ROZDZIAŁ 1

38 1 1
                                    

Leo pov
Jutro znowu spotkam się z Charliem i jedziemy na kolejną trasę po Europie, w sumie się cieszę bo nie widziałem się z nim z miesiąc jak nie dłużej. Mimo dwóch lat różnicy między nami mamy serio dużo wspólnego. 

Z racji tego że było już po 9 pm a ja miałem wstać o 4 am ponieważ przyjeżdżał nasz bus i mieliśmy jechać po Chazze postanowiłem wziąć szybki prysznic a następnie z mokrymi włosami bo nie miałem czasu żeby ich jakoś specjalnie suszyć i ukłdać pograłem jeszcze z godzinę w lola i poszedłem spać.       

O 3 am obudził mnie niemiły i znienawidzony dzwonek telefonu, ledwo otwierając oczy wyłączyłem go i z zamiarem dalszego pójścia spać przekręciłem się na drugi bok lecz budzik najwyraźniej nie obudził tylko mnie lecz też mojego psa yukiego który w tym samym momencie wskoczył na moje łóżko i zaczął lizać mnie po całej twarzy. Wtedy już nie miałem wyboru i zmuszony byłem wstać. Poszedłem jak zwykle z rana ogarnąć się do łazienki zabierając ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy i ubrania. Po jakiś 15 minutach dopakowałem wszystkie rzeczy i razem z walizką zszedłem na dół gdzie moja mama już biegała po kuchni szykując jakieś śniadanie. Usiadłem przy blacie i przywitałem się z rodzicielką a ta podstawiła mi pod nos naleśniki, nie powiem bo były bardzo dobre. Po zjedzonym posiłku zacząłem się już ubierać i szykować do wyjścia bo była 3:50 am i tylko patrzeć aż bus podjedzie.                                              

 - Leondre, tylko uważaj na siebie - powiedziała moja mama całując mnie w polik na pożegnanie, niby mam prawie 17 lat ale robi tak zawsze jak wyjeżdżam w trasę i w sumie mi to pasuje.                                                        - Jasne mamo, kocham cię, pa - odparłem wtulając się w nią.                                                         

Podszedłem do stojącego już przed moim domem busa i gwałtownie otworzyłem drzwi prawie się wywalając bo zazwyczaj w tych naszych busach się ciężko otwierają te drzwi a tu było aż za łatwo, no cóż mniejsza o to, włożyłem swoją walizkę witając się z całym składem czyli na razie z naszą fotografką jak i opiekunką i kierowcą. Zająłem jedno miejsce, ułożyłem się wygodnie i włożyłem słuchawki do uszu puszczając moją ulubioną playliste, zacząłem przeglądać  social media zaczynając od discorda kończąc na instagramie miałem w planie jeszcze zobaczyć snapy od przyjaciela ale momentalnie odpłynąłem w sen.

Obudziło mnie jakieś szturchanie i szeptanie mojego imienia, momentalnie otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Chazza nachyla się nade mną i cicho się śmieje z mojej minie, jak tylko go zobaczyłem rzuciłem mu się na szyje.              
                                                                                                                                         
- Chazaaaaaaa! - wydarłem się chyba na cały bus co przyciągneło uwagę nawet naszego kierowcy.             
- Hej mały - powiedział rozbawiony blondyn odwzajemniając mój uścisk.      

Reszta podróży nie była jakoś zbytnio ciekawa dopóki nie zobaczyłem pewnej aplikacji na telefonie przyjaciela.

CHAZZA DADDY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz