Rozdział 1

59 5 2
                                    

                                            Jaebum westchnął przeciągle, odkładając długopis na biurko i zgarnął zapisaną kilkoma nieskładnymi zdaniami kartkę. Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę, przebiegając wzrokiem po plamach zostawionych przez atrament, po czym zgniótł ją w dłoniach i szybkim ruchem rzucił za siebie, by mogła dołączyć do sterty spokojnie leżących papierowych kulek.


Nie miał najmniejszego pojęcia, jak wiele już spędził czasu, siedząc w swoim gabinecie i starając się przelać zagmatwane myśli na białą kartkę notatnika.


Wydał z siebie cichy jęk frustracji, chowając twarz w swoich dłoniach i przymknął powieki. Trwał tak przez dłuższy moment, przeklinając w myślach blokadę wytrwale trzymającą się go od kilku dni. W końcu uniósł się, stając na nogi i rozejrzał po pomieszczeniu, ogarniając wzrokiem bałagan, który nieświadomie spowodował.


Sięgnął dłonią do szuflady, którą bezszelestnie wysunął i wyciągnął z niej paczkę papierosów. Chwilę później siedział już na zimnej podłodze swojego balkonu z głową odchyloną w tył, by móc spokojnie wpatrywać się w jasno świecące gwiazdy, a między pełnymi wargami znajdował się już odpalony papieros. Łzy samowolnie pojawiły się w kącikach jego oczu, sekundę później spływając kaskadami w dół policzków.


Dzisiaj są twoje 25 urodziny.


Pomyślał, unosząc kąciki ust ku górze, przez co na jego twarzy pojawił się gorzki uśmiech. Uniósł dłoń przed siebie i zamrugał gwałtownie, by pozbyć się wciąż napływających do jego oczu łez. Gdy w końcu mu się to udało, wbił wzrok w skórę na wewnętrznej stronie dłoni, gdzie znajdował się niewielkiej wielkości tatuaż składający się z dwóch liter: J&J. Jego wargi rozchyliły się, a samoistnie palący się papieros upadł na ziemię. Jaebum zaszlochał żałośnie, obejmując ramionami swoje trzęsące się ciało i przymknął powieki, wracając do wspomnienia, kiedy po raz pierwszy spotkał miłość swojego życia.








~*~
po długim namyśle usunęłam wcześniejszy prolog, doszłam do wniosku, że nie wnosi on zbyt wiele do fabuły, jak i również zbyt wiele nie wyjaśnia. więc przychodzę z rozdziałem pierwszym (i nadzieją, że jednak kogoś zaciekawię). kolejne będą zdecydowanie dłuższe, ale musiałam zacząć w sposób, który zbyt wiele nie zdradzi. obiecuję jedynie wiele łez i już za nie przepraszam! oby do następnego.

no mercy [got7;jjp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz