World's end dancehall

81 7 0
                                    

Nadszedł dzień pojedynku. Nasz występ został nazwany "World's end dancehall" tak samo jak piosenka, którą miałyśmy śpiewać.
Wyszłyśmy równocześnie na scene w pięknych kimonach. Moje było niebieskie wyszywane srebrną nicia a Luki czerwone ze słotymi wzorami. Muszę przyznać, że strój leżał na niej lepiej niż na mnie bo bardzo bodkreślał jej cudowną figure. Dotego jej włosy układały się tak ładnie!
O czym ja w ogóle myślę?! Czemu ją podziwiam?! Ehh to pewnie przez ten stres...
Weź się w garść Miku i pokaż co potrafisz! Może i ona wygląda obłędnie ale ty ją pokinasz swoim wokalem i ruchami w tańcu!- motywowałam samą siebie w myślach.
Zabrzmiały pierwsze dzwięki muzyki, którym jak zwylke zwtórował okrzyki fanów. Część z nich przyszła tu aby mnie wspierać, inni zaś aby dopingować moją rywalke. Byli też tacy, którzy mieli daleko gdzieś która z nas wygra, chcieli oni jedynie obejrzeć występ i dobrze się bawić.
Zaczęłyśmy show i dawałyśmy z siebie wszystko. Szanse były bardzo wyrównane, ciężko będzie wyłonić zwyciężczynie...
W pewnym momeńcie źle stanełam i wywruciłam się.
-Czy to... znaczy, że przegrałam?-powiedziałam do siebie a łzy napłyneły mi do oczu.
-Miku, nic ci nie jest?- usłyszałam przestraszony głos rozowowłosej.
-Nie...-wymamrotałam.
Dziewczyna podała mi ręke i pomogła wstać.
Kontynuowałyśmy występ, ale teraz prestało to wyglądać jak rywalizacja a zaczęło przypominać raczej zwykły duet.
Po koncercie Luka pomogła mi zejść ze sceny, ponieważ nadal bolała mnie noga w kostce.
-Rywalizacja rywalizacją, spór sporem, ale to nie jest warte twojego zdrowia!-powiedziała do mie Megurine kiedy już znalazłyśmy się za kulisami.
-Nic mi się przecież nie stało, tylko się wywruciłam.
-Ale teraz kulejesz! Powinnaś poprosić mnie, żebyśmy zeszły ze sceny zaraz po tym jak to się stało, zamist dalej tańczyć!
-Show must go on!-opowiedziałam ze śmiechem.
-To nie jest śmieszne! Co jeśli skręciłaś kostke?
- W ogóle czemu się tak denerwujesz... i tak martwisz o mnie?
-Po prostu nie chce, żeby ci się coś stało...
W tym momeńcie podszedł do nas mój manager i powiedział, że zabierze mnie teraz na wszelki wypadek do szpitala, aby się upewnić czy kostka nie jest skręcona ani złamana. Nie za bardzo chciałam jechać ale różowowłosa mnie zmusiła.
W drodze do szpitala zastanawiałam się dlaczego ona aż tak się mną przejeła. Rozumiem, że nawet by jej nie wypadało być całkiem obojętną ale wystarczyłoby, żeby swoje zainteresowanie zakończyła na pytaniu czy nic mi niejest oraz pomocy przy wstaniu i zejściu ze sceny. Poco urządała mi ten cały wykład? Mehh może po prostu jest bardzo wrażliwa i tyle?

 Poco urządała mi ten cały wykład? Mehh może po prostu jest bardzo wrażliwa i tyle?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
MagnetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz