To już 3 dzień. 3 dni temu moje życie zawaliło się. Wręcz mogę powiedzieć, że zapadło pod Ziemię i nie wiem, czy da się je odbudować. Od godziny siedzę na oddziale czytając „Gwiazd Naszych Wina" i płacząc, nie tylko przez sam wątek książki, ale i to, co mi się przytrafiło. Glejak. Paskudna choroba, najgorsza ze wszystkich. I akurat ona wyżera mózg najlepszego człowieka na świecie- mojego ojca. Osobę, która po odejściu matki potrafiła siedzieć obok mnie 24h na dobę i mnie zająć. Wychować mnie. Może nie na wspaniałego człowieka, ale wiem jak się starał. Rozumiem jego ból, kiedy było tyle dni, w których nie chciałam z nim rozmawiać. Nie potrafiłam. A przecież go kochałam. I nadal go kocham.
Widuję go co chwilę, gdy przewożą go od sali do sali w celu badań, ale żadne z nas nie jest w stanie wymówić ani słowa. Patrzymy tylko na siebie wzajemnie przepraszając wzrokiem, sami nie wiedząc za co tak naprawdę się przepraszamy.
Mamy XXI wiek, a wszyscy nadal zachowują się jak kilka wieków temu. Nadal siedząc w szpitalach, płacząc, wyczekując i modląc się. Nawet będąc ateistami. Jedyna różnica to to, że panuje tu lepsza higiena i są komputery. Mogliby się zabrać za lekarstwa na raka.To jest zdecydowanie bardziej potrzebne, niż cofanie się w rozwoju rzeczywistym, a tylko rozwijając pod względem technologii.
Nasze pokolenie wcale nie idzie do przodu. Technologia znów każe nam siąść na fotelu. Garbić się, jak małpy sprzed tylu er. Pozwala nam na to, aby zbyt wiele nie myśleć. Bo przecież jest on- nasz przyjaciel internet, który odpieprza całą robotę za nas. Zobaczycie- za niedługo znów powrócimy do małp.
***
— Pani Evans? –słyszę grobowy głos pielęgniarki obok, gdy wychodzi z sali 204.
Macham ręką w powietrzu, by wiedziała gdzie jestem, lecz nieodrywając się od czytania książki.
— To pani? –pyta mnie, podchodząc bliżej i udając jakbym wcale nie siedziała tu przez ostatnie 3 dni jako jedyna, mazgając się niczym dziecko, któremu zdechł chomik.
— Jeśli macham pani, gdy wyczytuje pani moje nazwisko, to chyba oczywiste, że to ja– mówię oschle, patrząc na nią kątem oka znad książki.
Kobieta wzdycha i podaje mi kartkę. —Tu są wyniki. Powiem w prost. Jest gorzej. Cały czas guz się zwiększa.
— Cały czas mówi mi pani to, co oczywiste. Może pani przejść do rzeczy? Powiedzieć coś co mnie zaskoczy? –odpowiadam z coraz to większą irytacją i zdenerwowaniem, bo ta kobieta w fartuchu traktuje mnie jak człowieka chorego psychicznie. No tak. Pewnie za bardzo wczuła się w pracę.
—Tylko tyle. Jeśli to dla pani oczywiste, to może pani iść do domu, bo pan Tom- pani ojciec, będzie miał jeszcze sporo badań. Nie musi pani siedzieć tu i odpowiadać mi jakbym pani robiła łaskę samą rozmową –ciska przez zęby równie zdenerwowana. —Miłego dnia. Dowidzenia –po czym wchodzi do sali i zamyka za sobą drzwi z irytacją.
— Miłego dnia –szepczę pod nosem jej słowa i głupio się uśmiecham. Mam ochotę wybuchnąć śmiechem i płaczem. Mój tata ma raka mózgu. A ona mówi miłego dnia?! Widzę trafiła mi się najgorsza suka na oddziale onkologii.
***
Rzucam klucze od Audi na stolik i zamykam za sobą drzwi. Sama. Paskudne słowo i uczucie. Pustka. Równie złe określenie... Siadam na sofę i robię to co zwykle od tych 3 dni, kiedy jestem w domu tylko z własnym ego w powietrzu. Łapię się za głowę i próbuję uspokoić myśli i ból spowodowany brakiem snu. Pewna liczba pytań nasuwa mi się do głowy od tych paru dni. Jest ich zbyt wiele.
— Co z pieniędzmi?
— Co z domem?
— Co ze szkołą?
— Co z OJCEM?
— Co ze MNĄ?
Nienawidzę faktu, że na żadne z nich nie znam odpowiedzi.Wstaję i podchodzę do blatu by nastawić wodę na kawę. Otwieram szufladę i szukam paczki ojca. Zapalam papierosa i go palę. Mój drugi w życiu. "To z nerwów". Taka jest moja wymówka. Może mi też z czasem przyjdzie umrzeć na raka. Ale płuc.
Wzruszam ramionami sama do własnych myśli. Papieros ani trochę mi nie smakuje i mam ochotę zwymiotować, ale jest mi wszystko jedno. Tata zawsze mówił, że papierosy go uspakajają, więc czekam na efekty. Z ciekawości rzucam okiem na zegar i zawartość piekarnika. 23:07 i kurczak z wczoraj. No cóż. Ta noc zapowiada się ciekawie. Jak i moje dalsze życie bez taty.———————❤————————
Zostaw po sobie jakiś znak kochana! Uwielbiam aktywne osoby i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej❤
W moich opowiadaniach nie bywa nudno🍷♥
CZYTASZ
Only Angel | H.S.
FanfictionCoś czego jeszcze nie było. Czego nie znajdziecie w innym funfiction o Harry'm Stylesie. Historia poruszająca serce, umysł i uczucia. Camille dowiaduje się o ciężkiej chorobie ojca, który był jej jedynym oparciem. Teraz zamiast słuchać jego...