Pamiętam, że było ciemno.
I strasznie, strasznie głośno.
Tak ciemno i głośno jak tylko może być w kinie.
Pamiętam, że ukryłam twarz w jej włosach pachnących wanilią, a ona obejmowała mnie delikatnie dając poczucie bezpieczeństwa.
Pamiętam jak cicho szeptała mi do ucha słowa pocieszenia tak, że przestawałam się bać.
Pamiętam też, że siedziałam jej na kolanach, co jest normalne dla większości przyjaciółek.
Dla mnie było czymś więcej.
Ta bliskość, ciepło jej ciała, materiał granatowego swetra. Jej spokojny oddech na moim karku.
Nawet klaun za moimi plecami i tłum ludzi przede mną wpatrzonych w ekran nie robił mi różnicy.
Pamiętam, że ją pocałowałam.
Pamiętam, że zesztywniała, by następnie rozluźnić się, oddać pocałunek i pozwolić by jej dłonie ześlizgnęły się niżej po moich plecach.
Pamiętam, że wyrosły mi skrzydła.
A później zapaliło się światło.Nigdy nie zakochujcie się w najlepszych przyjaciółkach.
Mówi wam to dziewczyna, której biała sukienka poplamiona jest krwią.***
Ja to tu tak zostawie.
Całkiem możliwe, że moje imie brzmi Adam a następny rozdział będzie w przeszłości. A trzeci będzie epilogiem. Jeśli takowy sie pojawi.
Nie wiem co o tym myśleć. Chodziła mi ta scena po głowie już jakiś czas i po prostu musiałam to napisać. A to że wysłałam to w internet to całkiem inna sprawa.
Do napisania!
CZYTASZ
Yellow
RandomLGBT alert "Nigdy nie zakochujcie się w najlepszych przyjaciółkach. Mówi wam to dziewczyna, której biała sukienka poplamiona jest krwią" umówmy się, to musiało kiedyś nadejść. Hope you enjoy it! nie umiem w opisy .-.