Rozdział V

3 0 0
                                    

Po dłuższym czasie zatrzymał się przy mojej ostoi- starym domostwie na klifie. Tu czułam się bezpiecznie. Nikt mnie nie nachodził, bodom stał daleko od miasteczka i prowadziła do niego tylko jedna droga, która w zimę i podczas deszczów stawała się niebezpieczna. Pożegnałam Johna, który niechętnie wrócił do radiowozu. Czekałam aż odjedzie, dopiero jak zniknął za pierwszym zakrętem weszłam do domu. Przywitała mnie moja kotka Esmeralda,którą znalazłam na brzegu oceanu w worku. Przygarnęłam ją, a ona odwdzięczyła się swoją miłością. Podrapałam ją za uszkiem i poszłam się przebrać w starą koszulkę mojego taty z logo drużyny uniwersytetu Washington i podziurawione getry. Potem usiadłam przed kominkiem ściskając żyletkę w dłoni i kiwając się w przód i w tył, zastanawiałam, jaki sens ma moje życie. W końcu napisałam krótki list i zamknęłam oczy. Nie lubię widoku krwi. Jak przez mgłę pamiętam krzyk:

„Karii,coś ty zrobiła!"

Potem zapadła ciemność

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 16, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

SenWhere stories live. Discover now