Anioł dygotał siedząc w żelaznej klatce. Zanim go tutaj brutalnie wrzucono przeszedł przez błękitne płomienie, które były odpowiedzialne za teleportacje i jego samopoczucie. Dawały taki sam żar jak zwykłe, ale po kontakcie z skórą stawały się lodowate.
Chłopak pocierał ramiona próbując się ogrzać, miał na sobie tylko jasną koszulkę i szare spodnie od piżamy. Gdy tak przesuwał dłońmi po rękach czuł na skórze święte tatuaże. Były to różne wzorki i symbole robione zaklętym czarnym tuszem. Jedne świadczyły o czystości, żeby przed ślubami nie być bezwstydnikami. Drugie odnosiły się do kłamstw i przestępstw, a jeszcze inne dawały moce. Gdy złamano zasady ich dotyczące, na przykład oszustwo to część piór czarniała. Anioły nie miały takich mocy, żeby je tatuować, dlatego jedna z podległych im ras, Święci, czerpiący podobno moce od samych bóstw wykonywali to.
Nariela prześladował ból straty, któremu ciągle się opierał, ale ileż można. Czuł, że prędzej lub później załamie się i zginie w tej demonicznej niewoli. Martwiły go także słowa, że połowa Aniołów upadnie. Do jakich rzeczy chcieli ich zmusić, żeby całe skrzydła stały się czarne? Nie chciał tego wiedzieć.
Oprócz niego wciśniętego w jeden kąt żelaznego więzienia był też drugi chłopak naprzeciwko. Na jego zamknięte oczy opadały czerwone włosy, a na twarzy gościł spokój i zmęczenie. Wydawał się nieco starszy od blondyna, więc przypuszczalnie miał dwa wieki, co było młodym wiekiem jak na Anioły żyjące nawet tysiąclecia.
- Nie przyglądaj mi się tyle blondasku, bo spać nie mogę.
- Dajesz radę tu spać? - Zapytał rozbawiony chłopak.
- Próbować nie zaszkodzi, ale ty mi chyba nie dasz - mruknął przeciągając się. - Sihon jestem, a ty?
- Nariel. Co Dostojnik robi w takiej dziurze? - zagadnął spoglądając na złote upierzenie Sihona. Nawet wśród Aniołów panowała hierarchia: Dostojnicy, klasa średnia i reszta. Tych pierwszych charakteryzowało niespotykane upierzenie, następnych białe, a ostatni mieli w odcieniach beżu i brązu.
Skrzydlaci wdali się w długą rozmowę poznając się nawzajem.
Sihon Aurum był generałem, synem doradcy rodziny króleswskiej. Jego wojska zostały pokonane i część wzięto w niewolę.- Myślisz, że król wygra? - zastanawiał się Nariel. Dostojnik popatrzył się na niego zaskoczony.
- Nic nie wiesz? Nasz los jest przesądzony. Zabili go. Nikt już nie będzie walczyć. Ziemie zagarną Ludzie lub Piekielnicy, a Anioły wymrą przez śmierć lub upadek.
- Nie wiedziałem - szepnął młodszy. -Lepiej już chyba będzie upaść niż służyć tym potworom.
- Rób co uważasz, ale ja nie mam zamiaru być uległy. Mam swoją anielską godność.
Zaciętość w głosie chłopaka aż go zmotywowała, żeby się nie ugiąć przed demonami. Jednak w tej chwili do celi wszedł jeden z nich.
- Idziecie na giełdę. Bez wrzasków i szarpania.

CZYTASZ
Cztery kontynenty | Yaoi
SonstigesPewnego dnia Ludzkość atakuje Niebiański kontynent. Mordują, zabijają i biorą w niewole. Nariel widząc śmierć swojej rodziny jest jedną z ofiar. Sam miał zostać stracony, ale ku jego wybawieniu lub nieszczęściu przejmują go demony, które wcale nie...