Fourteen Roses

33 6 6
                                    

🌹on.

Po raz kolejny siedzę pod szafkami w moim ulubionym miejscu tej zakichanej szkoły.

Nikt mnie nie widzi i nie słyszy, bo siedzę niemalże pod schodami. Nie jest tu duszno, czuję przyjemny chłód.

Stukam swoimi trampkami o podłogę i patrzę w telefon. Wybieram po raz kolejny ten numer. Znam go na pamięć.

Jak na zawołanie w głośnikach słychać dźwięczny głos dziewczyny. Po jego usłyszeniu, przed oczami widzę łąkę i słyszę wiatr, który tańczy wśród traw. Raz skoczny i beztroski, innym razem nagle dostojny i wyraźny.

- Witam wszystkich w cotygodniowej audycji. Ja jestem Page i dzisiaj postaram się pomóc kolejnej osobie.

Na takich przerwach jest zazwyczaj cicho. Audycja wyzwala w innych nagłą empatię.

Dzwonię po raz kolejny. Chociaż wiem, że to nic nie da. Jestem tego pewien tak bardzo, jak tego, że siedzę na podłodze.

Do momentu, gdy charakterystyczny dźwięk czekania na połączenie ustaje.

- Hej, tu Page. Jak masz na imię?

🌹ona.

- Chyba wolę zostać anonimem.

Uśmiecham się delikatnie, jakby obcy chłopak po drugiej stronie telefonu, którego głos słyszę, mógł to zobaczyć.

W sali jest ciemniej, lubię skupiać się na rozmowie, a nie na tym co mnie otacza.

- Oczywiście - mówię ciepło. - Słucham cię uważnie.

Zawsze tak zaczynam, chociaż temat jest jeden. Miłość.

Miłość nieodwzajemniona, która dobija człowieka każdego dnia.

Miłość z ukrycia, która nie pozwala zrobić kroku do przodu.

Miłość zmienna, przez którą tracimy grunt.

Miłość nowa, która komplikuje, utrudnia, dezorientuje.

Miłość, której pragniemy, ale nie posiadamy.

I wiele innych. Musiałam długo prosić dyrektora i zrobić dwie ankiety w szkole, by przekonać go, że w naszym wieku sprawy sercowe są istotne. Że dla dorosłych błahe, dla nas czasem wyglądające jak koniec świata.

- No więc... Chodzi o dziewczynę.

Po ciszy rozumiem, że nie do końca wie, jak ciągnąć ten temat.

- Może opowiedz mi o waszej relacji?

Cichy speszony śmiech, który słyszę w słuchawkach, mnie rozczula. Tacy chłopcy są często skarbem.

- Nie jestem pewien czy można to w ogóle nazwać relacją. Nie wiem czy ona mnie w ogóle kojarzy. Chodzę z nią na trzy przedmioty i pewnego dnia mnie zaintrygowała.

Wsłuchuję się w jego przyjemny głos.

- Chciałem się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Obserwowałem ją na lekcjach, czasem na stołówce dostrzegałem ją jak maka wśród chabrów. Może przez jej czerwone włosy.

Uśmiecham się na to. W mojej szkole byłam jedną z tych co zapoczątkowała ten kolor, ale teraz jest już tłum takich dziewczyn. Nie mam pojęcia, która mu się podoba.

- Wiem o niej dużo. Kiedyś były warsztaty o nas i za każdym razem, gdy cokolwiek mówiła, chwytałem się każdego słowa, jakby był to jedyny ratunek przed otchłanią niewiedzy. Słuchałem jej też w innych sytuacjach, a przez ostatnie trzy lata było ich dużo.
Wiem, że nie lubi lasu latem, tylko zimą i wiosną. Jej miętowa herbata jest zawsze letnia, a kanapki z serem, bo jest wegetarianką.
Na matematykę zawsze idzie z uniesioną głową i przerażonymi oczami, na muzyce wsłuchuje się w tematy o muzyce klasycznej.

Kiwam głową. Mam wrażenie, że anonim mógłby opowiadać godzinami, o tajemniczej dziewczynie.

- Rozmawialiście kiedykolwiek?

- Nie... Nie było żadnej szczególnej rozmowy.

- Masz pomysł, jak do niej zagadać? Opowiedz mi, co lubi, czego nienawidzi. Mam wrażenie, że dobrze ją znasz.

Nie wiem, jak on to robi, ale słyszę jak się uśmiecha. Jestem w stanie zobaczyć oczami wyobraźni jego uniesione kąciki ust.

- Lubi czekoladę z orzechami i musli. Nienawidzi mięsa, kocha zwierzęta. Nie ma ulubionych kwiatów, ale nie lubi róż. Bardzo.

Zastanwiam się chwilę.

- Drogi anonimie, myślisz, że ta wyjątkowa dziewczyna słyszy to co teraz mówimy?

- Nie mam co do tego wątpliwości. Tak jak do tego, że jest cudowna, wyjątkowa, niecierpliwa i uwielbia śpiewać, mimo że czasem fałszuje i zdaje sobie z tego sprawę. Jest urocza i piękna...

Odrzucam swój czerwony warkocz na bok. Mam wrażenie, że moim zadaniem jest sprawić, aby ona dowiedziała się o nim.

- Uważam, że powinieneś dać jej róże.

- Ale ona ich nie cierpi... Szczególnie tych czerwonych, po sto, albo pięćdziesiąt.

- A jaka jest jej ulubiona liczba, kolor?

- Liczba to czternaście. Kolor... Wiem tylko, że często ubiera się w herbaciane, szare lub żółte swetry. Heh, takie banalne pytanie, a poległem.

Chichoczę z jego tonu, który pokazuje, że załamał się nad samym sobą.

- Wiesz dlaczego niektóre dziewczyny nie chcą róż? Bo to oklepane.
A ty chcesz, by czuła się wyjątkowa...

- By wiedziała, że widzę w  niej coś, co mnie zaskoczyło. Coś co usunęło mi grunt i uniosło w powietrzu. By wiedziała, że mógłbym z nią spędzać czas godzinami, niezależnie od nastroju... Być obok, by była teko świadoma.

Mówi cicho, ale mnie przechodzą dreszcze. Ten inteligentny chłopak umie opisać swoje uczucie w sposób bardzo poruszający.

Chciałabym, by ktoś kiedyś tak mówił o mnie.

- Co powiesz na czternaście herbacianych róż? Na pewno będzie wiedziała, że to ty. Wszystko co z ciebie wyciągnęłam, usłyszała, wystarczy upewnić ją czyje to słowa.

Słyszę jego oddech w słuchawce. Żałuję, że go nie znam, bo chciałbym wyobrazić sobie jego twarz.

- Dziękuję - szepcze.

Jest mi ciepło na sercu.

- Anonimie, mogę zadać ci jedno pytanie? Jak myślisz, co byś zrobił, gdybyś mógł z nią spędzać tyle czasu? - Nie wiem czemu, ale zależy mi na odpowiedzi.

Jednak dźwięk zakończonego połączenia uświadamia mnie, że chłopak się rozłączył.

🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹

Po wielu lekcjach i dodatkowym kółku, dziewczyna w luźnym warkoczu przemierza korytarz. Szkoła jest niemal pusta.

Kroki słychać delikatnie, gdy podchodzi do swojej szafki, by wyjąć książki i kieruje się do szatni.

Tu też już jest tylko cisza, która patrzy na to, jak dziewczyna zamiast swojego płaszczyka znajduje jakieś kwiaty.

Z zaskoczeniem je podnosi i liczy.

Czternaście herbacianych róż, przewiazanych szarą wstążką.

Jest w lekkim szoku. Palcami unosi przymocowaną żółtą karteczkę.

"kurtkę dostaniesz jutro.
do zobaczenia

PS myślę, że bym ją pokochał"

- Może róże nie muszą być banalne - szepcze do sama do siebie.

Na dworze jest ciepło, słońce niedługo zajdzie. Wiatr leniwie krąży wokół drzew i towarzyszy pewnej dziewczynie o czerwonych włosach, która poczuła się wyjątkowa.

Wyjątkowa dzięki czternastu herbacianym różom, które przyciska do piersi.

🌹życzę Wam, aby każdy z Was🌹 dostał kiedyś swój bukiet  czternastu herbacianych róż.

fourteen roses. || ONE SHOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz