Witaj szkoło...(cz. 1)

17 3 0
                                    

Mamo, idę już do szkoły! - krzyknęła przez cały dom Raquel.

Tylko się nie spóźnij kochanie! - wesoło odpowiedziała mama i wróciła do podpisywania papierów.

Niestety, męki wróciły...całogodzinne przesiadywanie w szkole w tych niewygodnych ławkach w dodatku z osobą, której nie znam. Super.

Dziś mam 6 godzin, nieźle - pomyślałam sobie wchodząc do budynku szkoły.

"Biologia - 2B" - przeczytałam od razu kierując się w stronę mojej klasy.

Szkoła wyglądała na bardzo zadbaną i przytulną mimo, że to szkoła...na zewnątrz była zbudowana z czerwonej cegły, a co jeszcze bardziej mnie ucieszyło to z tyłu budynku jest zwierzyniec, w końcu jeden z tutejszych profili to weterynaria. Nagle usłyszałam dzwonek, ah, czyli to już teraz...

  * PO KILKU GODZINACH LEKCJI*

Nareszcie do domu, autobus mam równo za 5 minut więc usiądę tu i sobie poczekam. Nauczyciele wydawali się być bardzo mili i wiedzieli co robili, generalnie jestem zadowolona z wyboru szkoły.

Nareszcie autobus! - pomyślałam i szybko wpadłam do autobusu i zajęłam miejsce, żeby nie stać 15 minut drogi do domu...

*PO 15 MĘCZĄCYCH MINUTACH DROGI DO DOMU*

Jest godzina 14, zdążę jeszcze pójść do River'a! Pospiesznie wchodząc do domu i zdjęłam plecak, witając się przy tym z rodzicami, o dziwo mama wciąż siedziała przy papierach...

Tajemnica lawendowego wzgórza Where stories live. Discover now