Oliwia siedziała sama na ławce. Paliła ostatniego z paczki czerwonego Marlboro. Strzepnęła popiół na trawę i prychnęła przedśmiewczo pod nosem.
Sięgnęła do swojej czarnej torby ozdobionej naklejkami z rockowymi zespołami takimi jak AC/DC, Metallica i Linkin Park, i wyjęła swoje duże czarne okulary.
Nie nosiła ich w szkole, bo by się z niej śmiali. Zresztą, ha, jakby tego dotychczas nie robili.
Odgarnela swe długie do ramion blond włosy i znów prychnęła pod nosem, lecz tym razem było to z bezsilności.
Zawsze marzyła, by mieć długie czarne włosy, lecz nic z tego. Musiała męczyć się ze swoim sianem, z którym nic nie dało się zrobić.
Jej dziewczyna, Aurelia zawsze mówiła jej,że są piękne, ale ona wiedziała swoje.
Uważała, że do niej nie pasuje. Że Aurelia jest piękna, a ona tylko odstrasza ludzi swoim marnym wyglądem.
Kochała ją, ale miała pewne wątpliwości co do swojej orientacji.
Pojawiły się problemy. Już nic nie miało być tak, jak dawniej.