Rozdział XX

329 30 11
                                    

Starałam uspokoić  swoje nerwy . W głębi duszy wiedziałam że coś jest nie tak. Odczuwałam wewnętrzny niepokój i strach przed samą sobą. Dziwnie się czułam byłam świadoma tego co się stało ale nie mogłam nić zrobić. Byłam Zamrożona a odczuwałam wszystko. Odczuwałam że gdzieś mnie przenoszą i kładą ale nie miałam pojęcia gdzie i co się zemną teraz stanie. Gdy nagle przed moimi oczyma pojawił się pokój. To była wizja prawie jak sen. Siedziałam na kanapie. Czerwonej jak nie dotleniona krew. Ściany pokoju były jak by z jakiejś foli na której były namalowane połączenia czy jakaś sieć. Co jakiś czas miedzy połączeniami przepływałam ledwo widoczna wiąska światła. Podążałam za nimi ale nie umiałam nad nimi nadążyć. Gdy naglę przede mną stanęła jakaś postać. Nie było widać twarzy ponieważ padał na nią nie naturalny cień. Wiedziałam tyle że jest to kobieta ponieważ była obrana w suknie. Była ona krojona jak w wieku XIX . Leżała idealnie na niej. Gorset wydobywał wszystkie atuty kobiety. Wcięcie w tali jak i biust . Gorset dodawał jej również pikanterii . Była bardzo seksowną kobietą. Widać była że wie jak się ubrać by była atrakcyjna. Cała suknia była krwisto czerwona z dodatkami czerni. Jak na przykład tasiemka przyszyta na dole sukienki  czy koronka na gorsecie. Głowiłam się cały czas kto to może być . Obserwowałam cały czas tą kobietę i głowiłam się kto to jest . Gdy nagle odezwała się pierwsza :

@@ To nie jest takie trudne Anno . Odgadnąć kim jestem . Nie głów się aż tak Kochana . – Powolnym i dostojnym krokiem wyszła z cienia . Uśmiechała się od ucha do ucha .  Była to Mirebed. Patrzałam na nią jak wryta . Była identyczna jak ja. Włosy , twarz , wzrost nawet postura tylko nie pasowała mi ta sukienka.- Dlaczego ci się nie podoba moja sukienka . Pasuje do nas. – Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Dobrze że siedziałam bo bym na pewno teraz nie utrzymała się na nogach. – Widzie że kanapa wygodna .- Spojrzałam na nią z otwartą buziom jak i oczami. Podeszła  do mnie i jednym zwinnym ruchem zamknęła moje usta oraz do ucha mi wyszeptała – Spójrz kochana masz taką samą sukienkę . Czy to nie wspaniałe. – Zaśmiała się cicho i cofnęła się o kilka kroków w tył. Byłam oszołomiona bo nagle moje ubranie przemieniało się w identyczną sukienkę co ona miała.

@ Jak tyś to zrobiła ??

@@ Kochanie moje .wiele rzeczy potrafię . Na przykład tak jak to . – Uśmiechnęła się do mnie pokazując mi swoje białe zęby po czym ja jak sparaliżowana jak bym nie była w swoim ciele. Wstałam i podeszłam do niej na tyle blisko że dotykałyśmy się nosami.

@ Jak ?? Dlaczego nie umie się ruszyć ? COŚ TY ZROBILA !? – Nie umiałam się ruszyć starałam się jakoś to pokonać ale nie potrafiłam.

@@ Kochanie nie denerwuj się tak . To dzięki tobie mam taką możliwość.- Wyszeptała mi to do ucha spokojnym i radosnym tonem . Po czym mnie pocałowała mnie w usta mocno tak aż u gryzła moją wargę . Poczułam jak krew mi cieknie z wargi.

@ AŁA!!

@@ Ups . Bolało ? – Spojrzałam na nią spod byka. Odsunęła się ode mnie na kilka kroków . Miałam wrażenie jak bym przed lustrem stała.

@ CO JA CI UMOŻLIWIŁAM !?

@@ Wiele rzeczy . Moja miła . A to dzięki temu że mnie grzecznie słuchałaś . Ty byłaś przejęta swoimi snami jak i swoją mocą . A ja między czasie powoli stopniowo dążyłam do swojego celu . Myślałam że szybciej mi to przyjdzie . Po przejęciu kontroli jeszcze na ziemi ale niestety twoja siła woli okazała się silniejsza. Niestety . Ehhh … Ale w końcu udało mi się . HA HAHA… - Zaśmiała się gorzko. – Teraz mogę spokojnie kontrolować swoje ciało .

@ TO JAST MOJE CIAŁO JAK I UMUSŁ !!! WYNOŚ SIĘ !!

@@ HAHAHA !! Nie pozbędziesz się już mnie Moja Droga . A teraz chodź zemną do swojego przytulnego gniazdka na końcu umysłu.

Kraina wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz