prawo od głównego wejścia znajdował się ogromny barek, a pozostałą ścianę służyło ogromne okno. Z tego powodu że to ja zostałam na dzisiejszą kolacje wybrana muszę ją ugotować, zaserwować,przyozdobić stół i Krwawy tron oraz zapewnić jakąś rozrywkę. Postanowiłam że na przystawkę podam tatar z pawia z czerwoną porzeczką i gorzką czekoladą. Pierwsze danie to zupa z kwiatów bzu, z dodatkiem trawy cytrynowej, chili i mięsa jagnięcego. Drugie danie będzie składać się z pieczonych w miodzie i orzechach perliczek nadziewanych jagodami, jeżynami, malinami i białą czekoladą. Na deser najprawdopodobniej upiekę małe tarciki. Jedna będzie z musem likrowo-truskawkowym, druga z chili,czerwoną porzeczką i miodem, a trzecia to brendy z jagodami. Najpierw wyjełam potrzebne mi mięsa i poszłam przygotować stół. Stary pięknie rzeźbiony chebanowy stół przykryłam biało złotym obrusem z motywami roślinnymi. Krwawy tron przy ozdobiłam czarnymi i bordowymi różami. Pozostałe krzesła przy ozdobiłam czarnym i białym bzem. Na stole ustawiłam kieliszki do wina przypominające róże. Wybrałam też srebrne* sztućce ze złotymi zdobieniami np. widelec od szerszej strony zdobiło poroże jelenia tak że to na nie nabijało się jedzenie, nóż był wilczym kłem, a łyżka lecącym bielikiem. Po rozłożeniu wróciłam do kuchni i wziełam się za gotowanie. Mięso na tatara dokładnie zmieliłam i przyprwiłam imbirem oraz miodem. Odstawiłam je na bok aby się zamarynowało i zabrałam się za tarciki. Powykładałam ciastem wszystkie foremki i wstawiłam do pieca. Teraz z zamarynowanego mięsa przyrządziła kulki, wcześniej dorzuciłam do niego trochę porzeczki. Gdy skończyłam robić kubeczki wyciągnęłam z szafki talerze z czarnego złota**. Poukładałam na każdym talerzu po sześć kulek i przy ozdobiłam je gałązkami czerwonej porzeczki oraz starałam na górę gorzką czekoladę, dania ustawiłam na kuchennej wyspie. Po upieczeniu się tart wyciągnęłam je z piekarnika i odstawiłam na bok do wystygnięcia. Wzięłam się za zupę. Odzieliłam wszystkie kwiaty od gałązek i wrzuciłam je do garnka, dolałam odrobinę wody i wstawiłam na najmniejszy ogień. Zanim baz dojdzie postanowiłam wziąć się za jagnięcinę. Pokroiłam ją w kostkę i wrzuciłam na rozgrzaną patelnię. Szybko mieszałam jagnięcinę aby tylko z wierzchu się zarumieniła, w środku musiała pozostać lekko krwista. Bez zaczął się gotować co oznacza, że jest już idealny. Połowę wywaru odlałam i zblędowałam na gładką masę. Wszystko razem wymieszała krem bezowy z jego kwiatami wygłąda apetycznie górę zupy na samym środku posypała drobno posiekany chili wraz z pestkami przykryłam to mięsem a do okoła tego i brzegu talerza pozaplatałam trawę cytrynową. Zupę postawiłam obok tatarów i zabrałam się za drugie danie. Perliczki najpierw nadziałam mieszaniną malin,jeżyn,jagód i białej czekolady. Wymieszałam miód z orzechami nerkowca. Po wstawieniu perliczek do pieca zaczęłam kończyć tarty. Truskawki z miodem najpierw zblędowałam na gładko, a potem dolałam sporą ilość likru. Po nie całej minucie miałam już gotowy mus do jednej z tart. Następnie chili i czerwoną porzeczką przetarłam przez sitko aby nie było pestek, miód wymieszłam z tym przecierem i postanowiłam dodać na górę kilka kawałków solonego karmelu. Brędy i jagody pod dusiłam aż z jagód zrobił się lekko dżem. Idealnie po skończeniu ostatniej tarty perliczki były idealnie upieczone, złote i chrupiące lecz niebiańsko miękkie przez miód. Zupę wyłożyłam też do misek z czarnego złota natomiast perliczki trafiły na kość słoniową. Tarty wyłożyłam na kość słoniową ze złotem. Moim zdaniem wszystko się razem komponowała w spójną miłą dla zmysłów całość ale w stadzie moje zdanie się nie liczy. Rozmyślałam kończąc zmywanie naczyń. Gdy skończyłam zmywać spojrzałam na zegarek wskazywał godzinę 19:35. Za 25 minut miał przyjść Krwawy alfa. Czym prędzej wzięłam się za dekorowanie potraw i przyrządzanie korzennego wina. Do wina wrzuciłam trochę zieren pieprzu, dużo goździków jeszcze więcej cynamonu znalazło się też kilka gwiazdek anyżu i par łyżeczek gałki muszkatołowej. Po zagotowaniu przelałam wino do kryształowej karafki. Ponownie zetknęłam na zegar pokazywał teraz 19:53. Biegiem rzuciłam się do mojej komórki która znajdowała się na zewnątrz obok wejścia do kuchni. W ciągu trzech minut przebrałam się w przygotowaną na tą okazję sukienke. Była biała z gorsetem i bordowymi zdobieniami. Bordowy materiał okrywał moją głowę i twarz po przez wieki kaptur. Dalsza jego części dzieliła się na ramionach,jedna była z przodu a druga z tył. Aby się o nią nie zabić dostałam biało-czarno-bordowy pas do przewiązania się. Po ubraniu się w ciągu jeszcze tej samej minuty założyłam lekkie czarne koturny i wróciłam do kuchni. Złapałam dzbanek z winem i ruszyłam w kierunku stołu. Grzecznie czekałam aż usłyszę powitalne słowa, dopiero w tedy mogłam nalać wina do kieliszków i wrócić do kuchni po przystawki. Muszę zabrać talerze dla wszystkich na raz i do tego klękając na jedno kolano podać je patrząc w podłoge bez podnoszenia głowy. Najpierw podaje Krwawemu alfie, a potem Szaremu alfie i lunie ostatni dostaje ich syn Daniel. Słysze szum odsówanych krzeseł więc czym prędzej zabieram tależe i ruszam w kierunku stolika. W chwili wejścia do pokoju uderza w moje nozdrza w spaniała woń górskiego lasu i mroźnego antargtycznego nocnego powietrza. Nie dając po sobie nic poznać dalej zmierzam ku stolikowi. Klękam i podaje przystawkę alfie Aronowi. Będąc koło luny dostrzegam jak Krwawy patrzy to na danie to na mnie. Po rozłorzeniu przystawki wruciłam do kuchni i nasłuchwałam uderzeń sztućców o talerze. Gdy ostatna osoba zjadła wróciłam po telerze, zebrałam je klęcząc i wracając wziełam zupę i dzbanek z winem aby go dolać. Sądząc po tonach i głosów jedzenie przyrządzone przeze mnie rzczej im smakowało. Rozstawiając pierwsze danie czułam palące spojrzenie Krwawego alfy. Oczami wyobraźni widziałam jak mnie rozszarpuje lub spala żywcem z powodu najmniejszego nie dociągnięcia. Po zakączeniu planowanych czynności i zebraniu telaży wniosłam ciepłe perliczki, zauważyłam że ta piękna woń staje się silniejsza przy alfie Aronie. Po chwili zauwarzyłam karcące spojrzenie od Daniele które chyba miało znaczyć że za wolno mi schodzi z obsługiwaniem innych. Niosąc tarciki usłyszałam że w rosmowie padło już dwukrotnie moje określenie. W momęcie gdy chciałam sprzątnąć talerzyk Krwawego alfy jego dłoń ujeła moją w mocnym ale nie sprawiającym bólu uścisku.
- Ty to wszystko przygotowałaś?- spytał władczym głosem
-Tak panie.-odpowiedziałam ulegle
-Biorę ją, stajennego i trzy najlepsze gammy. -powiedział chłodno-spakuj swoje rzeczy masz 15 minut.
-Dobrze panie. -kończąc sprzątanie poszłam do swojej komórki spakować mój mizerny dobytek.-----------------------------------------------------------
* Sztućce są zrobione z platyny(mają srebrny kolor) zwierzęce zdobienia są złote**Złoto o czarnym zabarwieniu(ze złotego ku środkowi przechodzi powoli w czerń)
No moi kochani wróciłam, mały posalt 1179 słów
Jeśli ktoś chce zrobić okładkę to zachęcam. :)
CZYTASZ
Panie
WerewolfCzy dziewczyna wychowana na służącą będzie miała jaki kolwiek charakter, czy stanie się zwykłą lalką na usługach innych. Czy da radę pokonać swoje demony?