1st Line~Czym jest "Miłość"? ( cz.I )

32 3 5
                                    

||Narracja 3-osobowa||

***

Miłość...
To od wieków najbardziej cenione uczucie,
Pożądane przez niemal każdego z nas...
Niczym kwiat róży - jest zarówno piękne,
Jak i zwodnicze.
Gdy raz tobą zawładnie...
Już nigdy nie puści,
Zniewoli całkowicie,
Czyniąc cię swoim wspaniałym trofeum...

A jednak...
Mimo swej niszczycielskiej potęgi,
Wciąż jej pragniemy,
Wciąż poszukujemy...
Ponieważ tylko dzięki Miłości...
Czujemy się naprawdę żywi...

***

Piątek, 17'ty dzień Czerwca, roku 2017'go.
|TOKYO - DZIELNICA MINATO|


Słońce wznosiło się wysoko ponad miastem,
Witając nowy dzień, o którym zwiastował już radosny śpiew okolicznych ptaków...
I tylko w jednym miejscu jego pojawienie się wciąż było niemile widziane.


W trzecim z rzędu apartamentowcu postawionym w najbardziej luksusowej części Minato, na dwunastym piętrze, pod numerem 1205 zamieszkiwał młody pisarz - Takagi Haruki.
Pomimo swoich wszak nieskończonych jeszcze dwudziestu czterech lat, wyglądał on do złudzenia niczym nastolatek.
Z piękną, szlachetną cerą zawsze otoczoną przez lśniące, zadbane włosy, budził on wielkie zainteresowanie wokół siebie - często mylony z modelem, czy aktorem.
Usposobienie miał nawet przyjemne, choć jakby nieco chłodne, zdystansowane.
Uśmiechniętą twarzą sprytnie spławiał namolnych interesantów.
Żył on sam przez wiele lat i nie był pewien, czy chciałby zmienić swoje dotychczasowe nawyki.
Uspołeczniać się na siłę? W jakim celu?
Wystarczyło jemu w zupełności udzielenie od czasu do czasu jakiegoś skromnego wywiadu. To i tak stanowczo przekraczało jego możliwości...


Nawet nie wiedział o tym,
Iż ten pozorny spokój nie potrwa wcale długo...
Ponieważ pewnego dnia na jego drodze stanął ktoś jeszcze,
Ktoś...Nowy...Nieugięty...
Usilnie starając się zbliżyć do Takagiego,
Sukcesywnie wyrywał go z jego samotni, w której chętnie się ukrywał...

Czy był on gotów na tak wielkie zmiany...?

***

W sporej, przytulnej sypialni wciąż panowała jeszcze noc...
Dwie osoby skryte pod milutką pierzyną, uciekały ochoczo w błogi sen.
Ich włosy trącane delikatnym powiewem wpełzającym przez uchylone okno...
Zapach kwiatów unosił się dookoła.
- U..Urm... - pokręcił nosem, rozchylając zmęczone powieki - To już ranek..? - potarł jedną delikatnie, czując pod sobą ciepło bijącego serca - Huh..? - zerknął w górę, dostrzegając zaledwie rok młodszego mężczyznę - Sasaru...
- Dzień dobry, Takagi-san - uśmiechnął się promiennie, witając go.
- U..Um... - przytaknął - Dobry...Długo nie śpisz?
- Ach...Ehehehe...Chwilkę ^^'
- I cały ten czas mi się przyglądałeś..? - nie żeby było to jeszcze w stanie go zaskoczyć.
Gdy chodziło o NIEGO - takie rzeczy były całkowicie normalne...
- T..Tak...Jakby... - błądził wzrokiem, zażenowany.
- Hmm... [Niezmienny...] - wstał ostrożnie, masując swój kark.
- Takagi-san? - przyjrzał mu się uważniej - Boli Cię..?
- Um. Myślę, że zbyt długo wczoraj siedziałem - wymamrotał.
- Och... - usiadł prędko, otulając dłońmi jego ramiona.
- Sasaru?
- Pozwól...Mi to zrobić... - wyszeptał, rumieniąc się.
- W porządku - odsunął rękę, wpatrując się w przestrzeń ich otaczającą - [Nawet, gdy chodzi o coś tak mało znaczącego, on zawsze pędzi mi z pomocą] - przymknął oczy - [Nie rozumiem jego toku myślenia...] - obserwował go ukradkiem - [Ani trochę...]

***

Pół godziny później...
|ŁAZIENKA|


Czytając Między WierszamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz