Rozdział X

378 29 3
                                    

Siedziałam przy dębowym stole. I starałam się czytać ale w księdze znajdowały się dużo opisów które nie były dla mnie zrozumiałe. Im dalej brnęłam tym więcej tekstów było w nie zrozumiałym mi języku. Doszłam do połowy książki a nic z niej nie wiedziałam . Było to co już wiedziałam od Mirka i Adama. A nic nie było napisane o Czarnym demonie ani o Białej Wiedźmie. Wkurzona i zrozpaczona jednym zwinnym ruchem zrzuciłam ja na podłogę. Ja natomiast zakryłam twarz swoimi dłońmi i  zaczęłam szlochać. Po chwili diadem który maiłam cały czas na sobie zaczął świecić na czerwono. Zdjęłam go z głowy i przyglądałam mu się i obracałam w możliwe strony. Nic takiego nie zauważyłam. Z bez silności również go zrzuciłam na ziemie wylabował koło księgi. Ja natomiast wstałam i podeszłam do okna by się uspokoić . Ocierałam zamarznięte łzy z policzków i zachodziłam w głowę dlaczego mnie to spodlało. Gdy nagłe w szybie zauważyłam czerwony blask i jak księgo wisi w powietrzu a tuż za nią podnosiła się korona. Obróciłam się raptownie w stronę światła. Diadem i książka stykały się ze sobą . Podążały w moim kierunku lewitując. Wyciągnęłam ku rzeczą ręce . W prawej dłoni trzymałam księgę a w lewej sam czerwony kryształ z diademu. Na kołatce zauważyłam wypalone miejsce w takim samym kształcie jak miał kryształ. Położyłam go w to miejsce. Księga w niebywały i szybki sposób powiększyła się i pogrubiła z  ledwością ja utrzymałam. Położyłam ja na stole i otworzyłam. Wszystkie nie znane mi znaki zmieniały się w litery które są dla mnie czytelne i zrozumiałe. Dotknęłam pierwszej strony zaświeciła się na niebiesko. I tak jak bym opętał mnie jakiś trans. Bez zastanowienia wstałam z krzesła wzięłam nóż do ręki i wyszłam z kuchni. Doszłam do holu. Adam był cały czas zamrożony nie ruszał się. Obeszłam go dokoła tak jak by się upewnić  że nic mu nie ma. Po czym podeszłam do pierwszych drzwi i zaczęłam ryć w nich dziwne znaki. Nie panowałam w ogóle nad swoim ciałem. Miałam tylko swoje myśli. Gdy skończyłam wypowiedziałam kilka dziwnych słów po czym ryciny zaczęły świecić na czarno.  Odeszłam od nich i szłam w kierunku Adama. Posąg z lodu topniał . No podłodze już była spora kałuża wody. Z salonu wyszedł Mirek. Zauważył  mnie i zaczął krzyczeć:

# Anka co tu się dzieje do licha !

Nie odpowiedziałam mu nic tylko pustym wzrokiem na niego po paczyłam. Obróciłam się s powrotem w stronę Demona który już zaczął si poruszać . Po kilku sekundach  resztki lodu rozkruszyły się po całym holu a Demon ryknął na całe gardło ze złości. Otrzepał się z resztek lodu i zaczął się gniewnie rozglądać po pomieszczeniu. Zauważył pierw Mirka. Szedł ociężale w jego kierunku. Gdy zawołałam go :

  @ Abaddonie ! Tu jestem !

^ Mirabud!- Ryknął znowu i szedł w moim kierunku.

Zachodziłam w głowie dlaczego tak do niego się zwróciłam a on do mnie w innym imieniu. Ale moje ruchy dalej były ograniczone nie mogłam nic zrobić nawet ruszyć palcem. Mirabud nawet się nie ruszyła z miejsca stała twardo i nie ruchomo. Czekałam na odpowiedni moment. Dzieliło jego i nas tylko dwa kroki. Gdy Demon przyśpieszył a Mirebud obróciła się otworzyła drzwi a demon wpadł w czarną otchłań za drzwiami. Raptownie zamknęła drzwi. A ja w myślach krzyknęłam „ Nie! Adam! ” i zaczęłam szlochać. Po czym usłyszałam :Spokojnie , twój ukochany wróci tylko przemieni się . Później twoja kolej :. Byłam zdezorientowana , zaskoczona , zła smutna i zszokowana. Głos znów się odezwał :Spokojnie , Anno jestem Mirabud twoja druga osobowość. :

„Słucham?”

:Gdy zmieniasz się w Białą to również pojawiam się  ja mamy tworzyć zespół. Razem jesteśmy silniejsze :

„Nic z tego nie rozumiem co z Adamem co z zemną ? Yyy z nami ”

:Adam teraz przechodzi przemianę i powróci jako człowiek, a my jesteśmy następne.:

„Ale dlaczego ty nie wzięłaś nad mną kontroli?. A w wypadku Adama demon wziął? ”

:Bo nie chciałam tego a nawet bym nie mogła jesteś zbyt silna psychicznie udało mi się tylko wsiąść na chwile twoje ciało ale umysłu już nie. A w wypadku Adama jest inaczej Abaddon jest silniejszy najpotężniejszym demonem piekła.:

Wzdychałam, bezradna. Nie wiedziałam co teraz zrobić . Chciałam poruszyć ręką ale czułam stawiający opór przez ta panienkę. Zła próbowałam coraz częściej po czym znowu ją usłyszałam:

:Nie opieraj się chce dla ciebie dobrze . :

„Nie sądzę”

Za grosz jej nie ufałam. Coraz większą siłę wkładałam w to by dała mi znów kontrolować moje ciało. Czułam jak ja się szarpie a moje ciało leciutko drżało. Stałam bez ruchu a każdy mięsień mojego ciała był napięty. Podszedł do mnie Mirek z zatroskaną miną i spyta :

# Aniu wszystko w porządku  ? Gdzie mój syn ?

Nic nie odpowiedziałam stałam jak słup soli. I Walczyłam teraz o powrót do mojego ciała. Ogarnęłam mnie złość zaczęłam jeszcze bardziej się wyrywać z splotów Mirabud. Krzyczała bym przestała ale ja jeszcze bardziej się szarpałam . Aż w końcu sploty puściły na dobre. Cała moc jaką użyłam do tego wyszła na zewnątrz. Mirek odbił się od ściany ja uniosłam się do góry. Po chwili opadłam powoli na ziemie . W tym samym czasie Adam wypadł z otchłani. Był nie przytomny i nagi jego skóra parowała a na plecach i nogach miał ślady pazurów . Westchnęłam z ulgą ze żyje. Ale z otchłani utworzyła się wielka czarna ręka . Złapała mnie za nogi i wciągnęła do siebie. To co ostatnie widziałam to jak drzwi się zamykają za mną a światło również znika za nimi. Odtąd była już tylko ciemność.                   

Kraina wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz