-Już prawie 8 godzin chodzę po tym cholernym lesie a nadal nie ma świtu. Mogłem zostać w domu! - pomyślał Mark spoglądając na zegarek.
Nigdy go nie zawodził, dostał go od mamy na 14 urodziny. Mówiła, że to po jej pradziadku. Niewiele o nim wiedział, ponieważ mama nie chciała mu o nim opowiadać. Zegarek pomimu upływu lat wyglądał jak nowy, i sprawował się bardzo dobrze. Dokładnie odmierzał czas i nigdy się nie zaciął. Patrząc na niego przypomniał sobie o tym co mówiła jego mama przed wyjściem z domu -"Nieważne co by się działo nikomu nie otwieraj, pozasłaniaj okna i nie odbieraj od nikogo telefonu. Wrócę nad ranem, jadę do miasta"- po czym wyszła. Wyglądała na przestraszoną. Mark podbiegł pod okno i wyjrzał przez nie. Jego mama wsiadła do samochodu i ruszyła. Zdziwił się, ponieważ pojechała w stronę lasu. "Pewnie główna droga jest zakorkowana" - pomyślał i poszedł oglądać telewizję. Po kilku godzinach usłyszał przeraźliwy krzyk dochodzący z lasu. Wystraszył się, ponieważ myślał, że jego mamie mogło się coś stać. Bez chwili namysłu wybiegł z domu i ruszył w stronę lasu...
Żałował, że opuścił wtedy dom. Mógł zostać w środku i zadzwonić na policję. Zgubił drogę i nie wiedział jak wrócić do ciepłego i przytulnego mieszkania. Dochodziła ósma a nadal było ciemno jak o północy. Mgła oplatała cały las, pochłaniając wszystkie drzewa w oddali. Przeszedł kawałek, po czym oparł się o drzewo by odpocząć na chwilę. Spojrzał jeszcze raz na zegarek, który wskazywał ósmą. Podniósł wzrok i zobaczył coś na drzewie. Myślał, że to jakiś namalowany znak, lecz okazało się że to kartka przyklejona taśmą. Zerwał ją by przyjżeć się co jest na niej napisane. Poczuł, że ciarki przechodzą mu po plecach. Na kartce nakreślone było wielkimi czarnymi literami "NIE PATRZ ZA SIEBIE". Powoli odwrócił głowę i znieruchomiał z przerażenia. Kilkanaście metrów dalej stał wysoki mężczyzna. Bardzo wysoki. Mierzył ponad dwa i pół metra, był ubrany w garnitur. Miał długie nogi i jeszcze dłuższe ręce, a najgorsze było to że zamiast jego twarzy znajdowała się... olbrzymia blizna. Była to blada głowa, niemal cała biała. Jego twarz wyglądała tak, jakby wiele lat temu była pocięta lub poparzona, a teraz została tylko wielka blizna. Nie można było dostrzec jego oczu, uszu, nosa i ust.
Postać stała nieruchomo i wpatrywała się w niego. Mark z przerażenia nie mógł wydusić z siebie słowa. Ze strachu jego ciało odmawiało posłuszeństwa. Chciał uciec stąd jak najdalej, lecz strach, który go opanował nie pozwalał mu ruszyć się choćby na centymetr. Mgła wydawała się gęstnieć i oplatać Mark'a z każdą sekundą. Im bardziej go otaczała tym mniej wyraźny stawał mu się las. Po chwili poczuł straszne zawroty w głowie. Nogi ugięły się pod nim i upadł na ziemię. Kątem oka widział tajemniczą postać wpatrującą się w niego, lecz cały czas stała nieruchomo. Mrok coraz bardziej wypełniał jego świadomość. Próbował z tym walczyć, lecz po chwili stracił przytomność...
CZYTASZ
Tall Man
HorrorHistoria opowiada o dziewietnastoletnim Danielu, próbującego rozwikłać tajemnicę postaci bez twarzy.