Jest cudowny...

331 14 3
                                    

Sakura

Jest cudowny. Silny. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Mój tata jest bardzo miłym i charyzmatycznym mężczyzną. Ale też czasami ciężko mu czymś zaimponować. Zwłaszcza tym, że mój adorator przez kilka lat był najbardziej poszukiwaną osobą na świecie.

Sasuke... On... Zaimponował mojemu ojcu. Ze zdziwienia nie wiedziałam co powiedzieć. Uciekłam szybko do pokoju. Muszę się przebrać. Mój ukochany wyglądał cudownie. Nie mogłam być gorsza. Ubrałam to co miałam najlepsze, czyli długą do ziemi białą suknie z jednym rozcięciem zaczynającym się  troszkę nad kolanem. Do tego ubrałam moje jedyne buty na obcasie. Są czarne ale pod tą suknią nie będzie widać - podpowiadał mi mój wewnętrzny głos. Upiełam lekko włosy i wytuszowałam rzęsy. Mogłam mieć tylko nadzieję, że będę choć trochę do niego pasować. Wszystko zajęło mi 15 minut.

Wyszłam ledwo z pokoju a już słyszałam jak mój tata wygrarza Sasuke. Mówił o dobrym traktowaniu, wróceniu o odpowiedniej porze i innych takich.

Poddałam się

W końcu chodzi o jego córeczkę.
Jedyną.

Byliśmy już w drodze do restauracji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Byliśmy już w drodze do restauracji. Milczenie przerwała tylko jego dłoń, która wzięła moją i spletła nasze palce. Dopiero teraz zauważyłam że wszyscy się na nas gapią i to nie, że spoglądają tylko gapią. Nie miałam nikomu za złe cieszyłam się tylko tym, że idę obok Sasuke jak równy z równym.

Po długiej wędrówce doszliśmy do restauracji.

- Podoba się? - nie odpowiedziałam. Szczęka mi opadła.

Weszliśmy do najdroższej restauracji w naszej wiosce. Do restauracji w której stołują się przeważnie kage i przedsiębiorcy.

Kelner umieścił nas w rogu sali, aby było nam wygodniej. Ściągliśmy buty i weszliśmy na podwyższenie. Usiedliśmy na przeciwko. Na stole leżały juz menu.

- Mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli ci powiem, że już zamowiłem wcześniej posiłek dla nas.

Nieśmiało kiwnęłam głową.

Jako pierwsze danie dostaliśmy sushi. Talerz na którym leżały był ogromny zarazem z ogromnym wyborem do skosztowania.

- Smacznego. - życzył Sasuke- proszę spróbuj pierwsza chce zobaczyć twoją reakcję.

Swoimi patyczkami wybrał najładniejsze sushi i nakarmił mnie. Było okrągłe z ryżem, ikrą i ogórkiem, a smakowało jak taka leciutka chmurka unosząca się na niebie w słoneczny dzień.

- Widzę, że smakuje.
- Yhym - zaśmiał się- Sasuke-kun pierwszy raz słyszę jak się śmiejesz.
- Po prostu nigdy do tego nie miałem powodu.
-A teraz masz?
- Mam ciebie.

Zarumienilam się nie na żarty.

Drugim daniem było Miso. Czyli zupa na bazie bulionu oraz z makaronem miso.

- Powiedz Sasuke dlaczego postanowiłeś akurat wtedy mnie zaprosić na randkę?
- Cóż... Naruto prosił abym ci nie mówił jednakże bardzo chciałbym cię poprosić o odłożenie tego pytania na urodziny Hinaty.
- Dalszego? - co do tego ma Hinata?
- Cóż on w pewien sposób mnie sprowokował. Sam był zestresowany jej urodzinami. A konkretniej prezentem i powiedział coś dzięki czemu podjąłem się tego aby cię w końcu zaprosić.
- Och rozumiem. Muszę ci przyznać, że zaimponowałeś mi tym bukietem dla mojej mamy. Widziałam jej aprobatę w oczach.
- Uff to znaczy, że następnym razem będzie prościej - znów się zaśmiał. Jego śmiech jest jak tęcza w deszczu. Przepiękny.
- Następnym razem?
- Oczywiście chyba, że nie chcesz. Zrozumiem.
- Nie, nie, nie oczywiście że chce. Bardzo chcę.

Wysunął rękę i pogłaskał mnie po policzku. Jego dotyk był bardzo czuły.

- Ja też chcę.

Jako deser dostaliśmy lody z zielonej herbaty. Cudownie słodkie.

Resztę wieczoru spędziliśmy na opowiadaniu o tym co lubimy, czego nie znosimy. Wyjawił mi nawet swój największy sekret. 

Tak najbardziej brakuje mi ciepła matczynej miłości.


Byłam mu wdzięczna za to, że tak się przede mną otwarł.

Około godziny 23 kelner który nas obsługiwał przyszedł nas powiadomić, że już zamykają.
Podziękowaliśmy za posiłek i wyszliśmy.

Gdy przeszliśmy kawałek w stronę rzeki zatrzymał mnie i powiedział te magiczne słowa.

- Sakura kocham cię. Proszę, nie kryjmy się z naszą miłością. - jedną ręką przyciągnął mnie do siebie. Jego czoło dotykało mojego.- Kochasz mnie?

Nie odpowiedziałam. Chwyciłam jego twarz w moje dłonie  i pocałowałam go lekko w usta, a on oddał pocałunek. Wybuchło w nas pożądanie. Po jakimś czasie odkleiliśmy się od siebie.

- Czy taka odpowiedź ci odpowiada?
- Na razie tak.
- A taka? - dałam mu buziaka w policzek - Kocham cię Sasuke. Odkąd cię poznałam. Nie wiem jak, ale już wtedy czulam, że to jest to.

Dał mi szybkiego buziaka.

- Taka odpowiedź bardzo mnie satysfakcjonuje. - zatrzymał jakiegoś shinobiego - przepraszam która godzina? - zdziwił się naszym widokiem. Ale nie zdążył odpowiedzieć bo zegar już wybijał północ. - Nie zdążymy do ciebie w 10 minut.

Jednym zgrabnym ruchem wziął mnie na ręce i zaczął bieg. Skakał po dachach jak oszalały. Ewidentnie bał się mojego ojca. Zaśmiałam się.

- Co cię tak bawi? Zaraz będziemy na miejscu.
- Boisz się mojego taty prawda.
- Niekoniecznie po prostu nie chce mu podpaść po pierwszej randce, bo mam zamiar zabrać cię na więcej.

Nic nie powiedziałam tylko zarzuciłam mu ręce na szyję i się do niego wtuliłam.

O 00:06 byliśmy już pod moimi drzwiami.

- Mamy jeszcze 4 minuty.

Zaśmiałam się krótko i go pocałowałam namiętnie, na dobranoc. Przerwaliśmy gdy tylko mój tata naciskał klamkę.

- O widzę, że jesteś punktualny. Cenie to sobie. Sakura - kiwnął na mnie marząc wejść do środka.
- Dobranoc Sasuke-kun.
- Dobranoc Sakura, dobranoc panu.
- Dobranoc - powiedział tata i zamknął drzwi.

Pierwsza randka SasuSakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz