Budzę się ciepłym pokoju opatulona kocykiem w kości. Podnosze się do pozycji siedzenia. Rozglądam się po pokoju. Leże w jakimś łóżku w kształcie samochodu, widać kości w pudełku podpisanym "frisk", szafka i biurko z komputerem. Wstaje i opatulam się kocykiem. Wychodze z pokoju. Patrze, że jacyś kolesie siedzą na kanapie. Schodze powoli, by się nie wywrócić. Gdy byłam w połowie schodów, większy szkielet krzyknął radośnie.
-O wstałaś! Sans, człowiek wstał!-
-Cześć, kiddo-powiedział Sans, sądząc po tym jak nazwał go jego brat
-Człowieku, ja Wielki Papyrus, będę się na razie tobą opiekować. Nie martw się o swoje HP!-
-A jak się nazywasz, dzieciaku?-zapytał szkielet
-Ja? Loui-
-Wowie! Jak ładnie! Ekhem... Ja Wielki Papyrus, mówie, że podoba mi się twoje imię-poprawił się Papyrus
-Ej, Loui, jak tam twoje HP?-zapytal Sans
-A dobrze... Lepiej się czuję-
-A pokażesz swoją duszę?-przybliżył się
-Nie wiem jak...-
-To ci pokaże-
Weszliśmy w "walkę". Dusza wyskoczyła mi z klatki piersiowej. Sans popatrzył na nią i podszedł. Chciał ją dotknąć, ale zasłoniłam ją ręką. Sans się uśmiechną, odszedł odemnie i wyłączył tryb "walki". Wziął głęboki oddech i powiedział.
-Paps, a czy ty nie powinieneć iść do Undyne?-
-A tak! Zapomniałem, Nyeh heh heh!-
Poszedł do swojego pokoju, a ja zostałam sama z Sansem. Staliśmy tak długo, aż Papyrus nie wrócił z założonym "strojem treningowym". Wyglądał komicznie, ale nie chciałam mu zrobić przykrości. Pożegnał się z nami i poszedł do Undyne. Zostałam znów sama z Sansem. Usiadłam na kanapie obok.
-Więc, Loui... Powiedz mi co wiesz na temat swojej duszy-
-Niewiele... Tylko to, że mam na nie uważać...-
-A więc... Mogę ci powiedzieć conieco o twojej duszy, ale nie za darmo...-
-Sans, czego chcesz odemnie? Proszę mów-
-Całusa~❤-
-Dobra... W po... Jeśli masz, to w policzek-
-Usta-
-Ale powiesz mi wszystko co wiesz o mojej duszy-
-Zgoda-
Dopiero teraz pomyślałam, na co się zgodziłam. Sans tylko czekał, aż go pocałuję. Przybliżyłam się do niego i położyłam ręce na jego ramionach. Moje usta były coraz bliżej jego "ust". Gdy wkońcu poczułam kość, wtedy do domu wlazł Papyrus. Zszokowany stał i patrzył się na nas. Zaczęłam bełkotać, ale Sans mu wytłumaczył, że to tylko żarty.
*Time skip*
Siedze przed domem na śniegu i robie małego bałwana. Myślałam o niczym i o wszystkim, ale najważniejszy temat to pocałunek. Zaczęłam robić rzeźbe ze śniegu w jego kształcie. Akurat przechodzł obok. Szyboo rozpłaszczyłam rzeźbe i się nerwowo uśmiechnęłam. Sans kucnął naprzeciwko mnie i się uśmiechnął.
-Wiesz, powtórzyłbym wiadomości o twojej duszy, wiesz?-
-Teraz tak-
-Chcesz tego?~❤-
-Oczywiście, Sans-
-------------------------
KONIEC
Jeśli chcecie więcej takich typów idk... Np.
-Oneshot
-Dłuższa opowieśćTo musisz wybrac z kim. Np.
-Reader x Papyrus
-Mettaton x Napstablock
-Sans x PapyrusI jakie AU:
-UnderFell
-SwapFell
-Undertale
-Outertale
-XtaleDużo ich jest
Idk, wybierajcie :D
CZYTASZ
Hello, old pal~❤ [Sans x Reader]
FanfictionOpowieść pisana przez mnie. Pierwszy raz piszę [Sans x Reader] więc na nic FAJNEGO nie oczekujcie :D Ale miłego czytania