Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem sama. Nie dziwiłam się, Camila często znikała więc dlaczego teraz miałoby być inaczej w końcu miała dużo na głowie. Ale jednak poczułam się zawiedziona bo miałam nadzieję, że może teraz będzie inaczej. Wstałam i o dziwo nie poczułam bólu głowy. Może jednak nie wypiłam tak dużo jak mi się wydawało.
Schodząc na dół do moich uszu dobiegła muzyka z kuchni. Co było dziwne bo moich rodziców już dawno nie było w domu. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam jak Camila robi naleśniki, tańcząc w rytm muzyki. Bardzo seksownie tańcząc.
Po cichu żeby jej nie przerywać podeszłam do krzesła i na nim usiadłam. Obróciła naleśnika i zaczęła kręcić tyłkiem, przez co miałam ochotę do niej podejść i ją za niego złapać. Moje myśli o jej idealnym tyłku przerwał jej głos.
-Wiem, że tu jesteś. Ale nie przeszkadzaj sobie. - Oznajmiła dalej stojąc tyłem.
-Jak ty to robisz? - Zapytałam zainteresowana jak to jest, że ona zawsze wie, że się na nią patrzę chociaż ona tego nie widzi.
-Co takiego?
-Skąd wiesz, że cię obserwuje?
-Czuje twoje spojrzenie przepełnione pożądaniem skarbie.
Otworzyłam szerzej oczy. Jeśli ona to czuła to jak to musiało wyglądać jak ktoś zauważył, że się tak w nią wgapiałam. Podeszłam do niej i ją przytuliłam od tyłu składając na karku mokry pocałunek.
-Kochanie najpierw śniadanie. - Zarządziła. Odsunęłam się i wiedziałam, że szeroko się uśmiechnęła na to, że ją posłuchałam. No ale nie tym razem kochanie.
Usiadłam na blacie i wzięłam do ręki bitą śmietanę. Na początku nie wiedziałam co z nią zrobię ale po chwili wpadłam na doskonały plan. Ściągnęłam bluzkę i prysnęłam sobie nią przy samych piersiach.
-Camz śniadanie chyba będzie musiało poczekać.
-Dlacze.... - Przerwała w połowie gdy się odwróciła i zobaczyła co zrobiłam.-Lauren w co ty grasz? - Zapytała nie odwracając wzroku z moich piersi.
-W nic po prostu myślę, że trzeba coś z tym zrobić. - Mruknęłam wskazując na śmietanę.
-Jasne. - Zaśmiała się i rzuciła mi ścierkę. Jak to możliwe, że ona się tak długo powstrzymuje? Gdyby ona coś takiego zrobiła to już dawno bym się na nią rzuciła.
-Daj spokój Camz. Wiem, że chcesz to zrobić.
-Masz rację chce zjeść śniadanie.
-Nie pozwól mi tu tak siedzieć z tym.
-Sama sobie to zrobiłaś więc teraz cierp. - Odwróciła się do mnie tyłem i robiła dalej swoje.
Siedziałam na blacie i zastanawiałam się czy to wytrzeć czy jeszcze poczekać. Wybrałam to drugie i to był bardzo dobry pomysł bo już po chwili Camila odwróciła się do mnie przodem wyłączając przy tym gaz.
-A niech cię Lo. - Rzuciła podchodząc do mnie. Złapała mnie za uda żeby rozchylić moje nogi i stanąć między nimi. Przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła zlizywać ze mnie bitą śmietanę. Odchyliłam głowę do tyłu. To było strasznie podniecające. Składała pocałunki na mojej szyi a ja oplotłam ją nogami. Zerknęła na mnie i lekko mnie podniosła.
Przeniosłyśmy się na kanapę w salonie. Delikatnie mnie na niej położyła i ułożyła się na mnie. Przyssała mi się do szyi, wiedziałam, że będę miała tam pełno malinek ale nie przejmowałam się tym. Wsunęłam jedną rękę w jej włosy przyciągając ją do swoich ust. Wpiła się w moje usta z takim uczuciem, że zrobiło mi się gorąco. Jej ręce powędrowały do zamka moich spodni, już miała je rozpinać gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Instynktownie ją z siebie zrzuciłam tak, że spadła na podłogę.
CZYTASZ
Roses ✔
Fanfiction"Najbardziej moją uwagę przykuła róża, która z jednej strony była piękna, czerwona i rozkwitająca, a z drugiej taka szara, umierająca, bez życia."