"cytat: Szczęśliwej drogi, Galadrielo Noldor
Opublikowano 18 kwietnia 2014 | Przez smuga2011Galadriela Noldor, waleczna wojowniczka o spiczastych uszach elfa, jednak odeszła, choć wierzyłam, że pokona swoje przeznaczenie…
Misia, Myszka, Ninia, Dominko, Gwiazda Ewinga rozjaśnia teraz swoim śmiechem gwiezdne przestrzenie, ogarnia uważnym spojrzeniem niebieską rzeczywistość.Zabrała w tę podróż tylko swoją czerwoną, ognistą sukienkę i ulubione szpilki. I jeszcze misia od ukochanej córeczki, która była jej spełnionym marzeniem.
Nie znam nikogo, kto byłby tak charyzmatyczny, dzielny, odważny i wytrwały w walce z chorobą mimo strasznego bólu, nieprzyjaznych rokowań i przekonań medycznego świata i kto tak mocno, jak Ona, kochałby życie i z taką determinacją tego życia się trzymał, kto mimo wielkiego cierpienia tak mocno potrafił kochać ludzi.
Galadriela umiała rozmawiać na temat swojej choroby, jednocześnie potrafiła je3dnak zarazić swoim optymizmem i hartem ducha sceptycznych, a czasem również cynicznych lekarzy.
Nie złamała się nawet wtedy, kiedy przestała chodzić. A nie jest to łatwe doświadczenie również dla dla kogoś o połowę mniej dynamicznego niż Ona. Do końca wierzyła, że Los się odwróci albo coś obudzi ją z tego przerażającego snu…Jak my wszyscy w okół Niej.Życie zsyłało jej wielu nieoczekiwanych sojuszników np. ojca, którego nie widywała przez całe swoje dzieciństwo, a który teraz trwał przy niej i walczył o każdą sekundę jej istnienia rozpaczliwie chwytając się niekonwencjonalnych środków leczenia.
Galadriela łatwo zjednywała sobie sympatię zupełnie obcych ludzi, nawet tych skażonych rutyną.
Operacja kręgosłupa, ratująca życie, na długo nie pomogła, za to ją osłabiła. Nie można było już jej dać chemii, która pewnie jak zawsze postawiłaby ją na nogi. Nie pomogło przetaczanie krwi ani płytki.Wbrew temu, co usłyszała na pierwszej wizycie u onkologa, przeżyła 8 zamiast 3 kursów chemioterapii. Gdyby nie dwukrotne naświetlania, na które za każdym razem zareagowała źle, pewnie nadal by żyła.
Gdy nie można było już nic zrobić, młoda lekarka malowała jej w swoim prywatnym czasie paznokcie, bo Galadriela Noldor nadal ceniła ich piękny wygląd i delikatnie gładziła jej ręce umawiając się na pyzy w znanym staromiejskim barze. Może miała jak my nadzieję, że uda się zakląć jakoś rzeczywistość, bo znała przecież rokowania….Polubiła Galadrielę bardziej niżby chciała, wzruszała się mocniej niż zakładała, stale podziwiała jej odwagę i determinację, jej niesłabnący optymizm i poczucie humoru.
Ktoś przebiegł dla naszej Gwiazdy Ewinga maraton, ktoś modlił się, ktoś przywiózł jakąś cudowną wodę, a dziecko oddało dla Niej swoją ulubioną przytulankę w nadziei, że pomoże.
Jednak nic nie pomogło… Galadriela odeszła próbując odetchnąć jeszcze raz i jeszcze raz. Zasnęła w samo południe.Żegnały ją dziewczyny ze szpitala, które niejedną śmierć już widziały, jakby była dla nich kimś najbliższym. I rzesze znajomych i znajomych znajomych i ludzie całkiem obcy.
Jakiś nieznany chłopak klęczał przy Niej i płakał, nie wstydząc się wcale tych łez.
Jej dziecko starało się być tak dzielne, jak mama, kurczowo tuląc do siebie misia noszącego jej imię.Galadriela odeszła, ale jednak nie przegrała.
Nie każdy może być wybrańcem bogów – oni wybierają najlepszych…. udowodniła to wszystkim na finiszu.Wywalczyła sobie bonus – kilka dodatkowych miesięcy życia.
Pokazała, że ten czas najlepiej wykorzystać na bycie z ludźmi, na cudowne urodziny córeczki, na przepiękne Święta Bożego Narodzenia i radosnego Sylwestra, kiedy jeszcze tańczyła. Prawie każdy z jej otoczenia dostał wtedy od niej jakiś upominek z optymistycznym przesłaniem….Brała więc chyba pod uwagę każdą możliwość.Czy płakała nad swoim nieuchronnym przeznaczeniem w ostatnim miesiącu, kiedy choroba błyskawicznie postępowała? Pewnie tak, ale ja tego nie widziałam.
To my płakaliśmy …z bezsilności i rozpaczy.Do zobaczenia Galdrielo Noldor, mam nadzieję w szczęśliwej, słonecznej rzeczywistości wolnej od chorób zwłaszcza takich, jak podstępny mięsak Ewinga.
Szczęśliwej Drogi! Będziemy tęsknic, ja na pewno.* * *
Lekarzom chciałabym przypomnieć, że pacjent ma prawo do informacji na temat rokowań, ale też wg mnie ma również prawo do tego, żeby ich nie poznać, jeśli taki jest jego wybór. Mam tu na myśli ostatnie stadium.
Galadriela nie chciała tych informacji i wielokrotnie to podkreślała. I moim zdaniem informowanie jej wbrew jej wyraźnej woli było naruszeniem jej praw człowieka,było też brakiem szacunku i arogancją.Co może zrobić z taką wiedzą pacjent przykuty do łóżka?
Skoczyć na bungee , zalać się w 4 litery, pojechać na Wyspy Szczęśliwe czy sięgnąć po prochy?Czemu ma służyć ta wiedza, jeśli jej nie chce i wyraźnie to oświadcza??? Dobremu samopoczuciu lekarzy co najwyżej, ale warto pamiętać, że na początku to właśnie medycy utwierdzali ją w przekonaniu, że nic jej nie jest, że to co najwyżej histeria…."
Gwiazda Ewinga (FB)
CZYTASZ
Opowieści z życia prawdziwego
Historia CortaHejka,Postanowiłam zrobić coś nowego na wattpadzie (przynajmniej tak mi się wydaje), bo nie umiem pisać normalnych książek nawet krótkich. Będę tutaj wstawiała... W wprowadzeniu się dowiesz.