Prolog

472 102 50
                                    

Michael już którąś godzinę latał pomiędzy okrągłymi stolikami na dużej sali, zbierając naczynia spod nosów cholernie bogatych i niemiłych ludzi. Nie wiedział kogo i po co jest przyjęcie, które właśnie obsługuje, ale miał to po prostu w dupie. Pluł na nich wszystkich, ponieważ mieli tyle samo pieniędzy ile on kiedyś. Po tym jak stracił pracę, po kilku miesiącach znalazł inną, mniej opłacalną, jednak na czynsz i podstawowe rzeczy do przeżycia starczało. Nie wiedział jakim cudem się to w ogóle stało, ponieważ jego myśli ciagle krążyły wokół Valentine i tego dnia, gdy kazał jej się wynosić. Mężczyzna myślał, że to będzie wyglądało tak samo jak ich każda inna kłótnia - maksymalnie miesiąc nieodzywania się do siebie. Jednak minął dokładnie rok od tamtego wydarzenia, chociaż Mike już po czterech zrozumiał, że jego miłość odeszła.

Nie umiał bez niej normalnie żyć; tęsknił za nią w każdym wydaniu i wiele razy po prostu rozklejał się, gdy wręcz rozpaczliwie jej potrzebował. Jednak sam kazał jej odejść, więc nie mógł jej winić o to, że to zrobiła.

Zabierał właśnie kolejny talerz spod nosa jakiejś rudowłosej dziewczyny, gdy ta uniosła na niego wzrok. Jego oczy nabrały nienaturalnych rozmiarów, a ciało zaczęło niebezpiecznie drżeć. Nie wierzył własnym oczom; to była jego Valentine. Ta sama, która go zostawiła na jego własne życzenie rok temu.

- V-Val? - spytał cicho z małym uśmiechem na ustach, a jego oczy zaszkliły się. Nigdy w życiu nie czuł większego szczęścia.

- Michael? Co ty tu... - chciała zapytać, jednak nie dano jej dokończyć, ponieważ po sali rozniósł się charakterystyczny dźwięk uderzania o kieliszek.

- Proszę państwa, proszę wszystkich o uwagę. - powiedział mężczyzna w podeszłym wieku, stojący przy jednym ze stolików. W ręce trzymał kieliszek napełniony wódką. - Chciałbym wznieść toast za nowo zaręczoną parę, Jake'a i Valentine! Zdrowie! - na sygnał wszyscy wypili kieliszek wódki na raz, a Val patrzyła na Michaela ze strachem w oczach. Sam zaś Mike przetwarzał wszystko w głowie i po chwili zerwał się na zaplecze, by nie patrzeć na od przed chwili rozrywający serce widok, a dokładniej - przyjęcie zaręczynowe jego Valentine.

I jak wam się podoba zapowiedź? Bądźcie czujni, w październiku lecimy z tym😎

eroxthicmike 2 | m.clifford Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz