Rozdział 6

4K 287 27
                                    


Gdy dostałam się do hotelu, od razu schodami wbiegłam na odpowiednie piętro. Bez pukania weszłam do pokoju dziewczyny. Yerin siedziała na krześle, a na podłodze jakiś chłopak, plecami w moją stronę.

– Yerin? – zapytałam zdziwiona, obserwując tą dziwną sytuację, którą zastałam.

– Jihyun – odezwał się chłopak, odwracając się. Zdziwiła mnie jego obecność tutaj.

– O hej, Taehyung – odparłam, lekko kłaniając się na powitanie. Wzrokiem wróciłam do dziewczyny, która była zdezorientowana. – Coś się stało? – zwróciłam się do chłopaka, nadal nie mogąc zrozumieć, dlaczego tutaj siedział.

– Próbowałam się do ciebie dodzwonić, ale jedynie dodzwoniłem się do jakiegoś starszego mężczyzny – rzekł, poprawiając włosy. –  A wiedząc, że tutaj jesteś zameldowana, postanowiłem cię odwiedzić – dodał, wzruszając ramionami.

– Najwidoczniej musiałam pomylić końcówkę – mruknęłam. – Poza tym, dlaczego ci tak zależy? Mieliśmy tylko jedną wspólną sesję i to tyle – odparłam, ściągając brwi. Nie rozumiałam jego toku myślenia, powinien się teraz zajmować swoją pracą, a nie nowymi znajomościami.

Zmierzył mnie wzrokiem, wstając, co mnie trochę przestraszyło. Prychnął pod nosem, dodatkowo mrucząc coś niezrozumiałego. Jednak nie przejęłam się tym za bardzo. Odetchnęłam z ulgą, gdy wyszedł z pokoju, zostawiając nas same.

– Jak on się tutaj znalazł? – dopytałam, chcąc znać wszystkie szczegóły.

– Wracałam sobie spokojnie po zakupach do hotelu, a on mnie dopadł, gdy już miałam wejść do budynku. Zaczął wypytywać o Ciebie, ale powiedziałam mu, że nie wiem gdzie jesteś. Wtedy mnie zmusił, abym po ciebie zadzwoniła i dała twój poprawny numer – wyznała, kładąc się na łóżko. 

Jęknęłam z niezadowolenie, kładąc się obok niej.

– Zapowiadają się ciężkie trzy miesiące – wyznałam, a ona przytaknęła.


~*~

Siedziałam na krześle, przeglądając magazyn, który leżał na stoliku. Czekałam, żeby wykonać swoją robotę i wrócić do hotelowego pokoju.

  – Możemy zaczynać – ktoś rzekł, głośno klaszcząc. 

Gotowa do działania, wstałam, chwytając za sprzęt. Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam idącego chłopaka w moją stronę, a za nim kilka innych osób. Kogoś mi przypominał, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć.

Wszyscy przywitali się, lekko kłaniając, na co zareagowałam tym samym. Bez żadnych utrudnień wykonałam, to co powinnam. 


Gdy zbierałam swoje rzeczy, usłyszałam za sobą, męski głos:

– Przepraszam – Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka, który mi kogoś przypominał.

Zmierzyłam go wzrokiem z góry na dół.

– Coś się stało? – zapytałam, unosząc ku górze lewą brew.

– Wiem, że nie wypada, ale czy my przypadkiem się nie znamy? – zadał pytanie prosto z mostu, co mnie zdziwiło. –  Jestem Kim Minhao – dodał, a ja otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.

– Uh, nie wydaje mi się – odparłam, lekko spięta. Zaczęłam uciekać wzrokiem, nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy. 

– Oh, czyżby – mruknął pod nosem, jednak wystarczająco głośno, abym mogła to usłyszeć.

– Wybacz, ale śpieszę się   – stwierdziłam, zakładając plecak na plecy i odeszłam od niego.

Podziękowałam reszcie pracownikom za dobrą współprace i opuściłam budynek. Od razu skierowałam się do swojego hotelu, gdzie chciałam przegadać jedną sprawę.  



Opadłam na łóżku, uprzednio rzucając plecak pod ścianę. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam odpowiedni numer, po czym włączyłam tryb głośno mówiący. Położyłam komórkę obok głowy i westchnęłam zmęczona.

  – Cześć córuś – usłyszałam radosny głos mojej mamy.

  – No cześć – rzekłam, przekręcając się na brzuch.

– Coś się stało? – zapytała od razu, najwidoczniej musiała usłyszeć mój zmartwiony głos.

  – Nie – odpowiedziałam, ale gdy usłyszałam jej mruczenie pod nosem, od razu zrezygnowałam od wciskania jej kłamstw. – No dobra, tak – jęknęłam. – Po prostu się zastanawiam, czy nie warto sprzedać tego mieszkania.

  – W sumie, jak chcesz – wyznała, na co przewróciłam oczami, potrzebowałam jakiejś konkretnej rady. –   Ale jesteś tego pewna?  – zapytała zmartwiona.

   – Tak, raczej tak  – wyznałam.  – Pewno i tak tu nie wrócę, chyba  – mruknęłam. 

Rodzicielka już nie wypowiedziała się na ten temat, tylko zaczęła wypytywać mnie o tutejszy pobyt i pracę.


Jednak, gdy usłyszałam pukanie do drzwi, od razu skończyłam rozmowę z rodzicielką.

– Proszę!  – krzyknęłam, ponieważ byłam za leniwa, ab otworzyć  drzwi.

Tak jak się spodziewałam weszła dziewczyna, lecz wraz z jakimś obcym mężczyzną. Ściągnęłam brwi, zastanawiając się dlaczego ona przyszła z nim.

– Wiem, że byłyśmy umówione  – zaczęła niepewnie.  – Ale tak jakby muszę pilnie z nim gdzieś wyjść. Nie będziesz zła, jak przełożymy to na jutro?  – zapytała, robiąc uroczą minę w moją stronę.

Westchnęłam pod nosem, na jej zachowanie.

– Ta, spoko  – burknęłam, przeglądając telefon.

Podekscytowana dziewczyna opuściła mój pokój, wraz ze swoim towarzyszem. Gdy zniknęła mi z pola widzenia, zdenerwowana rzuciłam poduszką w drzwi.




Ok, teraz akcja się trochę rozkręci ^^ 

Let's try again || JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz