Kim jest ten drugi Virgil? Czyli co działo się u Prince'a i Anxiety.
Patton i Logan wyszli z salonu. Virgil i Roman zerknęli na siebie, zaraz odwracając wzrok z powrotem w stronę drzwi.
- Myślisz, że Patton w końcu się odważy? - zapytał Roman uparcie wpatrując się w klamkę.
- Może - mruknął Anxiety, opierając się o komodę na której wcześniej siedział. Prince znów zerknął na niego.
- Dlaczego ty zawsze siedzisz na tej komodzie? - zapytał.
Virgil wzruszył ramionami.
- Jest wygodna.
Prince zmarszczył brwi.
- Trudno uwierzyć, żeby była wygodniejsza niż kanapa lub fotele, które również stoją w tym salonie - powiedział, wskazując odpowiednie obiekty wokół siebie. Anxiety włożywszy ręce do kieszeni, przewrócił oczami.
- Zawsze jest wolna.
- Bo nikomu by nie przyszło do głowy, aby na niej siadać!
Anxiety prychnął.
- Mnie przyszło - zrobił chwilę przerwy zanim dodał cicho. - Najwyraźniej jestem nikim.
- Virgil! - krzyknął Roman zirytowany. - Przestań! Nie jesteś nikim! Jesteś tylko... - na chwilę zabrakło mu słów. - ...uparty. Naprawdę, nie rozumiem dlaczego zawsze na niej siadasz.
- Już powiedziałem. Jest wygodna.
- UGH! Z pewnością nie wygodniejsza od kanapy!
- A siedziałeś na niej kiedyś?! - Anxiety podniósł głos.
- NIE! - Roman machnął gwałtownie rękami, powodując, że Virgil skulił się odruchowo w odpowiedzi. Zaraz jednak potrząsnął głową, prostując się z powrotem.
- Nie jest ci żal? - zapytał ciszej.
- Że nie siedziałem na komodzie? Chyba nie powinno?
- A może jednak?
- Chcesz mi wmówić, że ma mi być przykro, że nigdy nie siedziałem na komodzie? - Roman zaśmiał się krótko. - Niezła próba Szalony Kapturniku, ale nie ze mną te numery! Już przejrzałem twój mroczny zamiar. Każdego z nas z osobna namówisz na siadanie w dziwnych miejscach, aż siadanie na meblach do tego przeznaczonych stanie się dla nas dziwne, a dzięki temu TY będziesz mógł siadać gdziekolwiek! HA HA!
- Oczywiście Princey. - Anxiety przewrócił oczami. - Następnie przejmę władzę nad okręgiem trzech stanów.
- Wiedziałem! - Roman zakrzyknął zwycięsko w tryumfującej pozie. Ale zaraz stanął prosto. - Chwila. To niedorzeczne. O czym my w ogóle rozmawiamy?! Miałem cię zapytać o coś zupełnie innego!
- O co? - Virgil przekrzywił głowę, tym razem będąc nawet zaciekawionym.
- Czy TOBIE nie jest przykro?
- ...
- Chodzi mi o Pattona i Logana - wytłumaczył krótko.
- Czemu miałoby mi być przykro? - zapytał Anxiety, nie wiedząc do czego Roman dąży.
- Przecież ich lubisz.
- No... - Virgil pokiwał wolno głową, zastanawiając się, czy z głową Prince'a na pewno wszystko w porządku. - Lubię ich. To chyba dosyć oczywiste. Jesteśmy tą samą osobą.
CZYTASZ
Całusy i komoda (Sanders Sides fanfiction)
HumorNudne popołudnie w wspólnej części pałacu umysłu. Logan czyta, Roman opowiada, Virgil słucha muzyki... Aż do momentu, gdy przestaje być takie nudne. Okładkę oraz stylistykę obrazów na rozdziałach za które serdecznie dziękuję z CAŁEGO SERCA, bo są PR...